niedziela, 6 listopada 2016

5 osób, które miały wpływ na moje życie:)

Witajcie:)

Dziś mam dla Was listę "5 osób, które miały wpływ na moje życie". I od razu uprzedzam - w liście tej ujęłam osoby "obce" czyli nie ma tu np. moich Rodziców, czy moich dzieci:) Ale słowo "obce" też nie do końca oddaje (przynajmniej niektóre) relacje.

Panie i Panowie - lista osób, które w ten lub inny osób przyczyniły się do tego jaka jestem:)

1. Moja polonistka ze szkoły podstawowej - wyglądała jak Alexis Carrington z niezapomnianego serialu "Dynastia" (o czym nie omieszkałam ją poinformować;). Tylko na szczęście  naturę miała inną:) Miała niesamowity charakter pisma. Bardzo lubiłam ją jak i jej lekcje.  Myślę, że to dzięki niej wybrałam mój kierunek studiów:)

2. Moja fizyczka ze szkoły średniej - nie wyróżniająca się z tłumu nauczycielka, bez daru przekazywania informacji:) Absolutnie nie było między nami chemii. Lekcje z nią przyprawiały mnie o nieustanny stres i ból brzucha... To przez nią miałam ochotę pożegnać się z tym światem... a w rezultacie na świadectwie maturalnym mam chyba nawet 4 czy 3 (bo miałam to szczęście mieć lekcje z kimś innym;))))

3. Okulistka z mikrochirurgii oka - przy rutynowych badaniach kwalifikujących do laserowej korekcji wzroku... znalazła u mnie dziurę na siatkówce (co groziło odklejeniem się siatkówki a w konsekwencji utratą wzroku:( Gdyby nie wizyta u niej... Patrzyłabym na świat tylko przez pryzmat wspomnień...

4. "Mamo" czyli Mama mojej przyjaciółki - była dla mnie jak druga Mama, zresztą nie raz żartowałyśmy, że mnie może przysposobić;) Zawsze częstowała domowym jedzonkiem, opowiadała zabawne historyjki ze swojej pracy i sprawiała, że każdy czuł się u niej bardzo dobrze... Taka normalna a jednak taka wyjątkowa... Była mi bliska... Odeszła zbyt młodo, ale na zawsze pozostanie w moim sercu....

5. Ksiądz Jan Kaczkowski - niestety miałam okazję widzieć i słyszeć go na żywo tylko raz i tego się już nie da powtórzyć... Trzy godziny. Tylko trzy godziny - bo mogłabym go słuchać zdecydowanie dłużej. Fenomenalny człowiek, ksiądz i mówca. Trochę niepokorny, trochę nieprzystający do szablonowych wyobrażeń o księdzu, trochę szaleniec - ale w tak mocno pozytywnym znaczeniu. Pisałam o nim TU.

***
To moja lista "5 osób, które miały wpływ na moje życie". Oczywiście nie wykorzystuje to liczby osób, które w ten lub inny sposób sprawiły, że moje życie potoczyło się tak jak się potoczyło:) Przy nauczycielkach celowo nie podaję nazwisk, choć je dobrze pamiętam;))

A Wy - kogo umieścilibyście na swojej "TOP 5" ?

Miłego dnia:) Spokojnego i dobrego. Pa:)




49 komentarzy:

  1. Ależ mi dałaś do myślenia!
    Zaczęłam się zastanawiać nad tym, jakie osoby byłyby u mnie w tej piątce i dwie mogę wymienić bez namysłu, opisałam je nawet w swoich postach - to oczywiście R. i moja wychowawczyni z klas 1-3. Ale nad resztą muszę się porządnie zastanowić i - jeśli pozwolisz, podobny wpis u siebie po tych przemyśleniach poczynię.
    A co do Twojej nauczycielki fizyki - łączę się w bólu. Miałam w ogólniaku taką matematyczkę, że na jej lekcjach człowiek najchętniej wlazłby pod ławkę i nie wychodził do dzwonka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To czekam na wpis u Ciebie:)
      Ps. Ta fizyczka nadal mieszka na tym samym osiedlu co moi Rodzice i zdarza się, że ją nadal widuję;)

      Usuń
    2. Wpis poczyniony.
      Moją matematyczkę widziałam ostatnio w markecie po niemal 15-letniej przerwie. Miałam ochotę zostawić koszyk na środku sklepowej alejki i uciekać, gdzie pieprz rośnie.
      P.S. Dziękuję Gosiaczku za umieszczenie sowiego banerka :)

      Usuń
    3. Byłam, czytałam - miło, że się przyłączyłaś:)
      Mi ostatnio się śniła owa fizyczka;) Nadal gdzieś mi w głowie siedzi;))
      Banerek musi być, bo trzeba skarby rozreklamować:)))

      Usuń
  2. 5 osób powiadasz? Mało i dużo do wymieniania.
    Podam w kolejności przypadkowej ... te 5 chociaż oczywiście bylo ich więcej...
    1. polonistka z podstawówki ... myślę, że miała spory wpływ na to, że czytam duuużo :)
    2. ksiądz też z podstawówki ( w sensie okresu, wtedy nie było to w szkole )przyjaciel, do którego zawsze i o każdej godzinie można było wejść i pogadać. Dawał mi ślub, chrzcił moje dzieci :)
    3. Ewa Białek ... robiłam u niej roczny kurs psychosyntezy, sporo poukładał mi w głowie.
    4. Piotr Pałagin - też sporo mi wytłumaczył, nauczył ... :)
    5. I Ja ... tak ja miałam największy wpływ na swoje życie ... gdyby nie ja to nikt nie dałby sobie ze mną rady!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli nauczyciele na długo pozostają w naszej pamięci;)
      ps. Masz rację - te pięć osób to i dużo i mało - zależy jak na to spojrzymy;)

      Usuń
  3. Moja poprzedniczka użyła słów,jakie sama chciałam napisać - ale mi dałaś do myślenia ! Jedyną osobą, która zrobiła spore zamieszanie w moim życiu była siostra Bernadetta, która mnie uczyła religii przed Komunią. Ona jako pierwsza wykorzystała moją umiejętność szydełkowania, dziergałam takie czapeczki " piuski " dla zakonników, bo wtedy jeszcze im golili takie kółeczka na głowach i to zakrywali tymi czapeczkami.
    Cieplutko pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O proszę - to Ty już od dziecka dziergasz! Niesamowite:) Dobrze, że ta siostra wyłapała w Tobie ten dar!

      Ściskam mocno:)

      Usuń
    2. Dziergać się nauczyłam sama, w wieku ok. 6 lat, o czym wspomniałam tutajhttp://bozenawdaniec.blogspot.com/2015/04/talent.html." moja " siostrzyczka tylko to sprytnie wykorzystała i chwała Jej za to :)
      Uściski :)

      Usuń
    3. Dobrze mieć taką uważną osobę gdzieś blisko, która nie pozwoli na zmarnowanie talentu:)

      6 lat!!! To tyle ile ma lada moment moja córcia:)

      Usuń
  4. O kurcze ciężki temat.. Myslę, że moją polonistkę też, za to ze tłukła mi do głowy ze talent to tylko pięć procent sukcesu. Moją Panią Krainy, za to, że jako Kobieta z internetu stała się prawdziwą przyjaciółką, Znaczka, który po przejściach jakie z nim mialam stał się nieocenionym przyjacielem i wsparciem. Dr Alex, która mimo, iż byla to jej praca zajęła się moim zdrowiem psychicznym i odczułam jakby naprawdę jej zależało. Wolvi, który pokazał mi, ze istnieją ludzie stabilni psychicznie i ze nie jestem sama.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie a nie inne osoby na liście chyba też zależą od momentu, w którym się aktualnie w życiu znajdujemy.

      Usuń
  5. Czasem wspominam pewną panią, chociaż nawet nie wiem jak się nazywa. Kiedy parę lat temu zawaliła się hala była ze swoim wnukiem/wnuczką. Razebrała się do bielizny i owinęła dziecko. Znaleziono ją martwą z dzieckiem w ramionach. Dzięki jej poświęceniu dziecko przeżyło. Minęło sporo lat a ja nadal pamiętam i nadal chciałabym być tak dobrym człowiekiem jak ona.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Heroiczny czyn... To była straszna tragedia...
      Poświęciła swoje życie by ktoś inny mógł żyć...

      Usuń
    2. Najbardziej boli że dla większości przykładem są gwiazdy z kolorowych okładek, a o prawdziwych bohaterach mało kto pamięta :(

      Usuń
    3. Często jest tak, że bohaterem czy świętym jest się po cichu...

      Usuń
  6. Hm...Jedną z takich osób była mama mojej przyjaciółki. Bardzo mi pomogła swego czasu...

    Buziole :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze jest mieć wsparcie w takich osobach.

      Buziaki

      Usuń
  7. To trudniejsze niż może się wydawać... hm... oby ludzie... chyba pomyślę głębiej i jeszcze tu wrócę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem i nadal mam problem, mam wrażenie, że większy wpływ miały na mnie pewne sytuacje i zdarzenia... Na tej liście nie będzie mojej rodziny, męża, i przyjaciół - których też traktuję jak rodzinę :)
      ale skoro ludzie, to się postaram :)
      1. moi byli - nie będę tu stawiała na konkretne osoby, choć w głowie mam :) Dzięki nim jestem jaka jestem - dziwnie to brzmi. Ale to te mniejsze i większe miłostki kształtują nasze podejście do spraw sercowych.
      2. Położna środowiskowa - zdecydowanie bardziej się sprawdziła niż lekarze, w obu ciążach mi towarzyszyła - w jednej bardziej na odległość, ale dzięki niej bardziej ufałam sobie i wytrwałam w ciąży - oboje urodziłam przed terminem, ale na tyle, że wszystko było z dzieciakami ok :)
      3.Kobieta po 50, która spotkałam raz w życiu, minęłam ja na pasach, szła razem z narzeczonym i parą świadków do urzedu cywilnego, jej pięknego, szerokiego i szczerego uśmiechu nie zapomną do końca życia, wtedy uwierzyłam, że prawdziwa miłość potrafi zaskoczyć w każdym wieku.
      4. Mój drugi promotor - nie ważne kim i gdzie jesteś - w każdej chwili życia powinieneś być człowiekiem dla drugiego człowieka. Dodam tylko, że studiowałam resocjalizację, a promotor i wykładowca był terapeutą min. więziennym.
      5. Mój drużynowy - w sumie to dużo rzeczy mnie nauczył, tych harcerskich, tych życiowych, dużo mówił i robił, chciał w bardzo pozytywny sposób uformować ludzi ze swojej drużyny - i chyba mu się udało, bo większość z nas wyrosła na dobrych ludzi :) Pamiętam też jego dwie życiowe rady - chociaż bardziej kierowane były do chłopaków - że idealna kobieta powinna mieć pierś, która wpasowuje się w męską rękę - konkretnego mężczyzny oczywiście ;) i gdy rano budzisz się obok niej, ona nie ma makijażu, a ty nie masz ochoty uciekać - to jest dobrze, nawet bardzo ;)

      Usuń
    2. Zgadzam się sytuacje też nas kształtują:)
      Ps. Zaintrygowałaś mnie tym promotorem... To on fajny czy nie fajny?

      Usuń
    3. Hm... to chyba źle dobrałam słowa skoro się zastanawiasz :) Bardzo dobry człowiek - oaza spokoju. Facet, którego mogłabym słuchać godzinami :)
      Powinnam napisać tak "nie ważne kim i gdzie jesteś - w każdej chwili życia powinieneś być człowiekiem dla drugiego człowieka - to jego przesłanie" Tak byłoby bardziej zrozumiale. Bo rzeczywiście można te moje słowa źle zrozumieć :)

      Usuń
    4. A no, to teraz rozumiem:)) Dziękuję za wyjaśnienie, bo już przez chwilę myślałam, że on jakiś spaczony przez swoją pracę terapeuty więziennego;)))

      Usuń
    5. Hehe :) Czasem miałam wrażenie, że to jeden z niewielu ludzi, którzy rzeczywiście wierzą w resocjalizację :)

      Usuń
    6. :) szacunek dla niego, ja wierzę średnio - wszystko zależy od ludzi...

      Usuń
    7. W sumie racja, bo nic na siłę - stwierdził, że gdyby przestał wierzyć jego praca straciłaby sens :)

      Usuń
  8. Nr 1 to pediatra, która uratowała moje dziecko! nr 2 to ordynator OIT szpitala dziecięcego w Lublinie za to samo. Nr. 3 śp. mój pietwszy pracodawca/przyjaciel. Dzięki niemu inaczej zacząłem patrzeć na życie i sytuacje rodzinna w ktorej się wtedy znajdowałem. Nr. 4 moja żona. to dla niej zrobilem wszystko, by zmienic prace na bezpieczna i jakos sie ustatkowac. Wspiera mnie odkad jestesmy razem i nie moglo Jej zabraknac na tej liscie. Nr 5 zostaje na przyszlosc;) pozdrowionka;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło, że tak piszesz o żonie:)
      Pozdrawiam serdecznie Waszą trójeczkę:)

      Usuń
  9. Musiałbym się głębiej zastanowić, bo na ten moment - tak na gorąco - nikt szczególny mi do głowy nie przychodzi. Są wprawdzie osoby, które na pewnym etapie się pojawiły, wywarły jakiś tam wpływ na mnie i moje postrzeganie świata - ale czy aż tak mocno zdeterminowały moje życie ? Hmmm...muszę pomyśleć :)Dzięki za takie interesujące zadanie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pomyśl, pomyśl może jednak ktoś zasługuje na listę;)

      Usuń
  10. Taka laserowa operacja oczu by mi się przydałą, szukam sponsora :)))))

    A tak serio, świetna lista! Nie wiem czy umiałabym stworzyć podobną :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)dziękuję - myślę, że dałabyś spokojnie radę:))

      Co do laserowej korekcji, to jeśli masz małą wadę wzroku to nie polecam, bo to zawsze ryzyko... Natomiast jeśli masz sporą, to warto kiedyś o tym pomyśleć. Może gdyby tak każdy zamiast urodzinowego czy gwiazdkowego prezentu mógł ofiarować Ci jakąś sumę pieniędzy, to byłby to dobry początek;)

      Usuń
  11. Temat na pewno warty przemyślenia, bo i ludzie i zdarzenia, które nas spotykają - bez dwóch zdań - mają wpływ na nasze życie. Choć na co dzień wiele o tym nie myślimy...

    OdpowiedzUsuń
  12. Ciężko jest mi kogoś wyróżnić na swoją listę top 5. Wiele osób miało wpływ na moje życie. Nawet Ci nieznajomi na ulicy, którzy ciepłym słowem umieli podnieść nieraz na duchu :) Pomyślę jeszcze nad moją listą :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiele, wiele osób wpływa na nas i nasze życie. Często uświadamiamy to sobie dopiero po długim czasie.
      Pomyśl jeszcze:)

      Usuń
  13. Po tym co przeczytałam, sama chętnie zrobiłam sobie rachunek, kto miał wpływ na moje życie. Bardzo fajny post :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)dziękuję:) zwykle umykają nam takie sprawy, ale myślę, że to ważne zastanowić się nad takimi osobami:)
      Pozdrawiam serdecznie:)

      Usuń
  14. Wiesz co? na moje życie największy wpływ miała chyba właśnie polonistka. Zawsze byłam szarą myszką, nie lubiłam wychodzić przed szereg. Lubiłam pisać. A ona zawsze mi kazała na środek wychodzić i czytać na głos swoje wypracowania. Robiłam to, czerwona jak burak, a ona mi kiedyś powiedziała - zobaczysz Monika, że ja źle dla Ciebei nie chce. Ty kiedyś będziesz na tych swoich tekstach zarabiać. Od 7 lat tak jest :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. WOW to dopiero historia - lubię takie:)) Brawa dla pani polonistki, która już wówczas dostrzegła w Tobie potencjał:))

      Usuń
  15. Hmmm... Po Twoim poscie pomyslalam, pomyslalam, przelecialam wspomnienia nauczycieli, znajomych i... NIKT nie przychodzi mi do glowy! Oczywiscie, duzy wplyw na to kim jestem mieli moi rodzice, chociaz nawet tutaj, tata byl taki raczej neutralny, nie szkodzil, ale idolem tez zdecydowanie nie byl. Natomiast moja matka to klasyczna, toksyczna osobowosc i byla/jest zdecydowanie anty-wzorcem. Wlasnie, to chyba jej wplyw najbardziej mnie uksztaltowal, bo wiekszosc poznego dziecinstwa oraz dorastania robilam wszystko, zeby byc zupelnie inna niz ona. I mam nadzieje, ze mi sie udalo... ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To dobrze, że starasz się być zupełnie inna niż Twoja toksyczna matka... Takie antywzorce też mają na nas duży wpływ. Lepiej iść w tym kierunku niż powielać koszmarne wzorce...

      Usuń
  16. Hm.:))Gośka jestem wielce rozczarowany,że nie ma mnie w tym zacnym gronie :)))
    P.S pamiętam polonistke ,miała przeszywajace spojrzenie,nieznoszace sprzeciwu ,;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, co Ty, ja ją uwielbiałam!!!
      ps. może zrobię listę nr 2, to się załapiesz;)))

      Usuń
    2. No Ty ja uwielbiałaś bo miałaś same piątki z "polaka":))
      Hm mam nadzieję, ze na jakąś listę się załapie u Ciebie :))

      Usuń
    3. I oby to nie była"czarna lista":)))

      Usuń