środa, 8 września 2021

Nasze wędrowanie:)

 Witajcie:)

Udało nam się pod koniec wakacji zorganizować sobie dłuższy weekend i spędzić go na łonie natury. Ostrzegam lojalnie - dziś będzie duuużo zdjęć :) 

Pierwszym punktem programu było Bamford Edge. Bardzo malownicze i łatwe do chodzenia. Widoki cudowne.


My już w tym miejscu byliśmy w zamierzchłych czasach:) a dla naszych dzieci był to pierwszy raz.

Pogodę mieliśmy bajeczną i doborowe towarzystwo naszych znajomych + plus ich pies.


Zresztą psów na tym szlaku było bardzo dużo. Tu jest to dość popularne. Nie wiem jak to jest w PL na szlakach.


Jedynym minusem tej wyprawy... okazały się moje buty! Po piętnastu latach postanowiły zakończyć swój żywot...
Powiem Wam jednak w sekrecie, że już kusiło mnie by kupić nowe, ale głos rozsądku zawsze brał górę...  (a tu taka niespodzianka - hi,hi:)
Całe szczęście, że zabrałam inne buty na przebranie (sportowe, nie górskie ale zawsze mogło być gorzej i następnego dnia mogłabym zdobywać szczyty w laczkach pod prysznic, bo jeszcze tylko takie miałam:)


***
Drugi dzień to już Lake District i Catbells. No i brak odpowiednich butów (chwila grozy była, bo źle stąpnęłam schodząc i prawie kolejny raz bym skręciła kostkę, której historię Ty Stały Czytelniku już dobrze znasz - dla przypomnienia TU )


Tu zdecydowanie wyżej i już innego typu trasa. Nawet dwóch rowrzystów-kamikadze widzieliśmy. No niby kaski mieli i jakieś osłony na kończyny górne i dolne, ale ja miałam strach w oczach jak oni zjeżdżali z tej góry! Szok!



Widoki takie, że zamykasz oczy by wspomnienia zostały pod powiekami na dłużej...


A na dole czekały na nas takie cuda natury...


I totalnie przypadkowo załapaliśmy się na krótki rejs na drugi brzeg:)


A tam... dowiedzieliśmy się, że ostatni kurs powrotny będzie za chwilę... i na niego nie zdążyliśmy:) Pozostało nam dalsze wędrowanie.


W Kenswik już byłam skłonna kupić nowe buty, bo było dużo sklepów sportowych (głównie nastawionych na akcesoria i odzież do wędrówek) , ale trafiliśmy tam... zbyt późno! Wszystkie już były zamknięte:)


Ostatniego dnia powrót do Peak District by zdobyć Mam Tor. Najpierw jeszcze spotkaliśmy takie niesamowite zwierzę:)


Trasa na szczyt była prosta. Tylko ciut pod górę a reszta to "droga do Morrissona" * jak ją określił mój MąŻ.

*morrisson - supermarket typu Tesco


Gdybyśmy jednak trafili na to podejście, to blado nas widzę:))
I by dotrzeć do Castleton, gdzie mieliśmy zaparkowane auto wymyśliłam drogę na skróty.


Na koniec poszliśmy na obiado-kolację do mega restauracji, gdzie było... dużo psów:) I uwierzcie mi - nie wiem jak oni tu to robią - te psy, mimo że siedzą niemalże metr od siebie - są grzeczne, spokojne, nie warczą na siebie ani nie szczekają. Totalne peace and love!!!

Nie mogłam się powstrzymać by nie zrobić tej fotki. Cudny pomysł na biblioteczkę.


***
To tyle na dziś. Wszystkiego dobrego.
Ps. nowe buty już są:) Czekają na nowe wyzwania:))

31 komentarzy:

  1. Gosiu bo psy takie są grzeczne i kochane ;)). My z naszą sunią też chodzimy na szlaki, do knajp, restauracji i w końcu zaczęło to u nas w PL być normalne i wręcz modne :)). Nawet sklepy z odzieżą górską sprzedają akcesoria do wędrówek z psami i dla psów :)). A co do widoków i waszej podróży to zazdroszczę tak mocno, mocno! Pięknie!!! Dech zapierają zdjęcia więc wyobrażam sobie jak bajecznie jest na żywo :)). Co do butów - kiedyś na szlaku spotkaliśmy dwie panie i panów, którzy do Doliny Pięciu Stawów mknęli w japonkach :))). Bez komentarza ;)))
    Buziaki kochana i miłego dnia życzę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) tu też dużo jest możliwości dla psów i ich właścicieli - to miłe:)
      A co do japonek na takim szlaku - może ich też spotkała taka przygoda jak mnie - hi,hi:))
      Widoki faktycznie były niesamowite!
      Buziaki Justynko:*

      Usuń
  2. Wow, to jak spacer w chmurach, marzenia :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wspaniała wyprawa Gosiu, widoki zapierają dech w piersiach! Przesyłam uściski:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) cieszę się, że udało nam się tam być Ewuś:)
      Pozdrawiam cieplutko:)

      Usuń
  4. Wspaniałe miejsce. A zdjęcia pokazałaś nam wręcz profesjonalne. Czułam się tak, jakbym sama tam była. Czy może wiesz ile pokonaliście kilometrów? Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) dziękuję pięknie
      Niestety nie mam pojęcia:) Jestem daleka od używania wszelkiego rodzaju aplikacji do mierzenia aktywności/kroków czy posiadania smartwatcha:)) Mogę Ci za to powiedzieć, że od momentu wyjazdu z domu przejechaliśmy niemalże 1000km (976 dokładnie:)
      Uściski:)

      Usuń
  5. Przepieknie! Widoki jak z przewodnika turystycznego! :) Anglia to niezwykle malowniczy kraj, jesli tylko pogoda wspolpracuje! :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Wow, co za okolica! Jak pięknie, cudownie!
    https://okularnicawkapciach.wordpress.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) dużo jest tam takich widoków, polecam wszystkim:)

      Usuń
  7. Jejku jak fajna podróż, i jaka pogoda! Cudna opowieść

    OdpowiedzUsuń
  8. Przepiękne zdjęcia zrobiłaś z Wasze wędrówki. Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ale piękne krajobrazy! Cudo!!

    OdpowiedzUsuń
  10. Pogoda bajeczna, wędrówka superkowa, no czego chcieć więcej?😊
    Pozdrawiam serdecznie Małgosiu😘

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) dokładnie, wszystko było w pakiecie
      Uściski:)

      Usuń
  11. Faktycznie cudne widoki. Uwielbiam tego typu wypoczynek. No cóż, teraz już głos rozsądku pewnie nakazuje Ci kupić nowe buty ;)
    Buziaki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) już szykuje się następny taki wyjazd
      A nowe buty - tak jak wspomniałam - już są:)
      Buziaki:)

      Usuń
  12. Gosiu, jaakie fantastyczne widoki i zdjęcia! podziwiam i dziękuję za wirtualną wycieczkę:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) dziękuję, cała przyjemność po mojej stronie:)
      Uściski:)

      Usuń
  13. Piękny czas za Wami. Cudne widoki. Aż chciałoby się znów ruszyć na szlak.

    OdpowiedzUsuń