czwartek, 12 sierpnia 2021

Wszystko i nic:)

 Witajcie:)

Dziś będzie przysłowiowy "groch z kapustą" czyli tytułowe wszystko i nic.

Zacznę od czekoladownika dla kobiety, która nie lubi różu:)


Trochę go jednak przemyciłam, bo bez różu ciężko jest coś takiego zrobić - hi,hi:)

***

Moje wspomniane wcześniej kwietne kaloszki:) Już teraz chyba wiadomo czemu uległam pokusie.



***
Jakiś czas temu wybrałam się kolejny raz z moimi dziećmi do naszego lokalnego małego muzeum. Spędziliśmy tam ponad półtorej godziny:) I wszyscy byli zadowoleni. Dzieci grały na oldschoolowych automatach i nawet udało im się sporo razy wygrać. 

Jak zawsze - w naszym muzeum - są stałe ekspozycje i czasowe. Jedną z nich była dotycząca sportu i Olimpiad. Wiadomo na czasie:) I w oko wpadła mi fotka jednej sportsmenki. ZNAM ją!!! A ja sportu nie oglądam. Po prostu znam ją z widzenia:) Okazało się, że w naszym mieście mieszka pierwsza czarnoskóra kobieta reprezentująca Wielką Brytanię na Olimpiadzie. 
I dziś - od tamtego pobytu w muzeum - spotkałam ja pierwszy raz. I nie mogłam sobie podarować by z nią chwilę nie porozmawiać:)) Bardzo sympatyczna pani. Powiedziała, że teraz zrobiło się o niej znów głośno. I to miłe tak powspominać. Jak widziałam w internecie sporo o niej ostatnio artykułów w przeróżnych mediach:) 
I kto by pomyślał, że w tej drobnej istotce (163 cm wzrostu) taki hart ducha!

***
To tyle na dziś. Uśmiechu życzę:)

poniedziałek, 2 sierpnia 2021

Arbuz niejedno ma imię:)

 Witajcie:)

Dziś przychodzę z dziesiątą, ostatnią odsłoną zabawy u Izy TU. Chwilę się zastanawiałam jak zinterpretować to soczyste zdjęcie dziewczynki z arbuzem:) I padło na kartkę. Arbuz to chyba mój ulubiony letni owoc. Jest syty, słodki... i dobrze wygląda na imprezowym stole:))


Kartka jest przycięta w kształt arbuza. Użyłam dwóch kolorów tuszów by wydobyć to co ważne:) Do ozdoby wykorzystałam papierowe słomki, kwiaty i listki.

Zdjęcia są w dziwnym wymiarze i nie mam pojęcia dlaczego. Zawsze robię fotki telefonem, ale teraz coś wychodzi inaczej... Jest opcja, że coś mam namieszane w ustawieniach (koniecznie musiałam czymś zająć dzieci na dłuższy czas a pod ręką był tylko telefon i z braku, gier i internetu... bawiły się obróbką zdjęć... I chyba oto efekt:))

***
Nie pamiętam czy wspominałam Wam o moim czytelniczym odkryciu? Może nie, więc wspomnę:) 
Henning Mankell.  To szwedzki pisarz. Jego powieści kryminalne bardzo przypadły mi do gustu. Jeśli ktoś lubi tego typu książki, to polecam z czystym sumieniem. Na chyba osiem książek, które pochłonęłam w momencie tylko jedna była średnia a reszta super 
***
To tyle na dziś. U nas oczywiście leje jak z cebra. I z tej okazji, kupiłam sobie przepiękne (trzecie a co!) kalosze w kwiaty:))

Wszystkiego dobrego na nadchodzący tydzień. Oby dobrych wiadomości było zdecydowanie więcej niż tych złych:) Paa!