niedziela, 24 stycznia 2016

Jak porwać tłum:)

Witajcie:)
Dziś przychodzę do Was ze świeżutką opowiastką. Świeżutką jak ten serniczek:)


Jedziemy do kościoła. Sporo przed czasem wchodzimy razem by tuż przed ołtarzem się rozdzielić. Tata z Martusią na prawo - by wspomóc grą na gitarze grono chórzystów a Mama z Marcelkiem na lewo - koło nieużywanych organów - by zasilić grono pozostałych wiernych. Wcześniej nasze miejsce było w takim niby korytarzyku między kościołem a zakrystią ale teraz trwa tam remont. Miejsce koło organów wybrane nie przypadkowo, bo jest tam nieco wolnej przestrzeni, którą Marcel skrzętnie wykorzystuje na wszelkiego rodzaju eksploracje. No nie da się ukryć, że nie jest typem dziecka, które grzecznie wysiedzi w ławce całą mszę:)

Gdy stoimy w tym niby korytarzyku, do żelaznych punktów należą odwiedziny Marcela w zakrystii by:
a) przywitać się z księdzem,
b) pokręcić pokrętłem w kościelnym sejfie,
c) sprawdzić czy wszystko jest na swoim miejscu,
d) poruszać gromnice, które stoją obok drzwi.

Dodam, że ksiądz już się przyzwyczaił:)

Dziś przed rozpoczęciem mszy - w związku z tym, że jesteśmy przy organach Marcel wchodzi i schodzi z ławeczki, która stoi tuż obok nich. W tzw. "międzyczasie" kręci się koło klęcznika. W końcu przy bocznych schodkach na ołtarz - pod krzesłami dla ministrantów dostrzega dzwonki, których używa się podczas podniesienia. W pewnym momencie mówi:
 - Mama, zobacz - dzwonki.
- Nie wolno ruszać - ostrzegam.
- Ja tylko patrzę.
- Dobrze, możesz patrzeć, ale nie wolno ruszać.

Na to mój kolega siedzący bliżej Marcela mówi:
- Możesz zobaczyć.
Chwila, Marcel znika z pola widzenia. Chcę wstać, ale kolega uspokaja, że O. (pomagający księdzu w przygotowaniach do mszy)  - zabrał go do zakrystii. Marcel wraca. Po chwili znów znika. Moja czujność zostaje uśpiona. Nagle widzę jak Marcel dopada INNEGO dzwonka. Tego, którym dzwoni się na rozpoczęcie mszy. (Teraz, odkąd jest remont, ksiądz i ministranci wchodzą do kościoła bezpośrednio przez drzwi od zakrystii zaraz na ołtarz. Obok drzwi jest właśnie ten inny, tymczasowy dzwonek).
 Zamarłam. Marcel dzwoni a ja kątem oka widzę jak WSZYSCY wierni podnoszą się z ławek sądząc, że rozpoczyna się msza...

Powiem tylko tyle, że próbowałam zachować powagę, ale sytuacja była tak komiczna, że popłakałam się cichcem ze śmiechu:)) Zresztą nie byłam sama:)

***
Pod koniec mszy nagle gaśnie w części nad organami światło i... wszyscy stojący blisko nas jak jeden mąż spojrzeli w stronę Marcela. Z uśmiechem wyszeptałam - tym razem to nie my:)

***
Po mszy udałam się z Marcelem do zakrystii a ksiądz przywitał nas słowami:
- Marcel, kto to ludziom robi ćwiczenia "padnij-powstań"?

Taka była nasza niedziela:) A jak Wam minął dzień?







wtorek, 19 stycznia 2016

Kalendarz blogera:)

Witajcie:)
Dla wszystkich tych, którzy czują się nieco zagubieni w blogerskim świecie. Mała podpowiedź. Bądź zawsze o krok do przodu:) Wyznaczaj trendy!
O to specjalnie dla Was do pobrania w PDFie i RMFie kalendarz blogera!

STYCZEŃ
Zaraz po wyrzuceniu za próg domu choinki zacznij się rozglądać za JAJAMI. Wielkanoc tuż, tuż.
Powoli też zacznij przebąkiwać o wiośnie. Koniecznie musisz być pierwszy/pierwsza, która o tym napisze!

LUTY
Gdy inni dłubią serduszka i wycinają romantyczne Walentynki, Ty pomyśl o DNIU MATKI. Najlepiej zakup już składniki na przepyszne babeczki, które będą wspaniałym upominkiem.

MARZEC
Podczas gdy blogi zaleje fala kurek, zajączków i jajeczek Ty zacznij majstrować pierwsze bombki. Możesz ewentualnie haftować renifera.
Specjalna informacja dla rodziców - czy pomyślałeś już o wyprawce do szkoły? Pierwszy dzwonek już niebawem.

KWIECIEŃ
Pomyśl o jesieni, wełnianych pledach i świecach, które ciepłym blaskiem otulą Twoje mieszkanie.
I zacznij szatkować kapustę na świąteczny bigos! A co!

MAJ
Pora pomyśleć o najstarszych w rodzinie. Tak, tak - Kochane Babcie i Kochani Dziadkowie - wnuki robią co mogą, by zadowolić Was w Wasze święto jakimś wspaniałym ręcznie robionym prezentem.

CZERWIEC
To dobry moment by dać ujście Waszym emocjom i wyczarować sercem robione walentynkowe podarunki. Serce, serduszka, serducha i serduszeczka mile widziane w każdej ilości!!!

LIPIEC
To już ostatni dzwonek na świąteczne kartki!!! Powoli zacznij też rozplątywać choinkowe lampki i prać Mikołajowe skarpety!

SIERPIEŃ
Ho, ho, ho. Czy okna już pomyte? Żeby Wam się w samą Wigilię nie przypomniało!!!

WRZESIEŃ
Drogi Tato - ten czas jest czasem dla Ciebie:) Nowe skarpety, twarzowy krawat a może pianka do golenia? Już niebawem ta nurtująca zagadka zostanie rozwiązana!!!


PAŹDZIERNIK
Dzień Dziecka - czy wszystko już obmyślone? Czym zaskoczysz swoich milusińskich? Czy zaplanowałeś wyjście do kina na ulubioną bajkę, wycieczkę do ZOO czy może wypad na najpyszniejsze lody w okolicy?

LISTOPAD
Lato, lato i upał! Kolejne fantastyczne wakacje. Koniecznie zaplanuj cały wyjazd i pochwal się swoimi przygotowaniami na blogu.
Nie zapomnij o kremie z filtrem!!!

GRUDZIEŃ
Czas na poradnik działkowca! Wszystko kwitnie. W powietrzu czuć ten niesamowity zapach. Pora na truskawkową sesję!!!



Uff, to już koniec. Calutki rok zaplanowany. Mam nadzieję, że Wam się przyda.
Lajkujcie, komentujcie i bawcie się dobrze.

ps. Możecie wydrukować mini wersję, która zmieści się do każdego portfela!

Miłego dnia! pa:)










czwartek, 14 stycznia 2016

Na dobry początek dnia:)

Witajcie:)
Dziś wyjątkowo, bez zbędnych słów - tylko piosenka w nowej, mamelkowej  aranżacji:)

(edycja: Film odpala się - jak na razie - tylko na komputerach a nie na telefonie - nie wiem dlaczego:(







Miłego dnia moi mili:) Pa:)

piątek, 8 stycznia 2016

Dzień jak co dzień:)

Witajcie:)
Odkąd w Mamelkowie pojawiły się "dzieciowe" nożyczki - a było to już dawno temu - to nic nie jest takie jak przedtem:)
Zaczyna się niewinnie. Ot, kilka pociętych karteluszek.


Na koniec dnia jest zazwyczaj tak:)


A to, jak jest pod stołem, za stołem i obok stołu, to już sobie mój Drogi Czytelniku zrób wizualizację:) W każdym bądź razie jak wpadniecie do nas bez zapowiedzi, to już nie będzie potrzebna wizualizacja.

***
Na stole widzicie też sznurowadła - Babcia Terenia wysłała nam w kolejnej paczce m.in. całe mnóstwo różnokolorowych sznurowadeł (DZIĘKUJEMY!) A bawimy się nimi tak:

***
Jak Mama ma moc i siłę, to wymyśla coś takiego i wówczas produkcja "ścinkowo-nożyczkowa" jest bardziej ograniczona. Później tylko odkleja spod papciochów naklejkowe cyferki;) Zawsze to jakaś odmiana.


***
Czasami jest tak, że szybko trzeba coś zanotować "za pamięci", by później nie umknęło. Szykowaliśmy się wszyscy do wyjścia z domu... a Mamelkowi coś się najwyraźniej przypomniało. Kredki w dłoń i notatki poczynione:)


***
A jak tam Wasza codzienność? Z czym zmagacie się każdego dnia?

ps. Wszystkiego co najlepsze moi mili, pa,pa:)

niedziela, 3 stycznia 2016

Lepiej:)

Witajcie:)
Dziś mam dla Was garść mojej "poezji" ot tak, na Nowy Rok:) Wszystko to za sprawą pani Wisławy Szymborskiej, która wynalazła tę oto krótką formę. Panie, panowie oto "LEPIEJ" *

Lepiej język w occie moczyć,
niż z tym tortem walkę stoczyć.

Lepiej zasnąć gdzieś na łące,
niż się poddać dziś golonce.

Lepiej schować się w piwnicy,
niż zjeść macki ośmiornicy.

Lepiej ryczeć do poduchy,
niż polizać te racuchy.

Lepiej w życiu mieć pod górkę,
niż zjeść tutaj z kremem rurkę.

Lepiej nago biegać z rana,
niż się napić wody z dzbana.

Lepiej mieć koszmary w dziczy,
niż spróbować soczewicy.

Lepiej mieć spróchniałe zęby,
niż ten rosół wlać do gęby.

Lepiej w d... mieć robaki,
niż zjeść u sąsiada flaki.

Lepiej wcale nie myć nogi,
niż zjeść z farszem te pierogi.

Lepiej sanki wyjąć w lecie,
niż zjeść nóżki w galarecie.

Lepiej znów mieć remont w chacie,
niż kanapkę rąbnąć tacie.

Lepiej gumę spalić w STARZE,
niż cebulę zjeść w tatarze.

Lepiej zgubić się "na mieście",
niż zjeść pstrąga w podłym cieście.

Lepiej zęby wstawić nowe,
niż zjeść ciasto truskawkowe.

Lepiej zachlać w starej gminie,
niż zjeść jabłko w leguminie.

Lepiej napluć na posłanie,
niż zjeść raki na śniadanie.

Lepiej trzy dni mieć głodówki,
niż parówki jeść z lodówki.

Lepiej zasnąć u salowej,
niż zjeść łyżkę fasolowej.

Lepiej tłuste nosić włosy,
niż zjeść z folii kabanosy.

Lepiej brudne mieć dziś rączki,
niż zjeść lukrowane pączki.

Lepiej portfel jest gdzieś zgubić,
niż ze śledziem się natrudzić.

Lepiej przyznać się do winy,
niż polizać wołowiny.

Lepiej doła mieć mocnego,
niż zjeść z frytką schabowego.

Lepiej nie wstać do niedzieli,
niż tę pastę zjeść z makreli.

Lepiej głowę całkiem zgolić,
niż się z karpiem tym pitolić.

Lepiej teścia mieć młodszego,
niż zjeść "przysmak gajowego".

Lepiej zemdleć w danej chwili,
niż zjeść placki z sosem chili.

Lepiej gafę walnąć w pracy,
niż znów rozbef zjeść na tacy.

Lepiej zatkać dziurę palcem,
niż podjadać chleb ze smalcem.

Lepiej mieć w rodzinie chama,
niż tknąć boczek - choćby grama.

Lepiej mieć udar od słońca,
niż doczekać flądry końca.

Lepiej włosów nie mieć wcale,
niż zjeść sushi w dzikim szale.

Lepiej wody nie mieć w kranie,
niż zjeść jajko w takim stanie.


(* jak podaje Wikipedia - "krótki, jednozdaniowy, często nonsensowny, groteskowy wierszyk, standardowo składający się z dwóch wersów. Celem lepieja jest ukazanie lepszej alternatywy od jakieś możliwości kulinarnej".)


Prawda, że od razu LEPIEJ ;)
Miłego dnia, pa:)