poniedziałek, 30 marca 2015

Słonko i Tadeusz:)

Witajcie:)
Zacznę od kolejnego dodatku do mojej kuchni:) Wraz z długo wyczekiwanymi oznakami wiosny pojawiło się słonko.
Gdy zajmowałam swoje stanowisko bojowe świeciło chwilami tak, że uniemożliwiało mi to prowadzenie rozpoczętej akcji.
Ta roleta wpadła mi w oko już jakiś czas temu, ale albo zapominałam wymierzyć okno albo kompletnie wylatywało mi to z głowy będąc w centrum. Aż w końcu mam:)))


Spełnia idealnie swoją rolę a do tego uzupełnia klimat mojej kuchni. Chyba nie dziwi Cię mój Drogi Czytelniku dobór kolorów:)))
MIĘTA, miętusia, miętuchna:)))

***

A teraz mój Drogi Czytelniku czas na podsumowanie mojej zabawy:)



W sesji zdjęciowej udział wzięli: prawy lekuchno styrany życiem but mojego MęŻa, ketchup HELLMANN`S, nóż (CHOP  Jamie Oliver) oraz nowa podłoga w kuchni. Nikt nie ucierpiał:)

O rozwiązanie zagadki pokusiło się OSIEM osób: Dusia, Agawu, Apaczowa, Ataboh, Damian Szymański, Magdalena Beck, Renka oraz Elżbieta Dworowy.

Wszystkim osobom BARDZO DZIĘKUJĘ!!!!  Cieszę się, że znaleźliście czas i zechcieliście pobawić się ze mną!

Kilka razy mnie mocno zaskoczyliście i mocno rozbawiliście:)) Fajnie było czytać Wasze historie!

Nie przedłużając
- najbardziej spodobało mi się zakończenie, które napisała... RENKA

GRATULUJĘ!!!!

Do niej powędruje nagroda - składane (miętowe w kwiatki) pudełko, kolorowy fartuszek - który mam nadzieję umili każdą chwilę w kuchni, zestaw kwiatowych mydełek oraz zaparzaczka do herbaty z żabolkiem:)))


To wszystko na dziś. Miłego dnia:) Pa:)

czwartek, 26 marca 2015

Wspominanie i "ZNOWU" :)

Witajcie:)
Przy jakieś wizycie w PL wypatrzyłam u Mamci wiekowy acz zachowany idealnie - żółty emaliowany dzbanek. Gdzieś kołacze mi się wspomnienie herbatek miętowych pitych na działeczce właśnie z tego dzbanka...
To w ogóle były czasy!!!


Murowana altanka, trochę ziemi (w tym skarpa:) kwiaty, warzywa, kilka drzew owocowych i najpyszniejsze maliny pod słońcem. Mały-wielki świat z dzieciństwa...
Dacie wiarę, że nadal przychodzi do mnie w snach mimo, że już od jakiegoś czasu nie należy do naszej rodziny!

***
Karteczka, która powstała dla pewnej młodej damy, która niedawno przyszła na świat:)


***

Jeśli mój Drogi Czytelniku, należysz do grona osób o słabych nerwach to na tym zakończ dzisiejszy post dla własnego dobra.

Ostrzegałam!!!
Oglądasz i czytasz na własną odpowiedzialność!!!

Udało mi się (ZNOWU) coś wygrać!!! A dokładniej ZNOWU u Dusi TU:)) Dzięki jej małej podpowiedzi odgadłam zagadkę:)) Paczuszkę dostałam w ekspresowym tempie.
A to moje cudowności - kwiatowa karteczka, trzy prześliczne pisanki i fantastyczna dekoracja wielkanocna na drewnianej łyżce. DZIĘKUJĘ z całego serca!!!

Niedługo z PL będę musiała zamówić ciężarówkę po te wszystkie moje nagrody:)) Mam kolegę, który jeździ na tirach, to może uda się załatwić coś po znajomości:)


***
Przypominam też o mojej zagadce TU :)

Miłego dnia:) Pa:)

niedziela, 22 marca 2015

Dużo się działo:)

Witajcie:)

Zacznę od nagrody za "złapany licznik" u Madzi TU. Zwykła Matka prowadzi blog, na którym dzieli się swoim rodzicielstwem i służy różnymi radami. Serwuje recenzje książek dla dzieci i zwraca uwagę na to co ważne w życiu rodziny. Jeśli masz dziecko Drogi Czytelniku - to blog dla Ciebie:) Zajrzyj!

A to moja wygrana - książka, która zapowiada się bardzo ciekawie, magnesy i zakładki oraz karteczka.  DZIĘKUJĘ BARDZO!!!


Druga nagroda też od Madzi:) ale innej TU. Wygrałam u niej candy! Już kiedyś Wam o niej pisałam, przy okazji śniegu, który był łaskaw spaść i w UK:)) Madzia, to świeżo upieczona podwójna mamusia. Nie, nie - nie jest mamą bliźniaków, tylko niedawno została mamą po raz drugi:) Jej blog - to jej rękodzieło i jej rodzina. Radości i smutki - jak w życiu:) Zajrzyjcie, bo to SAMO życie!

Wygraną była misternie dziergana świąteczna serwetka. Madzia dołożyła lawendową ściereczkę i te przecudne MIĘTOWE podstaweczki - czym zupełnie mnie powaliła:))) Ona wie, co tygrysy lubią najbardziej. DZIĘKUJĘ BARDZO!!!


***
Telewizyjne reklamy i Martusia:)

- Mamusiu, jesteś taka sucha... - mówi Martusia.
Uśmiecham się. Ten tekst powtarza córcia od paru dni i niezmiennie wywołuje mój uśmiech.
Wychodzę do pokoju i słyszę jak dodaje:
- Na kaszel suchy i mokry.

***
- Mamusiu - zaczyna Marta popadając w tragiczny ton. - 85 % kobiet ma problemy z włosami!!!

***
- Jestem Ewa, jestem w PLAY - nuci córcia.
***
Za nami kolejny remont. Znów na dole WSZYSTKO było w jednym wielkim pyle!

Oto fragment korytarza w dniu naszej przeprowadzki. Ta koszmarna podłoga straszyła od samego początku!!! Zrobiłam nawet więcej fotek, ale gdzieś wcięło, więc jest tylko ta archiwalna:) To samo ustrojstwo leżało w przedpokoju i kuchni. Krzywe i beznadziejne a w dodatku - totalnie nie dające się utrzymać w czystości:(


To już po skuciu podłogi i przed położeniem tej docelowej.


A tak wyglądają moje długo wyczekiwane kafelki:)) Z ręką na sercu napiszę, że WARTO było tyle czekać. Jestem zadowolona w 100% ! Trafiliśmy na baaardzo dobrego fachowca (innego niż ten, który miał kłaść początkowo - tamtego to byśmy się chyba nie doczekali:) Jest czyściutko i codziennie jak schodzimy na dół, to mi się sama "papa" cieszy na ten widok:)))


***
A teraz zmiana tematu. Marcelek nadal nie mówi zbyt wiele. Do repertuaru doszły słowa: "dom" i uwaga, uwaga - "HEART"!!! Przyszedł do mnie z małym plastikowym serduszkiem i pokazując mi je powiedział "heart"!
Jeszcze się okaże, że mój syn prędzej zacznie mówić po angielsku niż po polsku:))

***

To tyle na dziś, pa:) Miłego dnia:)

środa, 18 marca 2015

Różowa Wielkanoc:)

Witajcie:)
Zaczęłam już dekorować dom. Bo niby dlaczego gwiazdkowymi ozdobami cieszymy się tak długo a tymi wielkanocnymi tylko chwilkę? Równowaga w przyrodzie musi być zachowana:)

Kolor przewodni - pastelowy róż lub jak kto woli - baby pink:))
W pomalowanej na tę okoliczność rameczce miętowa karteczka - trochę podrasowana.


Cała półeczka prezentuje się tak.


A to inna półeczka.
Z azalią z angielskiego "Dnia Matki", pisankami, które zamieszkały w domku na tealighty, oraz "przepiórczymi" pisankami. Z domkiem jakoś nie mogłam się rozstać. Bardziej kojarzy się z zimowymi wieczorami, ale w takiej wersji pasuje jak najbardziej:)


Kominek wraz z fragmentem kolejnej półki - z "kalendarzem-garażem" oraz zajączkiem, który też się dostał pod pędzel.


I szybciuchowe DIY. Jak zrobić wianuszki na świeczniki za grosze?

Potrzebne będą:

  • folia aluminiowa
  • chusteczka higieniczna
  • kilka piórek w wybranym kolorze (różowy być może:)
  • małe jajeczka styropianowe
  • klej na gorąco



Z folii aluminiowej formujemy małą obręcz - podstawę naszego wianuszka. Następnie oplatamy chusteczką higieniczną (można serwetką, papierem gazetowym, kolorowym, wstążką itp.) Na tak przygotowaną bazę przyklejamy piórka i jajeczka. I tyle:)


***
Przypominam też mój Drogi Czytelniku o mojej Zagadce kryminalnej TU . Jak na razie cieszy się takim powodzeniem, że nie nadążam czytać komentarzy:))) Gdzież zaginął duch walki w narodzie?!?!

Miłego dnia:))) Pa!

ps. a Ty Drogi Czytelniku zabrałeś się już za dekoracje? Jaki kolor króluje?

poniedziałek, 16 marca 2015

Zagadka kryminalna - czeka nagroda!

Witajcie:)
Dziś mam dla Was ZAGADKĘ KRYMINALNĄ



Tadeusz szybkim krokiem przemieszczał się w stronę centrum. Chciał zdążyć zanim zapadnie zmierzch. Co jakiś czas nerwowo odwracał się za siebie. Czuł strach. Chyba pierwszy raz w życiu. To uczucie było mu zawsze obce a teraz podkradło się do niego ze zdwojoną siłą i zaczęło kąsać niczym szczenię. Podświadomie czuł, że w TAMTYM miejscu nie był sam. Próbował odgonić czarne myśli, ale to było silniejsze od niego. Dlaczego zachował się tak nieprofesjonalnie?!?! Zawsze wszystko dopracowane do ostatniego szczegółu a tym razem pozwolił sobie na błąd. 

Zdecydowanie też za dużo myśli o Andżelice. Odkąd ujrzał ją pierwszy raz i zaczęli tę banalną rozmowę w "Zachęcie" nie może o niej zapomnieć. Aż trudno uwierzyć, że robią w tej samej "branży". Gdyby nie wiedział kim jest nigdy by tego nie odgadł. Wyglądała tak delikatnie i niewinnie. Z tą śmieszną brązową torbą, z której wystawały jakieś papierzyska sprawiała wrażenie roztargnionej studentki. 

Postanowił wsiąść do tramwaju. Dotrze do celu szybciej i  wtopi się w tłum. Dla zabicia czasu zaczął obserwować współpasażerów. Przyglądał się każdej twarzy i próbował odgadnąć ich historię. Co robią, dokąd jadą i co mają na sumieniu. Był zwolennikiem tego, że KAŻDY ma coś na sumieniu. Więcej lub mniej, ale zawsze. No, może nie tyle co on, ale zawsze coś. 


Mój Drogi Czytelniku - proponuję zabawę. Dokończ tę historię!!! Może być strasznie, może być śmiesznie może być z happy endem:) Wybór należy do Ciebie. Zakończenie napisz w komentarzu pod tym postem.

Zabawa trwa od dziś do 29 marca (tak wiem na banerku jest od 15 - mój błąd - jak widać żyję dniem wczorajszym;)  Zakończenie, które najbardziej przypadnie mi do gustu nagrodzę NIESPODZIANKĄ:)

W zabawie może brać udział KAŻDY.
Ten kto ma bloga, proszę umieścić podlinkowany banerek. Nie trzeba nic więcej:))) Ten kto nie ma bloga, to też się bawi z nami:)) Anonimowi - proszę tylko o jakieś imię czy pseudonim artystyczny:)



Miłego dnia!!! Pa:)


sobota, 14 marca 2015

Podziękowania:)

Witajcie:)
Dziś będą podziękowania:)

Zacznę od tych dla Ciebie - Drogi Czytelniku! Dziś dwusetny post. Jak dla mnie WOW:)) Spełniłam swoje marzenia o pisaniu bloga a do tego zyskałam grono życzliwych osób, które czytają moje posty! Wśród nich są jeszcze tacy (co oczywiście uwielbiam najbardziej:))) , którzy zostawiają tu swój komentarz.
Dlatego - mój Drogi Czytelniku - przyjmij na swe szanowne łapki -  NAJSERDECZNIEJSZE PODZIĘKOWANIA:)))



***

Dusia TU ma piękny ogród i zajmuje się rękodziełem. Zapraszam do niej, bo robi świetne rzeczy. Lubi też serwować zagadki. Z ornitologiczno-przyrodniczych jestem cienki Bolek, więc te sobie odpuszczam. W innych próbuję swych sił, bo to świetna zabawa:) Tak było i tym razem!

Napisała, że jej męża nazywają Lekarzem. Padło pytanie - "Jaką Specjalizację ma mój Mąż" ? To było coś dla naszej niczym nieskrępowanej wyobraźni:) Nie udało mi się odgadnąć zagadki, ale ubawiłam się setnie. Wszelkie zabawy słowne uwielbiam, więc poszalałam:) Dusia postanowiła nagrodzić mój "twórczy zapał". Oto co otrzymałam - trzy pisanki (każda wykonana inną techniką) i dziergana kwoczka. Wszystko BARDZO mi się podoba i jest dokładnie takie jak lubię. Nigdy nie miałam takich pięknych pisanek, więc tym bardziej prezent mnie ucieszył. No a kwoczka, to już wisienka na torcie:) Za prezenty ŚLICZNIE DZIĘKUJĘ!!!!


Druga niespodzianka przyfrunęła do mnie od Eli TU, która tworzy przecudne karteczki na przeróżne okazje i nie tylko. Zajrzyjcie do niej, bo warto!
Na swoim blogu ogłosiła "rocznicową rozdawajkę". Głównej nagrody nie dostałam, ale otrzymałam "pocieszajkę":) Jak ja lubię być tak pocieszana! Oto dwa notesy w przecudnych kolorkach i trzy zawieszki. Wszystko delikatne i ze smakiem oczywiście trafione w każdym calu:)
DZIĘKUJĘ BARDZO:))


Powyższe zdjęcia zrobiła moja Mamcia, bo do czasu mojego przyjazdu do PL, to ona trzyma pieczę nad tymi skarbami:)) Mamciu - DZIĘKUJĘ PIĘKNIE za fotki:))

***    To tyle na dziś:) Czekam jeszcze na dwie przesyłki:))  Tej jednej, to nie wiem czy się niedługo termin ważności nie skończy - hi, hi:)) Zabawę wygrałam w grudniu i nadal czekam:))      

*** Miłego dnia:)) Pa

*** Ciekawa jestem czy lubicie takie blogowe zabawy i czy chętnie bierzecie w nich udział?                                                                                                                                         


czwartek, 12 marca 2015

Blog idealny:)

Witajcie:)
Dziś Drogi Czytelniku, specjalnie dla Ciebie - Poradnik Idealnego Blogera.

  1. Blog wnętrzarski - jeśli masz ambicje prowadzić idealny blog wnętrzarski należy udać się do najbliższego salonu "AGATA meble" tudzież nie zważając na alergię małżonka do sklepu IKEA i tam natrzaskać ile się da fotek w każdej aranżacji (salon/kuchnia/sypialnia/pokój dzienny/pokój dziecięcy). Marząc o boskich zdjęciach salonu kąpielowego lub/i dizajnerskiego WuCeta - udaj się w celu jak wyżej do Leroy Merlin (ewentualnie "Świat Łazienek" czy "B&Q" w UK). W celu odstraszenia innych klientów tychże sklepów, którzy mogliby nieopacznie wejść w kadr psując cały misterny plan - proponuję na śniadanie spożyć twarożek z siedmioma główkami czosnku i odrobiną rukoli (sic!) zagryźć śledziem i popić napojem gazowanym. Resztę zrobi za Was natura:)
  2. Blog parentingowy - jeśli okaże się, że Wasze dzieci nie przypominają bajecznie pięknych modeli z reklamy mleka BEBIKO czy pieluszek PAMPERS a jednak Waszą ambicją jest blog o dzieciach, to nie załamujcie rąk. Udajcie się na najbliższy plac zabaw ewentualnie w miejsce typu "Bawialnia" czy "Kulki" - wyszukajcie sokolim wzrokiem najpiękniejsze dzieci, zróbcie casting na najbardziej "lowli smajl" i (za  zgodą ich rodziców) zróbcie im wypasione zdjęcia (najlepiej w sezonowej garderobie dostosowanej do różnych pór roku).
  3. Blog kulinarny - udajcie się do Waszej ulubionej restauracji i zamówcie jakieś ekskluzywne dania. Gdy nie macie zbyt wiele kasy, spróbujcie dogadać się z innymi gośćmi restauracji czy przed rozpoczęciem konsumpcji zechcieliby pozwolić "obfocić" ich posiłek. Poza kilkoma zdziwionymi spojrzeniami i ewentualnym strzałem z liścia nic Wam nie grozi. (Jak Jesteście kobietami ubierzcie bluzkę z mega dekoltem i podchodźcie tylko do mężczyzn - tych będzie łatwiej namówić). Kobiety bierzcie na litość - podejdźcie z lekko rozmazanym makijażem, ze zmierzwionym włosem z historyjką o beznadziejnym mężu/kochanku/przyjacielu, który właśnie Was zostawił. Dalszy ciąg - jak wyżej.         (*** jak już nie ma innego wyjścia gotujcie w domu, ale podając przepisy nie zapominajcie używać słów: rukola, kasza jaglana, cukier trzcinowy, clafoutis, mleko kokosowe,tofu, mąka orkiszowa, grana padano, itp. Ni hu, hu używać pospolitych nazw - typu sałata, kasza jęczmienna wiejska, cukier biały, mąka pszenna - to zdecydowanie passe!!! 
  4. Blog rękodzielniczy - udaj się do najbliższej "Cepelii" i wykup wszelkie zalegające tam od niepamiętnych czasów szpargały. Popstrykaj każdej rzeczy fotki i zgodnie z kalendarzem zamieszczaj je na blogu. 
  5. Blog modowy - udaj się do swojego ulubionego sklepu. Weź wszystkie ciuchy, które wpadną Ci w oko i w przebieralni "natrzaskaj" milion pięćset sto dziewięćset fotek. Chwilę przed zamknięciem sklepu schowaj się za regałem/szafką/półką stołem lub stań bez ruchu udając kolejnego manekina. Dzięki temu zyskasz kilka nocnych godzin na kolejne "stylówy". Ewentualnie przed zakupami spytaj ile masz czasu na zwrot odzieży i... hulaj dusza:))
  6. Blog o dupie Maryni - to blog z serii o wszystkim i o niczym. Tu dowolność - możesz skorzystać ze wszystkich powyższych rad. Do tego dodaj kilka błyskotliwych porad - np. jak skutecznie posmarować chleb masłem, jak zrobić jajecznicę mając do dyspozycji, jajka, tłuszcz i patelnię. Nie zapomnij o odkrywczych tematach typu - "czy wiecie, że ogórek jest zielony a banan żółty" ?!!?!

***
To tyle na dziś:)) Miłego dnia! Ściskam wiosennie:))

wtorek, 10 marca 2015

Coś miłego:)

Witajcie:)
Spotkało mnie coś miłego...


(kolejność przypadkowa):

  1. Koleżanka z pracy skończyła wyjątkowo o tej samej godzinie. Zabrała mnie i mój rower:)) Byłam szybciej w domku.
  2. Odwiedziłam Renię TU i jej Rodzinkę:)) Miłe towarzystwo, pyszne jedzonko i fajne rozmowy.
  3. Dostałam kolejną przesyłkę od mojej Mamci - tym razem słodkości na Dzień Kobiet (ostatnio był prezent na Walentynki:)) Ona zawsze wie, jak sprawić mi radość. 
  4. Dostałam zaproszenie do pewnej niesamowitej osoby z blogosfery:)) Jak będę w PL, to będę miała okazję skorzystać z tego zaproszenia!!!!
  5. W przedszkolu było zebranie. Pani bardzo chwaliła Martusię. Dużo rzeczy robi ponadprzeciętnie:)))
***
To tylko kilka z miłych rzeczy, które spotkały mnie ostatnio...

ps. Pielęgnuję w sobie umiejętność cieszenia się z małych/WIELKICH rzeczy a Wy?

Miłego dnia! Pa:)



sobota, 7 marca 2015

Sezon ogródkowy i nie tylko:)

Witajcie:)
Tak, tak - sezon ogródkowy rozpoczęty! Ale w błędzie jest ten, kto sądzi, że grzebałam coś w ziemi lub coś w ten deseń:) Dla uściślenia Drogi Czytelniku - sezon ZABAW w ogródku rozpoczęty!
Słoneczko od rana kusiło, ale mimo to cieplej ubrałam Maluchy. Dziś trawa sucha, ziemia jeszcze zimna, ale bez przesady. Maluchy były w siódmym niebie:)))
Ja zajęłam się różnymi pracami porządkowymi dookoła domu. Co chwilę zerkałam jak tam moje skarby.
Po jakiś dwóch godzinach, gdy klapnęłam na chwilę w domu (i bez bicia przyznaję się, że zaczęłam pisać tegoż posta:)) oczom moim ukazał się synuś z łapkami umazanymi farbą (resztą, która została z remontu i którą dosłownie dwa dni temu przenieśliśmy do ogródka:) No stało wiaderko i kusiło:)


Jak się dobrze przyjrzysz Drogi Czytelniku, to zauważysz pomalowane na biało także usta, a co! Na bogato!

***
- Marcelek, powiedz "kaktus".
- Ał, ałł, ałł.

***
Obcinałam Marcelkowi włosy. Kilka malutkich spadło mu na kark i ewidentnie go uwierały. Próbował zgarnąć je rączką. Pomogłam i ja, ale już i tak trochę się podrapał. Co jakiś czas rączka wędruje w stronę karku.
- Co tam? Nadal swędzi? - pytam z troską.
- Mamelek ma biedronkę - stwierdziła Martusia (to jej stały tekst jak coś ją swędzi).
Mamelek zaniepokoił się nie na żarty. Zaczął energicznie machać łapką próbując odgonić niewidzialnego natręta. Podchodzi do mnie i załamany tłumaczy pokazując rączką na szyję:
- Mama, bzzzz.

***
Mamelek bezbłędnie pokazuje wszystko w książeczkach. Mamy kartki  z wyciętymi różnymi kształtami i te też wskazuje. Później odwrotnie. On pokazuje, mama mu mówi co to jest. Bardzo spodobało mu się słowo "ananas". Początkowo udało się powiedzieć całe słowo a później już zostało "nanas". Słowo nadal pozostało atrakcyjne. Powtarzał je przez cały dzień z pewnymi przerwami. Nadszedł wieczór. Maluchy wykąpane, leżą w łóżeczkach. Cisza. Tata w pracy, Martusia już śpi, mama czuwa w pokoju obok. Nagle słychać:
- "Nanas" - Marcelek koduje ostatni raz tego dnia w bazie pamięci.

***
Blisko trzy godziny w ogródku okazały się nie wystarczające dla mojego artysty. Martusia była łaskawa wykorzystać swoją dzienną drzemkę a Marcelek zaliczył długi spacer.


Tym razem słonko tak grzało, że ubraliśmy się już zdecydowanie lżej:)))

***
Miłego dnia:)) Pa!

A jak u Was? Ogródkowo, spacerowo czy domowo?/

środa, 4 marca 2015

Groch z kapustą:)

Witajcie:)
Groch z kapustą czyli wszystko i nic. Taki będzie ten post:)
Zacznę od kartki, którą poczyniłam na wielkie konspiracyjne wezwanie męża naszej blogowej koleżanki Jareckiej:)
Pierwszy raz pokusiłam się o przeszycie kartki na maszynie do szycia:)


***
Tak było u nas w piątek!!!! Termometr mam na słońcu, ale i tak robi wrażenie:) Oczywiście nie termometr Drogi Czytelniku, tylko temperatura:)


***
A tak wygląda wściekła pralka:))) Brudna? Naturalnie, bo zanim nastawiłam program, który miał ją "oczyścić wewnętrznie" (duchowo - hi,hi:) to MąŻ walczył z paskiem klinowym:)


Całe szczęście, że pralka stoi w betonowej szopie (która kiedyś tam też dostąpi remontu:)) a nie w mojej kuchni (co jest normą w UK) czy łazience (co jest normą w PL).
U nas bez normy, ale za to bez stresu o zalaną podłogę:)))

***
Na koniec mam dla Was zasłyszany dowcip.

Kolega mówi do kolegi.
- W końcu udało mi się pozbyć tłustej plamy z sofy.
- Tak?!? A w jaki sposób?
- Rozwiodłem się.

***

To tyle na na dziś:))) Miłego dnia Wam życzę:)) Pa!
Bez plam i bez piany.