Witajcie:)))
Wracam do Was po małej przerwie z naładowanymi akumulatorkami!!! Krótki (ale treściwy) pobyt w PL sprawił, że wypoczęłam i nabrałam wiatru w żagle. Widziałam się z mnóstwem bliskich mi osób. Było BAARDZO intensywnie!
Dolecieliśmy na miejsce. Wszyscy tradycyjnie "na hura" wstali ze swoich miejsc i szturmem ruszyli do wyjścia. Martusia rzuciła:
- Mamuniu, jacy straszni ludzie.
Zapadła złowieszcza cisza.
Po czym każdy jak na komendę parsknął śmiechem. A ja ratując dziecięce spojrzenie na świat dodałam:
- Nie straszni, tylko strasznie ich dużo, kochanie.
Na drugi dzień po przylocie mieliśmy rodzinną imprezę z okazji 95 urodzin mojej kochanej Babci! Było pyszne jedzonko i ludzie, których nie widziałam wieki. Lokal na szczęście wynajęty tylko dla nas. Maluchy nie do okiełznania. Gdyby nie papierowe torby od prezentów, które okazały się absolutnym hitem imprezy, było by po nas:))) Na dole kilka zastosowań toreb:)))
To, że wypoczęłam, w 100% zawdzięczam moim ukochanym Rodzicom! Robili co mogli, żeby było miło. Mamcia pichciła pyszności, zabierali nas w fajne miejsca, opiekowali się Maluchami. Mogłam w tym czasie gdzieś pójść i nie myśleć o niczym:))) Naśmiałam się z moją kochaną prywatną rodzoną Siostrą Asią aż do łez. Było cudnie. Na dole fotki z Fojutowa.
A to mój prezent "wycyganiony" od Dziadka. Boski, miętowy budzik. Jak byliśmy w maju, to już mi wpadł w oko, ale nie śmiałam o niego spytać. Poprosiłam moją Mamcię, żeby delikatnie wybadała grunt i taktownie o niego zagaiła. Dziadek powiedział, że bardzo się cieszy, iż może mi go podarować:)) Wyobraźcie sobie, że jak przyleciałam, Mamcia powiedziała, że przyniosła go dla mnie, ale niestety przestał działać:(( Powiedziała, że wolała go nie ruszać i poczekała na mnie. Trochę się zmartwiłam, ale stwierdziłam, że oddam go do naprawy, może uda się go uratować. Wzięłam moje minty cudo do torebki i udałam się galopem do zegarmistrza. A pan, po wysłuchaniu mojej rzewnej historii, wziął go do ręki, obejrzał dokładnie i... najzwyczajniej w świecie go nakręcił:)))) Powiedział, że to są stare dobre budziki, bez baterii, które trzeba raz dziennie nakręcać i tyle!
Do mojej miętowej kolekcji dołączyły okulary. Nie mogłam się im oprzeć i zrobiłam sobie prezent na urodzinki:))) Najlepsze jest to, że tylko nieliczni zauważyli tak radykalną zmianę:))) Poprzednie były delikatne metalowe a te jak widać na załączonym obrazku - rzucają się w oczy:))
Wróciłam od optyka. MąŻ wpada z urodzinowymi kwiatami. Ja teatralnym gestem wskazując na okulary mówię:
- Może jakieś dwa słowa.
Na to skruszony MąŻ cichutko:
- Kocham Cię...
A ja nie mogąc powstrzymać się od śmiechu pytam:
- Mam nowe okulary i jak?
Ulubiona bluza, która służy za tło jest już ze mną dobre pół roku, ale nadal mi się nie znudziła. A zegarek kupiła dla mnie koleżanka z pracy za uwaga, uwaga 1,99funta:))) Czy życie nie jest piękne;)
Buziaki moi drodzy. Pa, miłego dnia:))
Wspaniałę są takie rodzinne spotkania:)
OdpowiedzUsuńTym bardziej, że mam fajną rodzinkę:))
UsuńA ja byłam w Fojutowie dwa tygodnie wczesniej...Widać, ze dzieciaki nieźle poszalały, ale przecież to była rodzinna impreza, więc miały okazję.Prezenty fajne, bo sentymentalne. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńW Fojutowie byłam pierwszy raz, ale tyle zachwytu słyszałam na jego temat, że musiałam i ja się tam wybrać:)) Zachwyt uzasadniony! Pozdrawiam cieplutko.
Usuńps. ale byłby numer jak byśmy się tam spotkały:))
Mamelka na pewno bym poznała!!!
Usuń:))To gdyby co, to śmiało do nas podchodź:))
UsuńFajnie, że bateryjki podładowane :) Prezenty niebanalne dostałaś i widać, że mięta króluje :)
OdpowiedzUsuńA takie spotkania rodzinne są niezastąpione. Można znów poczuć się niejako wolnym, bo rodzice w znacznym stopniu zdejmą ciężar matkowania 24 na dobę :))))
Buziaki :)
:))przed miętą to ja się już nawet nie bronię - hi, hi:)) A pomoc najbliższych bezcenna!
Usuńnajlepsze życzenia ur;-) same cuda przygarnęłaś aż mi w oczkach mietowo:-)))
OdpowiedzUsuńbuziaki
:))dziękuję:)) teraz śmiało mogę powiedzieć, że patrzę na świat przez miętowe okulary;) a czas płynie miętowo. Buziolki
UsuńKochana, Ja dzięki Tobie mam podładowane moje bateryjki. Jak widać Nasi mężowie mają podobny sposób postrzegania Nas. Mój na moje "ta dam...znajdź różnicę", patrzy, patrzy, przygląda się i nic! Na koniec dodał "no co?" i minkę ukochanego zwierzaka (jak później ich nie przytulić?)!
OdpowiedzUsuń:)) na jego obronę dodam, że wśród osób, które nie dostrzegły zmian są też kobiety:))
UsuńFajnie, że wypoczęliście w gronie rodziny:) Akumulatorki naładowane do kiedy? Przylatujecie na święta? Okulary debeściaki. Pozdrowienia
OdpowiedzUsuń:))dziękuję:))święta tutaj, bo nie dostaniemy urlopu a do tego bilety lotnicze w tym czasie mają zawsze kosmiczne ceny!
UsuńBuziaki
Wszystkiego naj kochana. Oczywiscie ze pamietalam ale gdy sie widzialysmy ostatnio no to zapomnialam :( !!! Fajnie ze urlop sie udal. Moge sie chociaz pochwalic ze w przeciwienstwie do Twojego meza zauwazylam nówki sztuki okularki :)) pozdrawiam az.
OdpowiedzUsuń:)))dziękuję, dziękuję:)) Po urlopowa energia nadal działa:))
UsuńBuziole
Maluch z torbą na głowie mnie totalnie rozbroił! Kto by pomyślał, że taki niewinny wynalazek uratuje dorosłych przed zmasowanym atakiem dzieci ;)
OdpowiedzUsuńBudzik to prawdziwy rarytas, cudo :)
Maluch z torbą na głowie to Oluś - synek mojej siostrzenicy:) Tak, gdyby nie torby, to impreza mogłaby przybrać katastrofalny w skutkach obrót:))) Budzik uwielbiam:)
UsuńDziwny ten świat. Ty odpoczywasz w Polsce, ja w UK :) Zdjęcia super - to prawda że jak człowiekowi dobrze to zdjęcia takie piękniejsze, cudniejsze :)
OdpowiedzUsuń:)) Hi, hi no proszę ja w PL Ty w UK - zamiana:))
UsuńDziękuję za miłe słowo o fotkach:))