Dzięki Anette196 TU dowiedziałam się o wielce ciekawej rzeczy jaką jest - SHRINK PLASTIC czyli PLASTIK TERMOKURCZLIWY. Dziękuję Ci za to nowe odkrycie:)
Lubię tego typu nowinki, które w dodatku (przynajmniej tu) nie kosztują fortuny a pozwalają poznać coś nowego.
Rzuciłam się niemalże od razu do internetu by poczytać ciut o tym i zamówić ten fantastyczny a z pozoru zwyczajny plastik. Zbyt wielu informacji na polskich stronach na ten temat nie ma (albo ja źle szukałam). Więc zaczęłam metodą prób i błędów. Dopiero później odkryłam, że całkiem tego sporo na anglojęzycznych stronach:))
Żeby rozpocząć tego typu zabawę potrzebujecie głównie dwóch rzeczy - plastiku termokurczliwego i permanentnych markerów. Ja kupiłam takie:
Na opakowaniu plastiku termokurczliwego znajdziecie dokładną instrukcję przy ilu stopniach i jak długo należy go wypalać w piekarniku. Można zastosować też nagrzewnicę, ale tego nie próbowałam.
Ale od początku:)) Rysujecie na cieniutkim plastiku wybrany wzór bądź odrysowujecie go kładąc na jakiś obrazek (tak można zrobić w przypadku przezroczystego plastiku, który wybrałam). Mam taki kalendarz - położyłam na nim przezroczysty plastik i odwzorowałam ten obrazek:)
Później wycinanie pożądany kształt i robicie dziurkę (jeśli ma to być przywieszka).
Po narysowaniu ten cieniutki, giętki obrazek miał dziewięć centymetrów. Po wypaleniu w piekarniku - skurczył się do zaledwie czterech centymetrów, ale za to stwardniał i ciut "przytył". Jeśli spojrzycie przez okienko piekarnika na Wasze obrazki zauważycie, że wyginają się w każdą stronę. Sprawia to wrażenie jakby całą Waszą pracę miał trafić szlag;))) Ale już po chwili Waszym oczom ukazuje się wypoczęty, zrelaksowany i wyprostowany obrazek w miniaturce:)
Można wyczarować co Wam tylko w duszy gra:)
Niektóre drobiazgi są wielkości znaczków pocztowych:) Pokusiłam się nawet o logo mojej ukochanej Bydgoszczy. Tatko - który jest mocno zaangażowany w radę osiedla - dostanie go w prezencie:)
To dzieło Martusi - Anna i Olaf z "Frozen" :))
Znacie shrink plastik? Co o nim sądzicie?
Miłego dnia! Spokojnego i dobrego. Pa:)
Fajny bajer. Te zwierzęce motywy mnie zauroczyły.
OdpowiedzUsuń:)miło to czytać:) coś za mną chodzą ostatnio lisy i jeże;)
UsuńWidać Gosiu, że się nieźle bawiłas. Pierwszy raz słyszę o takim cudeńku.
OdpowiedzUsuń:)bawiłam się wyśmienicie:)
UsuńTeż nigdy wcześniej o tym nie słyszałam:)
Nie znam tego. Ciekawe ile to u nas kosztuje. Fajna zabawa z maluchami byłaby :)
OdpowiedzUsuń:)dla dzieci to świetna zabawa, ale dorośli też mają ubaw:)
UsuńJa sie jakis czas juz przymierzam do zakupu. Tylko sila woli sie powstrzymuje ;) Bardzo fajne efekty!
OdpowiedzUsuńDziękuję:)
UsuńKup, kup - fajna zabawa:)
Wow, fajna rzecz, muszę przyznać :)
OdpowiedzUsuń:)polecam
UsuńRewelacja !!!!
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie rzeczy dzięki, którym dziecko może tworzyć, wysilać wyobraźnię, kreatywnie się bawić i przede wszystkim miło spędzać czas z rodzicem.
Jak mój mały podrośnie to się skuszę :)
Pozdrawiam
Myślę, że Wam się spodoba:))
UsuńNie, nie znałam, ale wygląda prze - zaje - fajnie, więc pewnie się skuszę na zakup choćby tylko po to, aby dzieciaki miłay frajdę :) Dzięki, że się podzieliłaś tym odkryciem :)
OdpowiedzUsuńProszę bardzo:)) Julka i Wojtuś na pewno się ucieszą!
UsuńNigdy nie widziałam czegoś takiego! Rewelacja! Tatko będzie zachwycony! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń:)dziękuję:)
UsuńMam nadzieję, że zaskoczę Tatę:)
Ha! no właśnie. Ja szukam najpierw na stronach anglojęzycznych- śmieszne nie? Ja w Polsce na stronach angielskich, Ty w Anglii na stronach polskich. Polecam pinterest tam to dopiero skarbnica wzorów i kolorów. Gosi ja nigdzie nie znalazłam przepisu co do temperatury, po prostu wkładałam do piekarnika. Czekałam dłużej lub krócej. Cieszę się że mieliście zabawę.
OdpowiedzUsuńDziękuję Tobie jeszcze raz, że pokazałaś u siebie to cudo:) Zabawa była:))
UsuńNa opakowaniu termokurczliwego plastiku, który kupiłam była instrukcja:)
Na pintereście trzeba się chyba logować, chyba chwilowo nie chcę mieć tam konta i przepaść w odchłani tych wszystkich mega pomysłów:)))
Pojęcia nie miałam o istnieniu czegoś takiego!!!! Śliczne te zwierzątka ;)
OdpowiedzUsuń:)dziękuję:)
UsuńTeż nic o tym wcześniej nie słyszałam:)
Nigdzie nie widziałam tego cuda, ale to może i lepiej bo moje zdolności plastyczne są mocno ograniczone ;)
OdpowiedzUsuńTu nie trzeba mieć mega zdolności - możesz tylko odrysować rysunek a nie rysować samodzielnie:)
UsuńO fajna sprawa, chyba też zakupię, zawsze to będzie jakaś nowa atrakcja dla dzieci. ;) :)
OdpowiedzUsuń:) i fajna pamiątka dla mamy:)
UsuńExtra! :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie słyszałam o shrink plastik.
:)dziękuję:)
UsuńTo tak jak ja! Człowiek ciągle coś fajnego odkrywa w tym necie:)
Czego to człowiek nie wymyśli ;) Nie słyszałam o takich bajerach :) I do czego te przywieszki przyczepisz? :)
OdpowiedzUsuń:) te akurat do prezentów i jako breloczki:)
UsuńNiezła zabawa, a przy tym jak wiele ślicznych i pożytecznych rzeczy zrobiłaś, wielkie brawa. Kiedyś gdzieś trafiłam na coś w tym rodzaju, z tym, że dziewczyna robiła ze zwykłego plastiku, pamiętam dokładnie, że to był słonecznik, wycięty z plastikowej butelki po jakimś napoju i z tego zrobiła kolczyki, nazywało się toto " kurczonki " , aż zaraz sprawdzę w necie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Już się poprawiam, to u Moni Fioletowej, tylko skopiuj i wklej, bo nie umiem dodawać aktywnych linków w komentarzu http://fiolety.blogspot.com/2013/10/tutorial-shrink-plastic-czesc-1.html
OdpowiedzUsuń:)Dziękuję za miłe słowa i link do Moni Fioletowej - już tam zajrzałam:)
UsuńTo też fajny pomysł, bo wykorzystuje coś co zazwyczaj każdy ma w domu.
Czytałam jednak, że "lepszy" jest taki gotowy plastik termokurczliwy, bo nie jest toksyczny a z "domowymi plastikami" może być różnie.
Przypomniało mi się właśnie, jak wieki temu w szkole na ZPT robiłam broszki z pudełek od kremu NIVEA (zresztą nic dziwnego, że właśnie z tego kremu, bo głównie on był w sklepach;))) Przypalaliśmy je nad palnikiem pod uważnym okiem nauczyciela. Później dekorowałam je lakierem do paznokci:))
ps. swoją drogą, też nie umiem dodawać aktywnych linków w komentarzu, więc dobrze, że nie jestem z tym sama:)))
Wow super!
OdpowiedzUsuń:)dziękuję:)
UsuńAle super! Nie słyszałam o tym plastiku. I dzieciaki wysiedzą przy tym z pewnością dłużej niż 5 minut!
OdpowiedzUsuńA przy okazji będzie fajna pamiątka:)
UsuńSuper zabawa -widziałam to na facebooku ;)
OdpowiedzUsuńpozDrawiaM ciepło :)
:)nie mam FB, więc omijają mnie takie atrakcje;)
UsuńPozdrawiam:)