Witajcie:)
Mój Drogi Czytelniku, dziś w Mamelkowie nadszedł czas na życzenia świąteczne. Dorzucam też garść dekoracji, które niemalże codziennie ulegają zmianie. Prawdopodobnie w myśl zasady "panta rhei":)
Witajcie:)
Mój Drogi Czytelniku, dziś w Mamelkowie nadszedł czas na życzenia świąteczne. Dorzucam też garść dekoracji, które niemalże codziennie ulegają zmianie. Prawdopodobnie w myśl zasady "panta rhei":)
Witajcie:)
Dziś mam dla Was kolejny domek. Tym razem... w kubku:) Inspirację znalazłam na Pinterest! Niestety nie wiem, to jest autorem tego projektu.
Mi od razu zapaliła się lampka:) Wiecie jak uwielbiam domki! Oto moja wersja świąteczna:)
Najpierw szukałam odpowiedniego kubka. Natknęłam się na niego w charity shop. Był w rozmiarze XXL czyli nadawał się idealnie!
Witajcie:)
Dziś przychodzę do Was z mocno świątecznymi akcentami. Jedna scenka i dwie kartki.
Domek w zimowym klimacie. Powstał na bazie letniego domku, który kiedyś już gościł na blogu:)
Zdjęcia niestety nie do końca oddają kolorystykę, ale tak to bywa przy sztucznym oświetleniu.
Witajcie:)
Takie czasy, że Komunię Świętą mają dzieci w grudniu. Marcela kolega miał właśnie 11.12. ten ważny dzień. Z tej okazji powstał taki exploding box.
***
Oprócz tego powstały dwie kartki świąteczne, ale teraz mogę pokazać tylko jedną:)
***
A na koniec mamelkowe, dzieciowe klimaty.
Dzieci się wygłupiają i po chwili słyszę:
- Mamo, Marta mnie kopie w jajka!
- Martusia, nie wolno chłopców kopać w takie miejsce!!!
- A dlaczego?
- Bo mogą później mieć problem, żeby mieć dzieci.
- Ale Marcel nie chce mieć dzieci.
- Teraz nie, wiadomo. Ale gdy będzie starszy może zmieni zdanie.
Do rozmowy wkracza syn.
- To może mi w końcu pokażecie z Tatą jak się robi dzieci, bo ja nie wiem!
***
Na drugi dzień powtarzam tę rozmowę MęŻowi podczas jazdy autem. Oczywiście dzieci są z nami. I na koniec Marcel mówi:
- Tato pokaż mi jakiś tutorial jak się TO robi.
Kurtyna
***
To tyle na dziś. Miłego dnia:) Paaa.
Witajcie:)
Ubolewam nad tym, że nie umiem robić pudełeczek do kartek a tym samym - nie mogę wysyłać tych przestrzennych. A te mi się robi bardzo miło:)
Wczoraj późnym wieczorem powstały te oto dwie kartki z motywem okna. Coś podobnego już kiedyś zrobiłam. Ale u mnie wiadomo - nie ma dwóch takich samych rzeczy:)
Witajcie:)
Nic nie dzieje się u mnie robótkowo, bo pochłonął mnie bez reszty stos książek! Czytam obecnie trzy na raz - hi,hi:)
W domu nadal królują jesienne dekoracje. Czyli zmieniam kwiaty w wazonie:))
***
Dawno nie było informacji o mnie, to znów z przymrużeniem oka mam dla Ciebie Drogi Czytelniku listę pt. "DZIESIĘĆ informacji o mnie, o których być może nie wiesz":)))
1. Nigdy nie lubiłam słodyczy z orzeszkami ziemnymi... a od pewnego czasu nie mogę się od nich oderwać.
2. Nadal mam bardzo dobre relacje z kilkoma osobami... z podstawówki (a sporo wody w Wiśle już od tamtego czasu upłynęło - hi,hi)
3. Nadal nie spożywam alkoholu (12 lat) pod żadną postacią... i niezmiennie zadziwia mnie fakt jak ludzi to dziwi:))) I nie, nie byłam nigdy osobą uzależnioną od alkoholu, nie robię to ze względów religijnych ani nie jestem w ciąży:)
4. Na początku listopada... użądliła mnie w palec osa!
5. Umiem, ale NIE LUBIĘ pływać:)
6. Najbliżej mi do ludzi o podobnym poczuciu humoru do mojego:)
7. Marzy mi się bal przebierańców:)) taki z prawdziwego zdarzenia!
8. Lubię kuchnię azjatycką i japońską. Moją ulubioną restauracją jest "Wagamama":)
9. Czy ja już wspomniałam, że granatowy wysunął się na mocną pozycję najlepszego koloru ever?
10. Szybko chodzę:) Też tak macie?
To tyle na dziś:) Może pokusicie się o napisanie czegoś o sobie?
Wszystkiego miłego! Paaa:)
Witajcie:)
Wczoraj rozpierała mnie energia i zabrałam się do pracy. Padło na "wianek na drzwi". Lubię bardzo takie ozdoby. Nosiłam się nawet chwilę z zamiarem kupienia takowego, ale ceny ostatecznie przekonały mnie do wzięcia sprawy w swoje ręce:))
Na strychu znalazłam to... i właśnie wtedy historia nabrała rumieńców!
Kiedyś tam zostawiłam sztuczne gałązki ze starej choinki. Zaplotłam je nawet w wianek. I nabierały mocy urzędowej:) I wczoraj dostąpiły zaszczytu wzięcia udziału w przygotowaniach świątecznych.
Niedawno kupiłam różowy domek z myślą o postawieniu go w grudniu na kominku. Wylądował jak widzicie na wianku:)
Witajcie:)
Dziś mam dla Was garść różności. Najpierw kwiatki i zeszłoroczne dyńki. Tak by już być w jesiennym klimacie ale po mojemu.
- Mamo czy jesteś najstarsza w swojej pracy?
- ???? Nie. Wyobraź sobie, że są starsi:)) A dlaczego pytasz?
- Bo w klasie wszystkie dzieci mają młodszych rodziców.
- No co Ty (i tu wymieniam zacne grono "starszaków" wśród rodziców). A Tobie przeszkadza to, że mam tyle lat?
- Nie! Tylko nie chcę byś szybko umarła.
***
Tato czegoś szuka i nie może znaleźć. Mamcia podpowiada: "pomódl się do św. Antoniego" (patron osób i rzeczy zaginionych). Chwilę później Tato wybucha gromkim śmiechem. Mamcia z kuchni:
- Co się stało?
- Od razu znalazłem!
- To musisz teraz wrzucić coś do skarbonki Antoniego - śmieje się Mama.
Tato wraca z kościoła i strapiony mówi, że zupełnie zapomniał, że ma wrzucić coś Antoniemu. Idą z moimi dziećmi na różaniec i postanawia nadrobić niedopatrzenie. Daje Marcelowi "dychę" i mówi mu, że ma wrzucić do skarbonki. Wnuczek wraca. Dziadek pyta i co, wrzuciłeś?
- Tak. Powiedziałem mu "Gościu, ja Ciebie nie znam. Nie wiem kim jesteś, ale podobno robisz dobre rzeczy. Masz tu pieniądze od Dziadka".
***
To tyle na dziś. Dobrego wszystkiego:)
Witajcie:)
Dla małej miłośniczki koni powstała dekupażowa skrzyneczka. Szalenie podobał mi się ten wzór na serwetce. Choć muszę przyznać, że wybór był trudny, bo "serwetkowych" koni było bardzo dużo do wyboru.
Domalowałam ciut kwiatów i pochlapałam całość. Dodałam też papierowe kwiaty i listki. Trochę się namęczyłem, bo za pierwszym razem... lakier pozostawił same farfocle!!! Mimo, że był nowy i świeżo otwarty. Musiałam wszystko zeszlifować (włącznie z serwetką) i zabrać się ponownie do pracy. Nauczona doświadczeniem, za drugim razem użyłam już tylko lakieru w sprayu.
***
Udało nam się znów trochę zresetować w "miłych okolicznościach przyrody". Peak District ma jeszcze wiele urokliwych miejsc, w których nie byliśmy.
Witajcie:)
Dziś mam dla Was ślubną kartkę i pudełko - nie ślubne (lecz kwiatkowe) nie mylić z "nieślubnym":)
Karteczka powstała dla syna naszej blogowej koleżanki - bardzo bliskiej mi osoby:) A powstała dzięki temu, że niezwykle zdolna Aga TU podarowała mi fantastycznie pomalowany copikami stempelek młodej pary. Dziękuję jeszcze raz!
***
Pudełko zrobione z potrzeby serca, by pocieszyć kogoś w trudnych chwilach. Mam nadzieję, że spełniło swoje zadanie:) Kolory dobrane pod gust obdarowanej.
Witajcie:)
Udało nam się pod koniec wakacji zorganizować sobie dłuższy weekend i spędzić go na łonie natury. Ostrzegam lojalnie - dziś będzie duuużo zdjęć :)
Pierwszym punktem programu było Bamford Edge. Bardzo malownicze i łatwe do chodzenia. Widoki cudowne.
Pogodę mieliśmy bajeczną i doborowe towarzystwo naszych znajomych + plus ich pies.