wtorek, 29 lipca 2014

Kwiaty i pełne zaskoczenie:)

Witajcie:)))
Najpiękniejszym dodatkiem w domu są moim zdaniem świeże kwiaty. Bez względu na to czy kochamy stylowe róże, zwykłe polne chabry czy egzotyczne Crane flower - każde będą fantastycznym uzupełnieniem całości.
Nic tak nie pieści oczu jak widok kruchych płatków i delikatnych liści. Kwiaty wprowadzają niesamowity nastrój i pozwalają cieszyć się ich pięknem ilekroć na nie spojrzymy...


Teraz, kiedy Maluchy są nadal maluchami czyli osobnikami przemieszczającymi się z prędkością światła świeże kwiaty lądują głównie na moim szerokim parapecie w salonie. Jak dzieci podrosną, to będę je stawiała, tak jak lubię najbardziej - na stole.
Kwiaty, które Wam dziś prezentuję, to przemiły, totalnie nieoczekiwany gest... od członków zespołu kościelnego z mojej parafii:))) No nie ukrywam - łzy wzruszenia napłynęły mi do oczu... Kwiaty i kartka były podziękowaniem za (jak to zabawnie ujęły dziewczyny:) "wypożyczenie twojego MęŻa na próby i podczas Mszy Świętej" oraz za wyrozumiałość i za to, że w tym czasie sama pilnuję dzieci:)) DZIĘKUJĘ jeszcze raz:))) To niezmiernie miłe.


Nasz zespół - to taka spontaniczna inicjatywa, w której mój MąŻ dotrzymuje kroku grając na gitarze. Mamy jeszcze skrzypaczkę i drugiego gitarzystę (ucznia mojego MęŻa) oraz chórzystów. Robią co mogą by uatrakcyjnić Mszę Świętą a ja w tym czasie robię co mogę, by moje Maluchy nie rozniosły kościoła:))) I stąd to podziękowanie:)))
U nas jest tylko jedna Msza Święta niedzielna. Nie ukrywam, że lekko nie jest:) Marcel miał taki okres, że większość czasu spędzał w zakrystii i siłą nie można go było stamtąd wyciągnąć, bo darł się w niebogłosy:))) A tam - zaglądał do szafy z ornatami, próbował dostać się do sejfu, otwierał i zamykał drzwi prowadzące na ołtarz, sprawdzał stabilność świeczników itp. Na szczęście nasz Ksiądz jest wyrozumiały i dzielnie to znosił. Marta w tym czasie "szukała mrówek i pająków" w zakamarkach pomieszczenia, które my zawsze "okupujemy" - czyli coś pomiędzy korytarzem a kruchtą. Siedzenie "normalnie" tam gdzie reszta osób odpada, bo Martusia kula się pomiędzy ławkami przechodząc ludziom pod nogami a Marcel ucieka od ołtarza do wyjścia i tak w kółko:)))
***

Ciekawa jestem jakie kwiaty najczęściej królują w Waszych domach? Czym kierujecie się przy ich kupnie - kolorem, kształtem, zapachem?

Miłego dnia:)) Pa:))



10 komentarzy:

  1. Kwiaty są prześliczne, jednak szkoda mi trzymać ich w wazonie. Wolę cieszyć się nimi na łonie natury, chociaż bukieciku konwalii nigdy nie odmówię :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja nie mogę się im oprzeć:)) Jak tylko pożegnam jedne, to już rozglądam się za następnymi!

      Usuń
  2. Kochana a ja myślałam że wypad do kościoła tylko u nas tak wygląda;-) czyli jesteśmy prawie „normalni”
    Kwiaty kocham w każdej postaci ale z ciętymi mam podobnie jak ty że gdy tylko widzę że kończą swój okazały żywot rozglądam się za kolejnymi i taki rytuał non stop. Zmieniają się u mnie w zależności od pory roku żonkile/tulipany/konwalie/róże a teraz hortensje i od niedzieli gladiole;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)))nawet nie mam innej możliwości, albo "radosny" wypad do kościoła, albo żaden:( Czekam aż z tego wyrosną:)))
      Kwiaty też dostrajają się u mnie do pór roku i do mojego nastroju:))

      Usuń
  3. Ależ miły gest, bo prawdą jest, że musisz się nieźle nagimnastykować, żeby upilnować dwójkę maluchów :))) Marcelek wiedział do czego się powinien dobrać :)))
    Śliczny bukiet dostałaś. Te kwiaty muszą pachnieć nieziemsko.
    Przyznaję, że niezbyt często mam w domu wazon pełen kwiatów. Raczej stawiam na ogródek, choć ostatnio i ten jest nieco zaniedbany.
    Lubię kwiaty wszelakiej maści, te polne, leśne, ogrodowe..., ale na pierwszym miejscu stawiam konwalie.
    W wazonie lubie mieć goździki, takie co to się kiedyś zawsze kupowało nauczycielom na zakończenie roku szkolnego :))) Najlepiej w kolorze pomarańczowo - herbacianym :)

    Buziaki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gest wspaniały a tym bardziej, że kompletnie się tego nie spodziewałam!
      Kwiaty w ogródku pozostały wspomnieniem, bo okazało się, że pod moim dachem mieszka dwóch małych ogrodników:)))
      Buziaki

      Usuń
  4. Bardzo miły gest ale...jak się ma dobre serce to się tak dostaje:) Buźka Mamelku

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)))dziękuję, ale tak na prawdę, to przecież nie robię nic wielkiego:))
      Buziaki z wakacji

      Usuń
  5. Maly gest a jak cieszy :)) fajnie ze jest ktos kto docenia nasz matczyny trud ;) a co do kwiatow to uwielbiam wszystkie bez wyjatku. Ostatnio kupilam bukiet ( tak tak -kupilam sama sobie a nie dostalam ) to moj lovely partner stwierdzil ze sa grobowe !!!! Haha no coz... nikomu nie dogodzisz :) az

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :))) to podsumował - hi, hi:))) moja droga, ja też zazwyczaj sama kupuję kwiaty - nie ma to tamto:)))

      Usuń