wtorek, 5 maja 2015

Monofag czy wszystkożerca?

Witajcie:)
Patrząc na moje śniadanie można by pokusić się o stwierdzenie, że mam coś z monofaga:) Codziennie o poranku wcinam to samo - owsiankę! Zmieniają się tylko dodatki.  Ja to po prostu lubię:)
Ciekawe czy mi się to kiedyś znudzi;) Też tak macie czy wolicie raczej bardziej urozmaicone jedzenie i codziennie wymyślacie coś innego?


***
Maluchy szalały w ogrodzie z bańkami. W pewnym momencie Mamelek wpadł do kuchni na chwilę, by zakomunikować, że bańki się skończyły. Byłam zajęta, ale po chwili uświadomiłam sobie, co to może oznaczać. Poszłam do ogródka i pytam:
- Gdzie są bańki?
- Marcelek wyrzucił do sąsiada - odpowiada adwokat młodszego brata w postaci Martusi.
- Jak wyrzucił? Gdzie? - pytam zaglądając delikatnie przez szparę w płocie do sąsiada. Nic nie widzę. W końcu znajduję (na szczęście po naszej stronie:)
Mija jakiś czas. Marta przeżywa całą sytuację jeszcze raz.
- Mamelek wrzucił bańki do sąsiada.
- Nie wolno nic wrzucać do sąsiada - informuję po raz "x-enty".
- Nie wolno - powtarza córcia. - Bo sąsiadka bedzie ZDZIWIONA*!

*Cóż - myślę, że jak sąsiadce będziemy wrzucać różne śmieci za płot, to raczej ostatnią jej reakcją będzie zdziwienie:)

***
Marcelka bolał brzuszek. Pokazuje mi i mówi, że go boli.
- Może się kupa zbiera - mówię zatroskana acz bardzo realnie podchodząc do tematu.
Na to Martusia:
- Kupa się zbiera do pracy!

***
Marta mimo, że baardzo nie lubi być czesana, to od czasu do czasu pozwala mi zapleść warkoczyki. Ma piękne, grube gęste włosy w przeciwieństwie do moich (krótkie i w zdecydowanie mniejszej ilości:)
Przy porannym codziennym prysznicu myję włosy, bo przynajmniej później nie mam problemów z ich ujarzmieniem.
Martusia widzi mnie w zmierzwionych, mokrych włosach.
- Jakie masz rozpuszczone włoski - rozpływa się w zachwycie (sic!) - Może zrób sobie warkoczyki - dodaje po chwili.

***
Natomiast w kwestii "słodkości" to już zdecydowanie "inna inszość"! Tu ponosi mnie fantazja i trzeba sobie wszystko urozmaicać:)



Żegnam Was słodko życząc dobrego dnia. Pa!

23 komentarze:

  1. kurcze to mnie pobiłaś a myślałam że tylko ja popłynęłam kulinarnie w ten week;-)
    ja namietnie zajadam się granolą wydając przy tym mruczenie, by zachęcić chłopców i mówię hmm jakie pyszne chipsy po czasie do mnie dotarło jak oni mają się skusić na granole skoro nie jadają chipsów hihi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Małe sprostowanie - fotki słodkości nie z tego weekendu:) Teraz była tylko drożdżówka i chlebek!
      Ps. Czy jadłam kiedyś granolę? Hmm? Chyba nie? Może czas to zmienić!

      Usuń
  2. Machać głodnemu (acz zbyt leniwemu, by zrobić sobie śniadanie) człowiekowi przed nosem takimi pysznościami z samego rana (10.50!), byś się wstydziła, naprawdę...
    Od 4 dni mamy nowych sąsiadów z dwójką malutkich dzieci...od 3 dni kilka razy dziennie bywam "zdziwiona" ;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ej, Apaczowa - do kuchni na śniadanie - migusiem!!! Kolacji można nie jeść, ale śniadanie to mus!!!

      "Zazdraszczam" sąsiadów:) Pomyśl tak - będzie o czym pisać na blogu;)

      Usuń
    2. No już właśnie sobie przyniosłam :D Śniadania obowiązkowo, tyle, że czasem zanim się zdecyduję, co bym zjadła, to 11 mija, a w międzyczasie mam już prawie obiad przygotowany ;))
      Coś tak czuję, że za miesiąc to ja będę mogła elaborat o sąsiadach napisać, nie tylko posty na blogu ;))


      Usuń
    3. :)Zacznij tak jak ja - codziennie to samo i problem z wymyślaniem z głowy;)

      Co do sąsiadów - myśl pozytywnie, myśl pozytywnie! Wdech - wydech, wdech - wydech:)

      Usuń
  3. Oj Gocha Gocha :(
    Ja tu na głodzie jestem a ty mi tu taaaakie pyszności pokazujesz :( Nie ładnie....

    Ale tak na poważnie cieszę się, że anegdotki z Mamelkowa wróciły na bloga :)
    buziaki dla słodkich rozrabiaków :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)anegdotki muszą być, ale ostatnio ich nieco mniej rejestruję, więc i na blogu ich mniej:)
      Buziaki

      Usuń
  4. Ja już po śniadanku, teraz rozkoszuje się przy kawusi:) Ja na sąsiadów narzekać nie mogę bo i pobudkę zrobią wczesnym rankiem, i uraczą muzyką w basowym tonie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)tacy sąsiedzi to skarb;) musisz o nich dbać jak nic!
      Ps. Oj jak mnie wnerwiają tacy wyluzowani ludzie - brrr

      Usuń
  5. o kurcze!!! co do sniadania to cię podziwiam, bo ja jestem z rodzaju tych co bez kanapki tradycyjnej i kubka herbaty ani rusz!! co do słodkości.....rety, uwielbiam takie rzeczy, a twoje prezentują sie niezwykle smakowicie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja kanapkowe śniadania, to jem głównie w PL:) Do owsianki wypijam herbatę z mlekiem a później pierwsza kawka:)

      Usuń
  6. Gosieńko, blog bez Mamelków byłby taki........normalny. Teraz jest niezwykły i taki cieplutki. Zaczynam jeść owsiankę, bo jak Ty masz taką figurkę, to może i mnie trochę pomoże.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) no dzieje się u nas, dzieje:)

      ps. jasne - szczególnie ten mój brzuch, który się ostatnio uaktywnił;) W sam raz do letnich ciuchów:)))

      Usuń
  7. Śniadanie jem w pracy i to mąż mi robi kanapki więc nie wybrzydzam i wcinam co dają :))) Mamelkowe opowieści są wyśmienite. Ja mogę się pochwalić tym że "dzik robi sik" (a obrazując: dinozaurowi, który został nazwany dzikiem po kąpieli z dziurki leci woda :))))No cóż fizjologi się nie zatrzyma.
    Co do sąsiadów to mam tylko jednych ale to temat rzeka :))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A łyżka boskaaaa!!!

      Usuń
    2. O proszę jakiego masz miłego męża:)
      Dino dzik - a to dobre:)
      Sąsiedzi to często temat rzeka... Cóż - rodziny i sąsiadów się nie wybiera:)

      Łyżka z melaminy - dla dzieci;)

      Usuń
  8. Owsiankę lubię, ale nie codziennie :)
    Opowieści o Mamelkach super się czyta, szkoda, że ja nie notowałam takich powiedzonek, bo niektóre wylatują z pamięci.
    Pyszności!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) dziękuję:) ja w sumie piszę to wszystko... tylko na blogu:)

      Usuń
  9. U mnie to trochę inaczej działa. Co prawda nie jem codziennie tego samego, ale repertuaru nie zmieniam zbyt często. Najczęściej mam fazę na coś i objadam się codziennie, aż do znudzenia, a potem coś innego i znowu do znudzenia ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) ja tak miałam kiedyś fazy na słodycze - szły seriami aż powodowały przesyt i brak atrakcyjności. To był początek zmian. I tak co pewien czas je zastępowałam kolejnymi:)

      Usuń
  10. Haha, czemu byś miała nie zrobić sobie warkoczyków?:))) ....zależy co będziecie wrzucać, mnie by dmuchawiec do baniek pozytywnie zdziwił...:D
    Wolę urozmaicone jedzenie, ale mam rzeczy, które nigdy mi się nie nudzą:)
    Uściski!:))
    PS. słodkości mega apetycznie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trochę jednak za krótkie mam te włosy;)
      Nam dzieciaki sasiadów wrzyciły już dwa połamane pistolety - nie wiem czy mam to zacząć jakoś interpretować;)
      Pozdrawiam

      Usuń