Witajcie:)
Jestem. Mam pralnię (jeszcze nie ukończoną, ale już w stanie zadawalającym:) i remont właściwie dobiegł końca, bo wujek - "kierownik remontowo-budowlany" wrócił już do PL (DZIĘKUJEMY za wszystko!!!)
A kiedy będzie położona gładź docelowa - tego nie wiem, ale można z tym żyć;)
Oto co powstało w tak zwanym międzyczasie. Ale od początku...
Moja córcia przyniosła tydzień temu taką karteczkę
I wybaczcie moją ignorancję, ale myślę sobie - no nie znam tego pana... Na szczęście oprócz wujka od remontów jest jeszcze wujek GOOGLE - nieoceniony w takich wypadkach. Teraz już wiem, że Roald Dahl to brytyjski pisarz norweskiego pochodzenia, który napisał m.in. "Charlie i fabryka czekolady" (film na podstawie książki - Willy Wonka i fabryka czekolady), "Matylda", "Wiedźmy" i wiele innych historii nie tylko dla dzieci.
Stwierdziłam, że najprościej będzie mi wymyślić przebranie inspirowane pierwszą z wymienionych przeze mnie książek.
Charlie dorasta w ubogiej rodzinie na przedmieściach. Uwielbia czekoladę (tak jak ja;) ale niestety jego rodziny nie stać na taki rarytas i może sobie na nią pozwolić tylko raz w roku. W pobliżu jego szkoły stoi fabryka czekolady - magiczne miejsce, o którym marzy każde dziecko. Pewnego razu Willy Wonka właściciel słodkiej manufaktury ogłasza, że w pięciu czekoladach ukrył "złoty bilet" uprawniający do zwiedzenia fabryki. I co? I taki bilet trafia w ręce Charliego:)))
Tyle tytułem wprowadzenia - reszta na załączonych fotkach;)
Najpierw chciałam wydrukować słodycze, ale skończył się tusz... Nie pozostało mi nic innego jak je namalować. Tak też uczyniłam. Pokolorowałam je i nakleiłam na tekturkę a następnie klejem na gorąco przytwierdziłam do słomkowego kapelusza. Dodałam dwa "drinkowe" kółeczka oraz gumkę podtrzymującą całość na małej główce i już:)
Do tego bluzeczka z lodami i rajstopy z muffinkami - słowem "mobilna fabryka słodkości" :)
***
Rano. Marcel schodzi z góry samodzielnie ubrany. Nogawki spodni podciągnięte do kolan a skarpety naciągnięte na maxa. Wygląda jak Pampalini łowca zwierząt.
Marta na jego widok w wielkim zachwycie:
- WOW!!! Majster, jak ty wyglądasz!!!
***
Mówiłam, że "Alicja..." za mną chodzi!!! TU
Wychodzę przed sklep a tam:
***
Moi Drodzy - Mamelkowo ma już 70 obserwatorów!!!!! Jupi!!! Cieszę się bardzo, bardzo i mam nadzieję, że będzie Wam u nas miło.
(a to wszystko bez FB, bez funpage`a , bez Instagrama - ot siłą rozpędu;)
DZIĘKUJĘ, że Jesteście z nami!
Miłego dnia, łapcie każdą chwilę i cieszcie się drobiazgami:)
piątek, 30 września 2016
wtorek, 20 września 2016
Kilka słów wyjaśnienia:)
Witajcie:)
Mało mnie tu ostatnio. Powód - znów mamy remont;)
Więc - ten tego - u nas teraz.
Albo jak kto woli:
Bez stresu mój Drogi Czytelniku - to nie nasz pokój:) To będzie pralnia! Pralnia i gratkownia! Może i też ciutek mój warsztat? To się okaże "w praniu" - prawda, że odpowiednio dobrane słowa;)
To tyle w ramach wyjaśnienia Mamelkowej sytuacji!
Czołem Rodacy!
Miłego dnia:)
Mało mnie tu ostatnio. Powód - znów mamy remont;)
Więc - ten tego - u nas teraz.
Albo jak kto woli:
Bez stresu mój Drogi Czytelniku - to nie nasz pokój:) To będzie pralnia! Pralnia i gratkownia! Może i też ciutek mój warsztat? To się okaże "w praniu" - prawda, że odpowiednio dobrane słowa;)
To tyle w ramach wyjaśnienia Mamelkowej sytuacji!
Czołem Rodacy!
Miłego dnia:)
piątek, 9 września 2016
Alicja w krainie czarów - inspiracje:)
Witajcie:)
Ostatnimi czasy mój świat robi się coraz dziwniejszy i czuję się niczym "Alicja w krainie czarów " :) Nigdy nie oglądałam wersji kinowej tej powieści tylko zdjęcia z planu filmowego. Jestem pod wrażeniem szczególnie tej ostatniej, w której gra Johny Deep. Feeria barw, niesamowite postacie i dbałość o każdy szczegół sprawia, że bardzo mnie fascynują.
Pierwsze książkowe ilustracje autorstwa Johna Tenniela też są zachwycające.
Oto moja interpretacja "Alicji..." - wianek na drzwi.
Bazę stanowi wianek, który w wersji wiosennej mogliście oglądać TU. Z nowych rzeczy, to musiałam kupić tylko karty, bo "normalnej, dorosłej wersji" w domu nie miałam. Później w ręce wpadły mi maleńkie filiżanki z chińskiej porcelany dla dzieci. Są niesamowicie kruche, więc i tak nie mogły służyć Maluchom do zabawy;) Zostały zarekwirowane po tym jak jedna się stłukła i bałam się, że ktoś się skaleczy - przeleżały swoje w szufladzie. Maleńką rameczkę potraktowałam białą farbą i dodałam czarną surrealistyczną szachownicę. Królik, flamingi i grzyby, to czarno-białe wydruki z internetu. Pokolorowałam je kredkami i nakleiłam na białą tekturkę. Do zegara Królika dołączyłam prawdziwy łańcuszek. Do tego tabliczka z napisem "eat me" skierowana w stronę babeczek.
A wiecie, że "Alicja w krainie czarów " ma aż 151 lat?!? Dla mnie najbardziej niezwykłe jest w tym to, że napisał ją Charles Lutwidge Dodgson (pseudonim Lewis Carroll) - WYKŁADOWCA MATEMATYKI :))
I po takim wstępie chyba już nikt się nie zdziwi, czemu skusiłam się na taką muchomorkową pościel:))))
To tyle na dziś:) Pa, miłego dnia:)
ps. Lubicie "Alicję..." ?
Ostatnimi czasy mój świat robi się coraz dziwniejszy i czuję się niczym "Alicja w krainie czarów " :) Nigdy nie oglądałam wersji kinowej tej powieści tylko zdjęcia z planu filmowego. Jestem pod wrażeniem szczególnie tej ostatniej, w której gra Johny Deep. Feeria barw, niesamowite postacie i dbałość o każdy szczegół sprawia, że bardzo mnie fascynują.
Pierwsze książkowe ilustracje autorstwa Johna Tenniela też są zachwycające.
Oto moja interpretacja "Alicji..." - wianek na drzwi.
Bazę stanowi wianek, który w wersji wiosennej mogliście oglądać TU. Z nowych rzeczy, to musiałam kupić tylko karty, bo "normalnej, dorosłej wersji" w domu nie miałam. Później w ręce wpadły mi maleńkie filiżanki z chińskiej porcelany dla dzieci. Są niesamowicie kruche, więc i tak nie mogły służyć Maluchom do zabawy;) Zostały zarekwirowane po tym jak jedna się stłukła i bałam się, że ktoś się skaleczy - przeleżały swoje w szufladzie. Maleńką rameczkę potraktowałam białą farbą i dodałam czarną surrealistyczną szachownicę. Królik, flamingi i grzyby, to czarno-białe wydruki z internetu. Pokolorowałam je kredkami i nakleiłam na białą tekturkę. Do zegara Królika dołączyłam prawdziwy łańcuszek. Do tego tabliczka z napisem "eat me" skierowana w stronę babeczek.
A wiecie, że "Alicja w krainie czarów " ma aż 151 lat?!? Dla mnie najbardziej niezwykłe jest w tym to, że napisał ją Charles Lutwidge Dodgson (pseudonim Lewis Carroll) - WYKŁADOWCA MATEMATYKI :))
I po takim wstępie chyba już nikt się nie zdziwi, czemu skusiłam się na taką muchomorkową pościel:))))
To tyle na dziś:) Pa, miłego dnia:)
ps. Lubicie "Alicję..." ?
wtorek, 6 września 2016
Najlepsze słowa EVER:)
Witajcie:)
Spotykamy się po jedenastu latach całkiem przypadkowo. Idziemy na kawę i "nadrabiamy zaległości". Tematy nam się nie kończą. Różnica wieku nam się zaciera, choć muszę przyznać, że nigdy jej zbytnio nie czułam.
W pewnym momencie przygląda mi się i mówi w zachwycie:
- Gosia, jaką Ty masz filmową urodę...
- ?!?!
- Naprawdę! Mogłabyś grać... w HORRORACH!
KURTYNA
Wybucham śmiechem. On - mocno zakłopotany - brnie dalej.
- Źle to ująłem - przepraszam. Chodziło mi o filmy psychologiczne. O Liv Ullmann - muzę Ingmara Bergmana.
I do końca naszej rozmowy (która trwała jeszcze całkiem sporo - co jakiś czas mówił, że nie to miał na myśli:)
Ps. Jak dla mnie najlepszy komplement EVER:)))
I sprawa przebrania na halloween rozwiązana;)
***
W weekend mieliśmy gości z Londynu. Przyjechał do nas nasz dobry znajomy jeszcze z PL - R. wraz ze swoją przesympatyczną dziewczyną A. (Brazylijką). Na drugi dzień rano Maluchy niecierpliwie oczekiwały aż goście się obudzą. Gdy tylko usłyszeli, że goście już wstali - pobiegli do nich na górę.
- Dzień dobry - przywitała ich czystą polszczyzną A.
Mamelek w wielkim zachwycie przybiega do mnie i mówi:
- Mamusiu, pani się obudziła i teraz mówi po polsku!
***
To tyle na dziś. Miłego dnia:))
Spotykamy się po jedenastu latach całkiem przypadkowo. Idziemy na kawę i "nadrabiamy zaległości". Tematy nam się nie kończą. Różnica wieku nam się zaciera, choć muszę przyznać, że nigdy jej zbytnio nie czułam.
W pewnym momencie przygląda mi się i mówi w zachwycie:
- Gosia, jaką Ty masz filmową urodę...
- ?!?!
- Naprawdę! Mogłabyś grać... w HORRORACH!
KURTYNA
Wybucham śmiechem. On - mocno zakłopotany - brnie dalej.
- Źle to ująłem - przepraszam. Chodziło mi o filmy psychologiczne. O Liv Ullmann - muzę Ingmara Bergmana.
I do końca naszej rozmowy (która trwała jeszcze całkiem sporo - co jakiś czas mówił, że nie to miał na myśli:)
Ps. Jak dla mnie najlepszy komplement EVER:)))
I sprawa przebrania na halloween rozwiązana;)
***
W weekend mieliśmy gości z Londynu. Przyjechał do nas nasz dobry znajomy jeszcze z PL - R. wraz ze swoją przesympatyczną dziewczyną A. (Brazylijką). Na drugi dzień rano Maluchy niecierpliwie oczekiwały aż goście się obudzą. Gdy tylko usłyszeli, że goście już wstali - pobiegli do nich na górę.
- Dzień dobry - przywitała ich czystą polszczyzną A.
Mamelek w wielkim zachwycie przybiega do mnie i mówi:
- Mamusiu, pani się obudziła i teraz mówi po polsku!
***
To tyle na dziś. Miłego dnia:))
Subskrybuj:
Posty (Atom)