poniedziałek, 13 lipca 2015

Między podziałami i dwa wyrazy:)

Witajcie:)

W domu sucho i przyjemnie...


A na zewnątrz... brrr...


***
Żeby nie myśleć o tej cudownej letniej pogodzie posłuchajcie:

To, że mam sąsiadów Hindusów, to pamiętacie. Młode małżeństwo z dwójką (w miarę małych na oko 6/7 letnich dzieci). Mają też w ogrodzie tak jak my - trampolinę... I tu się zaczyna cała historia!
Ich trampolina jest przy samym płocie łączącym nasze ogrody. Skacząc dzieci zaglądają nam ZAWSZE do ogrodu. Jak nie skaczą, to wiszą nam na płocie - też w tym samym celu:)

Gdy tylko nasze i ich dzieci są w tym samym czasie na świeżym powietrzu, to zawsze jest dużo śmiechu. Nie potrzebna znajomość żadnego konkretnego języka. Jak wiadomo dziecięcy świat rządzi się swoimi prawami:)

Ostatnimi czasy okazały się, ze dzieci sąsiadów nauczyły się mówić od naszych pociech po polsku...
A co się nauczyły? - spytasz Drogi Czytelniku. Otóż uwaga, uwaga (tych o wątłym zdrowiu i dręczonych wszelakimi migrenami uprasza się o zaprzestanie dalszego czytania). Sąsiedzi nauczyli się "AAAA KUUPAAA!"
I tak niestrudzenie nawołują się nasze skarby. Zza płotu słychać "aaa kuupaaa". Na to nasze Maluchy z radością odpowiadają "aaa kuupaaa". Niczym hasło-odzew:)

***
Wracamy z przedszkola. Gramolimy się pod naszą mega górę. Mijamy starszego pana na wózku inwalidzkim, który uśmiecha się i nas pozdrawia. Marta zawstydzona nie mówi nic. Liczę chociaż na Mamelka. Mówię "powiedz panu pa, pa".
Na to synek z uśmiechem "pa, pa KUPA"

***
Kolejnym ulubionym słowem mojego syna jest ostatnio "DUPA". Jak tylko jest na coś zły, to łapie focha i mówi "dupa". I tyle:)

***
A będąc w temacie, to zastanawia mnie jedno. Do niedawna (tak mniej więcej do marca) można było powiedzieć, że jestem szczupła. Wiele osób z troską mówiło "ale jesteś chuda". I nagle... budzę się pewnego ranka i stwierdzam, że czar prysł!!! Nie wiedzieć czemu DUPA urosła.
No bo chyba winna nie jest blisko 400 gramowa czekolada, którą potrafię spożyć niemalże na raz:) Bo 100 gramowa jest dla cieniasów:) Albo fakt, że obiad mogłabym spokojnie pominąć, ale bez porcji słodkości, to jakoś nie wyobrażam sobie dnia.

Hmm.
Chyba pójdę coś zjeść:) i pomyślę nad przeróbką siodełka przy rowerze:)

Miłego dnia:) Żegna Was niby ta sama, ale nieco większa ja:)

31 komentarzy:

  1. Mam tak samo, obiad może nie istnieć ale cos słodkiego?? KONIECZNIE!!! co do dzieci....myslę, że w końcu im się znudzi, jak zobaczą, że nie robi to na nikim wrażenia :) Przynajmniej trzeba mieć nadzieję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bez słodyczy było by nudno;)

      Muszę mieć nadzieję, że im się szybko znudzą te dwa słowa:)

      Usuń
  2. to masz niezły pasztet z dupy i kupy:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)tu jeszcze może nie wszyscy nas rozumieją, ale jak pojedziemy do PL na wakacje? Wyobrażasz to sobie;)

      Usuń
  3. wesoło masz ztymi dzieciakami - a z d.... to się uśmiałąm - piękne masz kwiaty - buziaki ślę Marii

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, wesoło, wesoło:)
      Dziękuję, pozdrawiamy serdecznie:)

      Usuń
  4. oooo, bratnia dusza czekoladowa! dla mnie jedna tabliczka czekolady to mało, pudełko ptasiego mleczka na raz! I niestety pomimo ze sie ruszam pracując w ogrodzie ( nienawidzę ćwiczyć) to jakoś mnie parę kilogramów więcej jest:(
    Uwielbiam opowieści o Twoich dzieciaczkach, zawsze mi sie przypominają zabawne chwile z moimi. Tęsknię za tymi chwilami, kiedy były małe... Pozdrowienia z Przytulnego!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)dziękuję:) może moje Maluchy tak specjalnie, żebym miała o czym pisać;)

      O tak - każdy czekoladożerca mile widziany w moim klubie:)
      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  5. Widzę, że nadal masz wesoło :)))
    A co do rozmiarów... to spoko przecież byłaś chuda to teraz jesteś szczupła i tyle :)

    OdpowiedzUsuń
  6. No kocham Cię jeszcze bardziej, a myślałam, że to już niemożliwe :D
    Cudownie, że Cię jest więcej, w końcu jakby to wyglądało - ja taki mały okrąglutki pulpecik i taka chuda żona przy mnie hahaha ;))
    Oj znam ja tę słabość, znam dobrze, czasem już nawet z nią nie walczę.
    Chcesz się na sąsiadów policytować?
    :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I mam brzuch już jak kangurzyca;)
      mówię wczoraj do Marty - "zobacz jaki Mama ma brzuch". A ona " jak ten pan" i się przeraziłam, bo ostatnio mijaliśmy pana giganta z mega brzuchem:)))

      Ps. Z sąsiadami wygrywasz, nie podejmuję nawet wyzwania;)

      Usuń
    2. Haha, uwielbiam Martusię, ale mogłaby oszczędzić biednej Matce aż takiej szczerości :D

      Usuń
    3. Tak, dzieci są szczere do bólu:)

      Usuń
  7. Że niby co? Pupa Ci urosła!? No chyba że przez te cztery tygodnie, co żeśmy się nie widziały :)))
    Widzisz, dzieci szyfrem się porozumiewają, a kupa i dupa, to w końcu prawie najważniejsze słowa w okresie wczesnodziecięcym :)))

    Buziole :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)Ty Jesteś zbyt delikatna, żeby wyznać mi prawdę a zbyt ciasne ciuchy mówią same za siebie:))
      Buziole

      Usuń
  8. To wesoło masz z sąsiadującymi dzieciakami :)
    Ja na szczęście z każdej stronki mam anglików :) Hmmm... Szczęście a może i nie szczęście.... Czasami sama nie wiem co gorsze

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)Oby z moimi nie było gorzej, to luz. Dzieci jak dzieci nie ważne jest pochodzenie:)

      Usuń
  9. Moja koleżanka mówiła zawsze, że ona czuje jak w nocy jej biodra rosną, ale pamiętaj Gosiu, że :Czekolada jest robiona z kakaowca. Kakaowiec, to drzewo, drzewo to roślina. A więc czekolada liczy się jako sałatka.

    OdpowiedzUsuń
  10. Hi, hi :) toż to powód do radości! Zawsze można jakiś nowy ciuszek kupić :))
    U mojego synka też ostatnio pojawiło się nowe niecenzuralne słowo :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)o patrz, to dobry pomysł:)
      Ciekawe jakie słowo spodobało się Twojemu synkowi;)

      Usuń
  11. Poszłaś COŚ zjeść, czyżby pod tym hasłem kryła się czekolada? ;) Jak nie nazwane po imieniu to problem nie istnieje ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Cudownie!!! Ja tu widzę zadatki na fizjologów jak nic. Toż kupa i dupa są ze sobą nierozerwalnie związane i żyć bez siebie nie mogą :)))) Twierdzę to z pełną świadomością jakem pani od biologii :) I Twoim Mamelkom stawiam 6 +.
    Mój Tymon z kolei podłapał i z cudownym uśmiechem na buziolu mówi Pan Dupka (zamiast Robótka) rechocząc się przy tym nieprzecętnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. miało być nieprzeciętnie :)

      Usuń
    2. ;))Przyjmujemy ocenę do wirtualnego kajecika;))
      Ps. Pan Dupka - też brzmi ciekawie:))

      Usuń
  13. Ha ha ha, grunt, że kupa jest językiem porozumienia, a nie podziałów ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ;) dobre i to
      Ps. Odpisuję dopiero teraz, bo właśnie wracam z wakacji:)

      Usuń