niedziela, 4 maja 2014

W poszukiwaniu ideału

Witajcie:)))
Miałam nie zapeszyć, ale chyba zapeszyłam. Chciałam z wielką radością napisać Wam o... nowym domku!!! Tak, tak. To co chciałam napisać, to to że szukamy nowego "gniazdka". No, ale chciałam napisać jak już znajdziemy a tu lipa:((( Myślałam, że pójdzie nam to szybciutko a to się już ciągnie miesiąc. Oglądaliśmy już tyle domków, że spokojnie mogłabym powiedzieć, że znam co 10 mieszkańca mojego W. :))) Gdybym miała prawo jazdy, to byłabym najlepszym taksówkarzem, bo znam już prawie wszystkie ulice w naszej mieścince.

Kocham nasze "cztery kąty", ale zrobiło się nam tu zdecydowanie za ciasno. Gdy podjęliśmy decyzję o sprzedaży, to udało się od razu!!! "Nowi właściciele", powiedzieli nam później, że dłużej, to oni wybierają chleb niż zajęło im podjęcie decyzji o zakupie tego domu:))) Tak im się podobał! Dodam tylko, że domu szukali od roku!!!


Nie pozostaje mi nic innego jak zdać relacje z linii frontu. Uwaga, uwaga:
"Raport
 czyli krótki opis domów, które miały być potencjalnie nasze, ALE":

  • DOM nr 1. - Dom - ciasnota. Niewiele różnił się gabarytami od naszego. Duży pokój był duży, ale tylko z nazwy:))) Kuchnia - żal z tragedią. 
  • DOM nr 2. - Dom "nówka nie śmigana". Jeszcze nie wykończony nowiusienki z ogromniastymi pokojami i trzema łazienkami (a właściwie dwiema łazienkami z ubikacjami i jedną toaletą). Duża kuchnia z jadalnią. Miał tyci ogródek a za nim warsztat samochodowy, który mógłby umilać nam "słodkie, leniwe niedzielne popołudnia". Do tego cena... Wiadomo, nowy...
  • DOM nr 3. - Nawiedzony dom. Bez podjazdu, blisko centrum. Ponad stuletni niebieski dom. Cztery pokoje. Dużo do remontu... i jakieś dziwne uczucie, że w tym domu nie byliśmy sami. Brrr, jak pomyślę, że miałabym tam być sama z Maluchami, to bym chyba zeszła:))) MąŻ też przyznał mi rację, że czuł tam coś dziwnego. Jak widać starzy lokatorzy nie do końca się wyprowadzili:)))
  • DOM nr 4. - Dom "moja wymarzona kuchnia". Tak, tak. Kuchnia była taka, że nie chciałam z niej wyjść. Ogromna, świetnie urządzona. Z wyspą i rewelacyjnym ogromnym piecem-piekarnikiem. Oczyma wyobraźni już tam piekłam moje ukochane kruche ciasteczka:))) Niestety, dalej już było gorzej. Salon mniejszy od kuchni a trzeci pokój taki, że drzwi haczyły prawie o przeciwległą ścianę!!!
  • DOM nr 5. - Dom tramwaj. Z wagonowatymi, klaustrofobicznymi korytarzami, fajnymi pokojami, tragicznym ogródkiem wielkości mojej łazienki (czytaj nie za duży) i brakiem parkingu. Jak podjechaliśmy pod ten dom, to chyba dobre pięć minut czailiśmy się zanim wysiedliśmy z samochodu, bo obok śmigały inne auta. Gdybyśmy go kupili, to codziennie wychodząc do naszego pojazdu gralibyśmy w "rosyjską ruletkę".
  • DOM nr 6. - Dom strzelnica. Właściciel wynajmował pokoje różnym osobom. Dziwnym facetom jak mniemam po fetorze skarpetek i tym co ujrzałam w ogrodzie, ale o tym za chwilę:)) Kuchnia wielkości mojej łazienki (patrz powyżej). Dalej przejście do czegoś co kiedyś chyba było stodołą/drewutnią/szopą/składzikiem a obok ogród... Przy samych drzwiach stał stół a na nim tarcze strzelnicze z ludzkimi postaciami (tak do pasa)... Nie powiem... ciarki przeszły po plecach. Gdy opuszczaliśmy posesję MąŻ mówi do mnie: "ciekawe kto to wycenił na 155 tys. funtów?!?!" a ja na to: "jak byś miał pistolet przy głowie, to też byś tak wycenił"
To tylko te "ciekawsze" domy, które oglądaliśmy, bo tak na prawdę było ich ZNACZNIE więcej! Nie ustajemy w poszukiwaniach. Trzymajcie za nas kciuki:))) Pa, miłej niedzielki:)))



16 komentarzy:

  1. Trzymam kciuki i oby sie powiodło. A już myslałam, że to jednak nowy Mamelek!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzymaj, trzymaj, bo my już chcemy mieć to z głowy:)

      Usuń
  2. Trzymam, trzymam bardzo mocno. Tak Ci zazdroszczę, uwielbiam oglądać domy. Na programie telewizyjnym Domo oglądam program pt. Ucieczka na wieś. Ludzie proszą o pomoc w wyszukaniu domu na wsi. Oczywiście rzec dzieje się w Anglii, więc mam drobne pojęcie o wyglądzie domów angielskich. Najbardziej podobają mi się te wiktoriańskie lub gregoriańskie. Cieplutko pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też oglądałam kiedyś ten program, jak jeszcze nie królowało u nas "Cbeebies":) ale te piękne domy z dala od miejskiego gwaru kosztują majątek! Niestety! Buziaki

      Usuń
    2. Masz rację, ceny zaporowe. Mam nadzieję, że znajdziesz swój wymarzony domek skrojony na swoje możliwości. Dopieścisz go i będzie cudowny. Buziolki.


      Usuń
    3. Dziękuję i niech tak się stanie:)))

      Usuń
  3. oj Kochana we wszystkim jest jakiś cel - wg mnie najwyraźniej Wasz ideał jeszcze na Was czeka i pojawi się po Waszych długich poszukiwaniach i wtedy pokochacie go jeszcze mocniej niż myśleliście że możecie:) - pozdrawiam i ściskam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój MąŻ za każdym razem mówi "to jeszcze nie to" i wymienia długą listę "przeciw" :))) Ja mam chyba mniejsze wymagania i nieodparte wrażenie, że "ideału" nie ma:))) buziaki

      Usuń
  4. Hehehe... przypomniał mi się pewien dom, który kiedyś oglądaliśmy... jego właściciel i jego pojazd... niezła kanwa dla filmu grozy :)))
    Życzę Wam NAJLEPSZEGO. Domu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję:))) Mam nadzieję, że znajdziemy go niebawem, bo od tego szukania siwieję w zawrotnym tempie:))) Tabliczka z napisem SOLD, którą widzę codziennie z okna robi swoje:)))

      Usuń
  5. Gosiu my też trzymamy kciuki-troszkę cierpliwosci....niedługo znajdziecie domek,który sprosta Waszym wymaganiom....powodzenia;-)
    Weronika;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję:))) a później, to będzie trzeba uczcić spotkankiem;)

      Usuń
  6. O na pewno....może w końcu się nam uda:-) buziaki;-)
    Weronika

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :))) tak to już jest - życie w biegu:))) buziaki

      Usuń
  7. Ten ostatni dom brzmi calkiem rozsadnie, hihi;) Nie martw sie, Goncia, co sie odwlecze, to nie uciecze! Mam tylko nadzieje, ze nie na caly rok!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale ja już bym chciała mieć to z głowy:)))

      Usuń