Dziś ku pamięci aby ocalić od zapomnienia - kilka historii z dzieciństwa. Czytelniku słaby sercem, czytaj to proszę w asyście kardiologa:
- Gumę żuło się 3 dni!!!
- Kolorowa guma - to było coś!!! NIE osiągalna, NIE możliwa do kupienia w zwykłym sklepie i pewnie NIE zdrowa jak mało co!!! Taką gumę miała Marysia, bo jej Tato był marynarzem!!!! Nie było go miesiącami w domu, ale gumę przywoził! Też chcieliśmy mieć taką gumę:))) Pomysł znalazł się bardzo szybko - brało się zwykłą gumę (poczciwego "Donalda") i... rysiki z kolorowych kredek. Ot, tak prosto spełniały się marzenia:))) Wystarczyło to razem przegryźć - hi,hi. (Tfu, tfu - smak zaiste tęczowy:))) Ale kolorowa guma była? Była!
- Gumę można było po dwóch dniach żucia odsprzedać np. siostrze!!!! (To na szczęście nie moje wspomnienie, ale PRAWDZIWE!!!!)
- Można było zasnąć z gumą w ręku a obudzić się z gumą we włosach:))) Magia jak nic!!!
- Przeżutą gumę można było położyć w szkole pani na krześle:))
- Rozpuszczalną gumą można było poczęstować ukochanego psa i przyglądać się jak śmiesznie żuje:))
- Normalną gumą można było poczęstować ukochaną Babcię i przyglądać się jak śmiesznie żuje:)) (przepraszam za skojarzenia, ale tak było:))) Uroki posiadania wnucząt:))) Widok Babci - bezcenny:)))
- Kolorowa guma do żucia była walutą obowiązującą w każdej szanującej się szkole! Można nią było załatwić wiele spraw.
- Można było do niej wzdychać i o mało co nie zemdleć z wrażenia jak się dostało na Gwiazdkę "wielki zestaw gum wszelakich + plus breloczek z robotem" przywieziony z RFN!!!!!
- Można ją było połknąć i później być przerażonym przez pół dnia, że sklei się żołądek:)))
Pamiętaj Czytelniku drogi, doceniaj fakt, że teraz możesz żuć gumę kiedy i jaką chcesz:))))
Miłego dnia! Pa:)))
uśmiałam się do łez - wspaniałe wspomnienia :) ciekawe co nasze dzieci będą wspominać z takim sentymentem?
OdpowiedzUsuń:)))) Tak mnie jakoś naszło na te wspomnienia:))))
Usuńps. też jestem ciekawa co Maluchy będą najmilej wspominać:)))
Taaak! Sama prawda!!! Jak byśmy się razem chowały :))))) ten patent z kredkami też stosowałam :))))
OdpowiedzUsuńTo był czad:)))) A teraz wszystko na wyciągnięcie ręki!
UsuńTesknie za Donaldem jak malo za czym...:)
OdpowiedzUsuń:))) może gdzieś można go jeszcze dostać:)))
UsuńJa też gryzłam gumę z rysikiem kredki!
OdpowiedzUsuńI zbierałam historyjki z Donaldów!
Matko, coś się w duszy budzi z takimi wspomnieniami!
:))) Miło mi to czytać:))) Jest co wspominać:))))
UsuńDziękuję za odwiedzinki:)))