Witajcie:)
Drogi Panie Producencie!
Po pierwsze i najważniejsze przepraszam, że zawracam Panu, Panie Producencie szanowną głowę. Rzecz się stała niepokojąca. Pozwoli Pan, Panie Producencie, że napiszę od początku.
Wtedy, co to była u Was ta wielka wyprzedaż, to ja nabyłam drogą kupna ten Wasz szeroko zachwalany i wszechstronnie rozreklamowany produkt "Mąż idealny - ADAM 2000". Z rozmachu to ja nawet szanowny Panie Producencie chciałam zakupić dwa egzemplarze, ale robili problemy na magazynie, to machnął człowiek ręką i wziął do kompletu żelazko.
Ja Panie Prezesie człowiek prosty, to i do prostoty przyzwyczajony, ale tak mi się te Wasze amerykańskie reklamy spodobały, że wiedziałam, że on musi być mój i basta! Oczyma wyobraźni widziałam jak leżę i pachnę (na tej nowej otomanie co mi sąsiad spod trójki, za pół darmo załatwił od znajomego stomatologa) a "ADAM 2000" szusuje z odkurzaczem w dłoni od jednego kąta pokoju do drugiego. Marzyłam też, że codziennie nosi mnie na rękach i z zachwytem lata ze mną po Domu Towarowym "Jedynak" przytrzymując kolejne siatki z zakupami. Przy tym mówi - "Ach, ach i och, och, jaką ja mam piękną żonę". Miałam być niczym ta Ewa w raju z Adamem (z tym, że człowiek kulturalny i golizną by nie świecił, co by sąsiedzi nie gadali).
Tak właśnie szanowny Panie Producencie moje marzenia wyglądały.
A rzeczywistość okazała się już mniej reklamowa i tu już prawie dochodzę do sedna sprawy i przyczyny dla której to oto niepokoję szanownego Pana Producenta.
Otóż o ile mnie pamięć nie myli (a nie myli na pewno, bo ja nawet pamiętam co miałam w dniu zakupu powyższego produktu ubrane; Garsonkę, tę w której gruby Roman powiedział, że wyglądam "całkiem, całkiem" a pan Henryk cmoknął dwa razy z uznaniem, gdy przechodziłam obok niego) powiedziano mi, że "Mąż idealny ADAM 2000" posiada pełną gwarancję i w grę wchodzi zwrot produktu albo gratisowy serwis. Zwrócić to ja produktu nie chcę, bo pewnie byście mi w zamian żelazko oferowali, a jak już szanownemu Panu Producentowi wspomniałam, żelazko w gospodarstwie domowym posiadam.
Piszę takowoż w sprawie tego serwisu co ma być gratisowy. Uprzejmie proszę szanowny Panie Producencie, by zajął się Pan tym osobiście, bo sprawa dla mnie najwyższej wagi a problem wynikł nietęgi. Okazało się bowiem, że mimo iż produkt wygląda nadal bardzo atrakcyjnie (sklepowo można by rzec) i śladów użytkowania zbytnio nie widać, tak niestety zupełnie zatarł się numer seryjny na tylnej stronie produktu i nic przeczytać nie idzie. A co za tym stoi, nie mogę bez tegoż numeru wypisać karty gwarancyjnej co była dołączona do całości.
Nie wiem co począć a martwię się, że gwarancja przepadnie i tego amerykańskiego raju już nigdy nie zaznam.
Z szacunkiem należnym i poważaniem wielkim
Jadwiga Kolanko
ps. a funkcja produktu ADAM 2000 "śniadanie do łóżka" to nie działała od samego początku. Szanowny Panie Producencie - jak mawiają "pic na wodę fotomontaż"!
Miłego dnia:)) Pa!
Oj, tez kiedyś się na taką promocję nacięłam, numer się szybko starł, obiecane kwiaty nie nadchodzą i tak dwanaście lat. Ale lepszy stary Adam niż nowy...bo jeszcze się okaże żelazkiem:)
OdpowiedzUsuńMistrzostwo Mamelku!
:))) dziękuję:)))My już razem trzynaście a "ślubnie" pięć:)))
OdpowiedzUsuńPs. U mnie to pewnie ten badziewiorski biały pył, co się unosi w naszej chacie, dostał się w obwody scalone i nastąpiło spięcie;)
hehe popłynęłaś ale cudownie
OdpowiedzUsuńmimo zatartego nr seryjnego szczęścia kochana na dalsze lata Wam życzę
rany my 16lat razem a 6po ślubie
a podobno po 5latach małżeństwa kontrakt miał się zakończyć hihi
buziaki
:))dziękuję:))) Damy radę, oczywiście w końcu to produkt idealny:)))
UsuńBuziaki
Ojoj, muszę u mojego numery spisać, żeby później takich bajek nie było!
OdpowiedzUsuń:))) prędziuchno moja droga, prędziuchno:)))
UsuńE tam znowu, to tylko chwilowe przemęczenie materiału, a Ty Jadziu narzekasz :)))
OdpowiedzUsuńToć to przecież solidna ,,hamerykańska'' firma i niebawem wszystko będzie działać należycie :)
Buziaki:)
:))oby, oby bo mi się właśnie "Hameryki" zachciało:)
UsuńBuziaki
Jak czytam Twoje zapiski, aż uśmiech mi nie schodzi z mordki. Takie cudowne poczucie humoru i tyle miłości w tekście. Nie wiem jak Ty to robisz, ale chce się ciebie czytać i czytać... jak naprawdę dobrą książkę. Więc pozwolisz, że przycupnę... może gdzieś w szafie na troszkę dłużej...
OdpowiedzUsuń:))pisz mi tak więcej - DZIĘKUJĘ:))) Cieszę się, że do mnie zawitałaś!
Usuńps. Wyjdź z szafy, bo to "miejscówa" Maluchów - zapraszam na salony:)))
Buhahah skąd Ty na to pomysły bierzesz, to ja nie ma zielonego pojęcia! Czyta się to niesamowicie;)
OdpowiedzUsuń:)))Dziękuję:))) Tym razem inspiracja książką Wiecha - on pisze obłędnie:))) Polecam
Usuń