Jak mniemam w życiu bywa tak, że wszystkie "oczywiste oczywistości" są tak oczywiste, że nawet ich sobie nie uświadamiamy:)
Dopiero jak ktoś nam rzuci tę prawdę objawioną prosto w twarz, to dostrzegamy jej oczywistość!
Moi Drodzy, dziś ja przekażę Wam coś, co jest tak proste i oczywiste, że aż genialne!
A rzecz dotyczy PORZĄDKÓW:) Sama natknęłam się na to przez przypadek zaglądając na bloga porzadkoodporna.pl TU.
Większość domów jakie znam cechuje nadmiar. Jedni radzą sobie z nim dobrze inni nieco mniej. Ot, życie;)) Przedmioty wyznaczają nasze życie. Jednych przytłaczają inni stali się wytrawnymi treserami dzikich bestii i ich otoczenia nie przyprawiają o zawrót głowy i murowaną klaustrofobię.
Gromadzimy przydasie, pomoce naukowe, NIEZBĘDNE rzeczy, kuchenne gadżety, nowinki techniczne, książki, kolorowe gazety, zabawki, hobbystyczne akcesoria, pudełka, pudełeczka, kartoniki, dzbanuszki, dekoracje, umilacze codzienności i inne takie.*
Na wszystko mamy wytłumaczenie i uzasadnienie naszych chomiczych zachowań;))
(*niepotrzebne skreślić)
Co z porządkami? By nie utonąć w morzu nagromadzonych rzeczy trzeba sprzątać. Jedni robią to z podziwu godną regularnością inni od wielkiego dzwonu. Jeśli syf w naszym domu nie przekroczył krytycznego poziomu i sanepid nie przyjechał do po interwencji załamanych sąsiadów, to znaczy że nie jest źle:))
I tu można usłyszeć załamane głosy i stare jak świat wymówki, ot choćby NIE MAM CZASU na wielkie/regularne sprzątania! Okej umówmy się, że nikt go nie ma. I co? I pstro:)
Zróbmy tak - NIE wyznaczajmy sobie specjalnych dni w tygodniu (chyba, że ktoś tak lubi), NIE bierzmy specjalnie urlopu z pracy by z robić porządki (chyba, ze ktoś tak lubi). NIE czekajmy na specjalną okazję tylko TU I TERAZ zabierzmy się do sprzątania!!! Tak - TU I TERAZ. Nie za chwilę, nie jutro, tylko teraz.
I choćby to miało być umycie TYLKO czterech kubków z pełnego zlewu czy wyniesienie TYLKO trzech walających się kartonów do piwnicy, to zawsze coś!!! Zawsze do przodu o te kilka rzeczy. I tak nie czekając na DZIEŃ ŚWIĘTEGO GDYGDY (czyli nigdy;)) krok po kroku będziemy bliżej celu!
Niby tak w życiu robiłam - choćby z drobiazgami nie nadającymi się do zmywarki walającymi się w zlewie. Tak nie sądziłam, że przy duużym bałaganie też tak można:) A można:) I od razu mi lepiej, jakby mi ktoś ciężar zdjął z pleców, że ja od razu muuuszę WSZYSTKO dokładnie posprzątać!
A mogę tylko ciut, nie czekając na wenę/dobry dzień czy nadmiar czasu:) Ot, taka OCZYWISTA OCZYWISTOŚĆ:)))
To tyle na dziś. Miłego dnia! A jak to jest u Was?
Coś mi się zdaje, że przeczytałaś ,,The Slight Edge'' - Jeff Olson :)
OdpowiedzUsuńA jak nie to polecam, to min o tym, co dzisiaj polecasz :)
Przyznam się, że od jakiegoś czasu tak właśnie robię i to nie tylko ze sprzątaniem. Jest o wiele łatwiej :)
Buziole :)
Nie, nie czytałam - trafiłam na bloga, o którym piszę:)
UsuńBuziaki:)
A ja nigdy nie daję się podporządkować czemukolwiek w tej kwestii. Zawsze sprzątam kiedy jest brudno, okna też myję jak są brudne,a nie bo są święta, a jak mam lenia, pomomo oczywistej oczywistości, że jest brudno i wypadałoby, to mówię sobie, że " Niektórzy kochają porządek, a inni wolą być szczęśliwi " 😁
OdpowiedzUsuńUściski 😁
I wielkie brawa dla Ciebie!!! Też jestem bardziej z tych drugich;))
UsuńPozdrawiam cieplutko:)
No i ja dołączam się do tych drugich 😁 Pozdrawiam 😍
UsuńMocna grupa pod wezwaniem;)))
UsuńBuziaki:)
U mnie z porządkami różnie, bo i z pracą różnie. Jak mamy dniówki to po dwunastu godzinach już nic nam się nie chce. Ogólnie rzecz biorąc to w szafkach mam większy porządek niż na zewnątrz. Miliony kartoników, wszystko osobno, ciuchy w kosteczkę. Codziennie coś układam. Za to ten widoczny bałagan jakoś mniej mi przeszkadza.
OdpowiedzUsuńW MOJEJ szafie też mam porządek:) ale zabawki i inne różności to już inna bajka;))
UsuńJa lubię porządek i porządki :)
OdpowiedzUsuńTeż lubię porządek:)
UsuńPorządki lubiłam kiedyś, jak miałam gwarancję, że przetrwają chociaż jeden dzień;)) Teraz sprzątam by się nie pogrążyć w codzienności;))
Ja nie mam pustych przebiegów, jak gdzieś wejdę to zawsze coś schowam, wyniosę, umyję. Jak gdzieś idę to zabieram to co tam powinno być a jest tutaj itd, itp.
OdpowiedzUsuńCzyli przy okazji :)
Rzecz jasna nie wszystko tak się da. Niekiedy trza się po prostu zabrać i posprzątać, coby było posprzątane dokładnie :)
Podesłać Ci Maluchy?
Usuń:))
Ja to mogę powiedzieć coś w kwestii nadmiaru rzeczy. Poupychane po szafkach, szufladach rzeczy są dziś moją zmorą, bo jest ich tyle, że nie ogarniam. Dlatego jestem zwolenniczką sprzątania i pozbywania się nadmiaru na bieżąćo.
OdpowiedzUsuńGromadzę,gromadzę i zbieram:) Ale też potrafię się pozbyć klamotów;)))
UsuńHah! Moje ostatnie sprzątanie własnie tak wygląda... w sumie inne czynności też. Lubię robić coś po trochu, wtedy człowiek mniej się nudzi. :) Mam chwilę, pozmywam. Myjąc zęby dam zwierzakom jeść albo zrobię inną pierdółkę jak wyniesienie pustych kubków.
OdpowiedzUsuńOstatnio przy 'generalnym' sprzątaniu kuchni stwierdziliśmy z D., że w sumie niewiele się zmieniło... Ale jednak pozbyliśmy się kilku kartonów po naczyniach i zyskaliśmy więcej miejsca w szafie. ; >
Często przy okazji zamiecie się kawałek podłogi, nie szorując od razu każdego kąta. I tak jakoś od trochę tu do trochę tam czas płynie. :)
Takie niby nic a od razu człowiekowi lżej;))
UsuńTak własnie staram się robić małymi kroczkami, żeby nie straszyła mnie sterta naczyń :) Poza tym sprzątam na bieżąco, kiedy chce i mam natchnienie :)
OdpowiedzUsuńTo dobra metoda:)
UsuńJa mam największy peoblem z nadmiarem ubrań - swoich i Juniora ;) Co jakiś czas robię przebiórkę, sprzedaję albo oddaję te niepotrzebne i rzadko używane - ale za chwilę na ich miejsce taszczę nowe ;) Jeśli chodzi o całą resztę - ogarniam na bieżąco i staram się nie robić sobie zaległości :)
OdpowiedzUsuńSwoich mam umiarkowanie - oddaję na bieżąco. Gorzej z ciuchami Maluchów i butami MęŻa:)
UsuńJa chyba nie mam tego problemu;)tzn. jak mieszkałam w 30 metrowej kawalerce, to uwierz mi musiało być i czysto i ograniczyłam strasznie ilość wszystkich duperelków, bo byśmy się zagracili totalnie. Także zakupy zawsze były przemyślane. I chyba na dobre mi to wyszło;)Teraz mając już swój domek weszło mi to w krew. Co jakiś czas robię też porządek z ciuchami, zabawkami małej (a raczej robimy je tu wspólnie, bo sporo wydajemy dla innych dzieci, do przedszkoli czy bardziej potrzebujących). Do minimalistki mi raczej daleko, ale nie lubię też się zagracać niepotrzebnie;)Dlatego nauczona, że często już coś się nie przydało, to raczej się nie przyda i jestem tu bezlitosna i bez sentymentów;)
OdpowiedzUsuńMając dom do dyspozycji, strych i trzy szopki - uwierz mi mam gdzie chować różne różności;) Ale staram się by nas materia nie przytłoczyła;)) Robię tak jak Ty - oddaję do przedszkola, do znajomych czy innych osób, którym to się może przydać. Zepsute rzeczy lądują w koszu.
UsuńAle mimo to czuję, że i tak mamy zbyt dużo;))
Nie mam obsesji sprzątania, ale "czasami czuję, że muszę, inaczej się uduszę":)Kiedyś sprzątanie było dla mnie bardziej motywujące, bo porządek utrzymywał się na prawdę długo, ale od kiedy mam małe dziecko, posprzątane mieszkanie mam do czasu aż dziecko wstanie.
OdpowiedzUsuńTak naprawdę jednak myślę, że umiar we wszystkim jest najlepszy. Umiar w sprzątaniu, bo znam takich, co nieustannie latają ze szmatką i nie umieją odpoczywać, i umiar w bałaganiarstwie, bo nadmiar bałaganu i rzeczy wprowadza chaos i nieład, a to nie ułatwia codziennego życia.
Dokładnie - umiar we wszystkim:) Trafiłaś w sedno!
UsuńStaram się robić porządki na bierząco najwiekszy problem to u mnie ciuchy mam ich za dużo
OdpowiedzUsuń:)większość z nas ma czegoś za dużo:) Jak ja to znam:)
UsuńW naszym pokoju mamy nadmiar...wszystkiego. Ale póki nie wyprowadzimy się na swoje (mieszkamy poki co u rodziców) musi tak być ;/
OdpowiedzUsuń:) my mamy swój dom:) a nadmiar pozostał;)
UsuńNo niby jest czysto ale zawsze coś :(
OdpowiedzUsuńI kurczę, ż tym sprzątaniem jest tak, że wiecznie trzeba od początku :(
Bardzo ciekawy artykuł. Jestem pod wielkim wrażeniem.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy artykuł. Jestem pod wielkim wrażeniem.
OdpowiedzUsuń