Witajcie:)
Po głowie ten pomysł chodził mi już od baaardzo dawna. W końcu doczekał się realizacji. A o czym mowa? - spytasz Drogi Czytelniku. Rzecz dotyczy rzeczy:) Dokładniej starego krzesła, które się doczekało awansu społecznego!
Historia tego krzesła jest następująca. Blisko dziesięć lat temu udałam się z kolegą na recykling. Pojechaliśmy tam bez większego celu - li i jedynie "na zwiady" co też ciekawego mają na śmietniku:))) Nic ciekawego nie było - tylko to krzesło wpadło mi w oko. A jak już się wybrałam w takie miejsce, to grzechem było by wyjść stamtąd z pustymi rękoma. Zakupiłam więc ten oto mebel. Bij, zabij - nie pamiętam ile za niego dałam. Podejrzewam, że jakąś zawrotną sumę w postaci 3 funtów:)) Oczywiście było w idealnym stanie - nie tak jak na tych fotkach. Cóż, życie go trochę "przetyrało".
Najpierw było z nami na naszym wynajętym pokoju. Dumnie prężyło szczebelki przy naszym maleńkim stoliczku. Później zawędrowało z nami do wynajętego mieszkania i tam stało w "gratkowni" czyli pokoju - składziku.
Nie omieszkaliśmy go zabrać do naszego pierwszego własnego domu. Towarzyszył nam we wszelkich remontach - co jak widać wpłynęło na jego wygląd. Zabraliśmy go także do naszego obecnego domku. Tu - aż wstyd przyznać - gdy "grubsze" remonty dobiegły końca wylądowało w ogrodzie. Deszcz, słońce, wiatr, słońce, deszcz (tych oczywiście znacznie więcej niż słońca) - i tak ciągle. Stało sobie stało a we mnie dojrzewał pomysł, że trzeba mu podarować nowe życie.
Ci z Was, którzy od lat zajmują się renowacją wszelakiej maści mebli niech trochę przymkną oko. Najważniejsze, że spełniłam swoje marzenie i świetnie się przy tym bawiłam. A szlifierka, którą miałam pierwszy raz w rękach daje niesamowitą moc:)))
Celowym zabiegiem było pozostawienie przeze mnie śladów po pile (mimo iż na świeżo mam kupiony specjalny wypełniacz do drewna!). Chciałam, żeby trochę historii zostało:)
Stałych gości Mamelkowa na pewno nie dziwi dobór kolorów:) Kupiłam farbę do drewna i metalu "crushed almond" - czyli taki ecru. Wybór kolorów w naszym sklepie ZEROWY:( Wpadałam więc na pomysł, że użyję po prostu kolorowego pigmentu z testerów ("sugar sweet" i "minted"). Gdy chciałam zabrać się za miętę, to dodałam jej zbyt wiele i wyszedł intensywny turkus (chociaż nic na to nie wskazywało, bo ciągle mi się wydawało, że jest jasny kolor:)) Nic to - bez paniki proszę! Lekuchno się wkurzyłam, ale postanowiłam poczekać aż wyschnie i spróbować dobrać proporcje jeszcze raz i się udało.
Malowałam również metodą prób i błędów. Zaczęłam od użycia pędzla i od razu mówię - nie był to najlepszy pomysł. Później wzięłam malutki wałek - było już lepiej. Całość jednak postanowiłam potraktować kuchenną gąbeczką (przypomniał mi się kurs z decupage - takie malowanie nazywa się "tapowanie").
Wiem już jakie błędy popełniłam, ale i tak jestem zadowolona z efektu:) Docelowo krzesło zajmie miejsce u mnie przy biurku.
A Wy co sądzicie?
Miłego dnia:) Pa!
Świetny dobór kolorów, wygląda jak cukiereczek :)
OdpowiedzUsuńO tak, pastelowe słodkości! Taki był plan.
UsuńDziękuję:)
Goska, dzielna kobieto! Teraz uwierz, e wszystko mozesz zrobić.A dobór kolorków taki naprawdę Twój.
OdpowiedzUsuń:)) marzenia + chęci + trochę czasu = radość
Usuń... że masz kolejny fajny mebelek w domciu:-)
OdpowiedzUsuńściskam mocnoooooo:-*
;))dziękuję:))
UsuńBuziaki
Jestem pod wrażeniem:)
OdpowiedzUsuń:)) to miło:))
UsuńKolory to cała TY :) Masz dar kobieto! Takie krzesełko to małe cudo, sama chętnie bym przygarnęłam takie, ale najlepiej już po przeróbce :)) ja nie mam ręki ani wyobraźni, by zrobić takie cosik samodzielnie! Szkoda, bo akurat potrzebne mi krzesło dla córci do jej biurka, które czeka na złożenie :) Prawdziwa z Ciebie kobieta ze szlifierą :) Gratuluję - krzesło wygląda OBŁĘDNIE!!!
OdpowiedzUsuń:))dziękuję:)) jestem pewna, że bez problemu dałabyś radę! Sama myślałam, że z tym jest więcej zachodu;)
UsuńMam komplet 4 starych krzeseł + 2 sztuki całkiem różne. Marzyło mi się by je odnowić i dać im drugie życie ale aktualnie stoją w piwnicy 1200km ode mnie i czekają dalej na lepsze czasy :(
OdpowiedzUsuńTo życzę, żeby te lepsze czasy nadeszły, bo to niezła frajda:)
UsuńPo pierwsze zdradź mi proszę jak udało Ci się utrzymać Mamelki z dala od farby? Mam mały stolik do pomalowania i wielkie opory przed robieniem tego przy pomocnikach :)
OdpowiedzUsuńPo drugie powinnaś pomyśleć nad renowacją mebli zawodowo, skoro z takiego grata udało Ci się wyczarować taki mebelek!
Buziole :)
Przywiązałam dzieci do drzewa:))) A tak na poważnie, to większość pracy wykonałam w murowanej szopce z dala od pomocników:)) Wszystko było robione z tzw. "doskoku" i w wykradzionym czasie. Zajęło mi to ponad tydzień - ale to już była głównie kwestia schnięcia farby.
UsuńDaleko mi do artystów - renowatorów, ale z chęcią bym się tym zajęła jeszcze kiedyś:))
Dziękuję. Buziaki:)
Jak dla mnie BOMBA...
OdpowiedzUsuńI jesteś konsekwentna :) Wyborem kolorów :)
Gratuluję i ja tam nie dostrzegam żadnych niedociągnięć :)
:))dziękuję:))
UsuńZ bliska widać, ale raczej tak zostawię:))
Cudowne!!!!! Uwielbiam przerabiać stare meble na takie cacuszka!!!!! Wyszło idealnie.
OdpowiedzUsuń:))dziękuję:))
UsuńTo dobra zabawa:))
No i d miód orzeszki to krzesełko...jak się znudzi to chętnie przygarnęła :-))
OdpowiedzUsuńW moim Donu wiele staroci się przerabialo...teraz mocy przerobowej brak...choć z doskoku między szpitalem a donem pracuje nad małą komoda do ccóry pokoju.
Zdolna z ciebie babka Gosiu...koloru cudownie dobrane
Całuje :-))
:))dziękuję:))
UsuńTo jestem ciekawa tej Twojej komody! Może jak skończysz, to pokażesz?
Buziaki i zdrówko przesyłam!
Krzesło jest piękne i dobrze, że go ocaliłaś. Teraz ciężko znaleźć takie ładne drewniane z toczonymi elementami, a już znalezienie takiego w rozsądnej cenie graniczy z cudem.
OdpowiedzUsuń:)) mi też się ono podobało - niby zwykłe, ale coś w sobie ma. To był chyba kiedyś dość popularny kształ:)
UsuńWykonałaś kawał dobrej roboty! kolory obłędne :))
OdpowiedzUsuń:))dziękuję miło to czytać:))
UsuńA ja znowu nie nadążam!
OdpowiedzUsuńAle już do rzeczy - ja chcę takie krzesłoooo! Co to ma być, że ja nigdy nie mogę na takie skarby trafić? No dobra, wiem, że pewnie po prostu nie potrafię szukać, a jak już jestem wśród takich skarbów, to zwyczajnie zwracam uwagę nie na to, co trzeba. Czy do Was te meble wołają, czy jak? Bo do mnie się żaden nigdy nie odezwie, a wzięłabym przygarnęła i też chętnie takie cudo z niego uczyniła. Bo to cudo jest po prostu Gosiu! Na potwierdzenie dodam, że córka zażyczyła sobie takiego do swojej toaletki... Biada mi.
Uff... Jesteś:))
UsuńDziękuję - hmm no ja tam się chyba też nie mogę zbytnio wypowiadać, bo doświadczenie w wyszukiwaniu niewielkie.
Powiedz córce, że ja z kolei bym chciała toaletkę:))
Witaj
OdpowiedzUsuńŚwietna metamorfoza, za takim krzesłem wzdycham od dawna.
Pozdrawiam
:))) dziękuję, miło to czytać:))
UsuńPozdrawiam serdecznie
Jest świetne! Wyszło bardzo profesjonalnie:) Ja już dwa tego typu przerobiłam : ) Jedno mam czerwone, a drugie białe. Bardzo lubię dawać starym rzeczom, drugie życie: ) Pozdrawiam bardzo serdecznie : ) http://fabricandcolor.com/
OdpowiedzUsuńDziękuję:)) amatorsko, amatorsko - ale i tak cieszy:))
UsuńZa każdym razem jak na nie spojrzę, to się uśmiecham:)
Pozdrawiam cieplutko:)
Wyszedł świetnie jest na czym oko zawiesic i pupę posadzić :))) Specem wszak nie jestem ale dla mnie bomba :D
OdpowiedzUsuń:))dziękuję, dziękuję - już stoi na właściwym miejscu: ))
Usuń