poniedziałek, 3 listopada 2014

Blogowa zabawa i nie tylko

Witajcie:))


Zostałam zaproszona do wzięcia udziału w blogowej zabawie




Zaproszenie otrzymałam od Polinki z bloga zielenie.blogspot.com
Dziękuję pięknie:))
(Jest to dla mnie szczególnie miłe, że to od Ciebie:)
Oto i ona:


To bojowniczka o lepsze jutro jak lwica broniąca swojej  rodziny! Lubię czytać to co pisze i lubię patrzeć na to co robi. Zajrzyjcie jak czaruje swój dom, by był przytulnym schronieniem po codziennych trudach.
Mieć taką osobę blisko siebie, to prawdziwy skarb!

***

Zabawa polega m.in. na odpowiedzeniu na parę pytań. Czytelniku Drogi - zaparz kawusię lub herbatusię. Weź do łapki jakieś słodkości i zaczynamy:




Nad czym obecnie pracuję?
Nad okiełznaniem chaosu, który zapanował wraz z przeprowadzką do nowego domu. Raz mnie można spotkać w kuchni gdy pichcę (zapach jedzenia jest nieodłącznym elementem prawdziwego domu:) a raz z odkurzaczem (kupiłam kolejny, tym razem re-we-la-cja!!! ) czy ścierką w dłoni:))) Staram się, żeby nowe miejsce nabrało przytulnego charakteru. Mam w głowie wizję tego jak ma wyglądać całość, ale nie jest to takie proste, bo mamy kompletnie różne gusta:) Czasami trzeba pójść na kompromis.

Czym moja praca różni się od innych w tej branży?
Może tylko tym, że pracuję na pół etatu a nie w pełnym wymiarze godzin. Ot i cała różnica. Praca jak praca - ani nie ma się czym chwalić ani nie ma nad czym rozpaczać:))) Machnę cztery godzinki, wsiadam na rower i jadę do domu... i tam dopiero zaczyna się pełen etat:)))

Dlaczego piszę bloga o tym co tworzę?
Ogólnie lubię pisać. To taka moja odskocznia. Kiedyś marzyły mi się felietony. "Liznęłam" nawet pracy dziennikarza, ale wraz z zaspokojeniem życiowej ciekawości  przyszło też rozczarowanie. "Nie wszystko złoto co się świeci" - i to najprawdziwsza prawda:)) Dlatego zdecydowanie wolę bloga! Piszę nie tylko o tym co robię ale głównie o tym co dzieje się w moim Mamelkowie. Mamelkowo to taki mój mały świat. Moje Maluchy i ja:)

Jak odbywa się mój proces tworzenia?
Często z doskoku, wykradając chwile:)) A jak potrzeba, to zarywam noce. Mam wówczas czas dla siebie i skupiam się na tym co ma powstać. Lubię ten "twórczy" ogień, który rozpala się w mojej głowie i płonie do póki nie ugasi go ukończone "dzieło" :))) Chwilowo "akcja - twórczy zapał" została zawieszona z przyczyn od nas nie zależnych. Czekam na własny kąt, w którym będę mogła rozstawić swój caaały kram:)

***

Aby zabawa mogła trwać dalej także i ja zaprosiłam do wędrówki kolejne osoby. Skłamałabym pisząc, że długo zastanawiałam się nad ich wyborem:))) Od razu do głowy przyszły mi dwie osoby, które aktywnie działają w blogosferze. Te dwie osoby łączy jeszcze jedno - są dla mnie jak Leonardo da Vinci. Niestety jedna z nich nie będzie wędrować z nami, bo ma inne plany. Szanując jej wybór prezentuję Wam tylko jedną bohaterkę blogowego świata.

Moi Drodzy - oto Jarecka TU z Deszczowego Domu.
Dlaczego wybrałam ją i jej blog?!?! Bo jest jak człowiek orkiestra:))) Idealnie wpisuje się w ideę "twórczego bloga". Robi tyle cudnych rzeczy, że (aż wstyd się przyznać) zazdrość zżera:))) Szydełkuje, szyje, maluje, piecze itd. Do tego jest mamą, która ogarnia codzienne zamieszanie i ma czas na czytanie ciekawych książek, rozmowy z dziećmi i pisanie bloga. Dla mnie szacun jeden wielki!!!

Żeby nie było zbyt prosto - Jarecka chce pozostać anonimowa, więc nie mam jej fotki. Napisała mi za to, że będzie jej miło jak ją narysuje. Otóż Jarecka! Poszłam krok dalej - zrobiłam cały kolaż:)))
Panie Panowie - tak sobie wyobrażam Jarecką:))) Pędzi środkiem szosy do swoich spraw nucąc piosenkę z kultowego już serialu "Zmiennicy":))) Dookoła niej tysiące niezbędnych rzeczy i ukochana rodzina, która cudnie związana nie tylko więzami krwi jest zawsze razem!



***
Od tygodnia myślę nieustannie o dwóch osobach... Zmagają się z lękiem o raku... Jedna - bardzo bliska mi - Mama mojej przyjaciółki a druga, to nasza blogowa koleżanka (niezmiernie utalentowana, której prace oglądam z niesłabnącym zachwytem); tak po cichutku, przy okazji na końcu posta napisała o swojej chorobie...
Pamiętajcie - to nie tak, że śmierć młodej Ani Przybylskiej odebrała nadzieję! Każdy przypadek jest inny! Walkę z rakiem wygrało wielu - wspaniały aktor Jerzy Stuhr, pisarka Katarzyna Grochola, dziennikarz Kamil Durczok i wielu wielu innych. Patrzcie na życie optymistycznie!!! Sądzicie, że jest mi łatwo tak pisać, bo jestem zdrowa? Nie ukrywam, że z tej perspektywy jest mi prościej, ale życie jest pełne niespodzianek. Wiem co to strach o zdrowie i życie. W drugiej ciąży powiedziano mi, że mam toksoplazmozę!!! Brzmi jak wyrok dla dziecka. Grozi ślepotą, głębokim upośledzeniem czy nawet śmiercią maleństwa. Dwa tygodnie umierałam ze strachu tysiące razy czekając na wyniki!!! Okazało się, że... to tylko nadgorliwość pani z laboratorium w PL, która sama pokusiła się o interpretację moich wyników!!!!!!!

Miałam kiedyś magiczną wadę wzroku -9 dioptrii oraz dziurę w siatkówce, która groziła jej odklejeniem a co za tym idzie utratą wzroku!!! Widziałam na odległość 50 centymetrów!!! Gdyby nie soczewki kontaktowe, to świat by dla mnie nie istniał. Poddałam się laserowej korekcji, ale do końca życia powinnam być traktowana jako osoba "niepełnosprawna". Powinnam mieć cesarkę podczas porodu, żeby nie skończyć z białą laską... Powinnam, ale w UK, gdzie rodziłam byli bardzo zdziwieni i w ogóle tak do tego nie podchodzą. A ja z brzuchem na kolanach marzyłam, żeby maleństwo już przyszło na świat a z drugiej strony BAŁAM się straszliwie czy nie spełnią się najczarniejsze scenariusze. Mogłam być mamą, która NIGDY nie ujrzy swojego dziecka!!! Na SZCZĘŚCIE tak się nie stało. Dwa razy rodziłam naturalnie i wszystko jest ok!!!

Dlatego proszę, pamiętajcie o POZYTYWNYM MYŚLENIU!!!! Przesyłam dobrą energię i modlitwę.

***
Miłego dnia:))) Pa!





18 komentarzy:

  1. Dzięki Gosiu,po tym poznaje się klasę człowieka. Buziaki i melduję, że dzisiaj wysłane.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :))DZIĘKUJĘ, DZIĘKUJĘ - dam znać jak dojdzie:)))
      Pozdrawiam cieplutko

      Usuń
  2. oj dawno mnie tu nie było:-)
    ale lekko posmutniałam po tym poście
    buziaki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie życie... Nie wszystko w życiu jestem w stanie podpiąć pod żart, ale różowych okularów nie zdejmuję. Wierzę, że wszystko się dobrze ułoży!!!
      ps. a gdzie byłaś jak Cię nie było?!?!?

      Usuń
  3. Dziękuję za kontynuację:) Już lecę do Jareckiej! Miłego dnia

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj tak, pozytywne myślenie potrafi zdziałać cuda. Ostatnio po paru smutnych przeżyciach w życiu prywatnym wstałam rano i powiedziałam 'dzisiaj będzie dobry dzień', no cóż, był koszmarny. Staram się z tego śmiać i nadal spokojnie wyczekuję lepszych dni :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)) to nie zawsze działa od razu:))) ale sprawia, że lepiej się żyje. Pozdrawiam:)

      Usuń
  5. Witaj Gosiu. Dzis odkrylam Twoj blog. I czytam z zapartym tchem, bo tyle nas laczy. Tez mieszkam na Wyspach I tez w tym roku zamieszkalam we wlasnym domu, ktory teraz remontujemy w pocie czola. Jako mama dwoch urwiskow, ciagle mam za malo czasu na moje zainteresowania I pasje. Teraz wije gniazdo pod angielskim niebem, mam nadzieje ze znajde na Twoim blogu wiele inspiracji I dobrych rad. Pozdrawiam, Ania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :))) Witam cieplutko:))) Cieszę się, że mnie znalazłaś! Przy kolejnych remontowych zmaganiach pomyślę o Tobie;) Życzę, żeby trud wicia własnego gniazda przeplatał się z radością:)))
      Zaglądaj tu częściej - serdecznie zapraszam:))

      Usuń
  6. Kolaż pierwsza klasa!!! Dzięki!
    Moje alter ego za kółkiem tego mystery machine ma ten sam otępiały wyraz twarzy co ja!
    Ale jazda!!! :)))
    Twój portret już się robi, ale... cicho sza! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)))Jarecka - nie wymyślaj! Pod ręką nie miałam innej "czarnej głowy" co by kształtem i wielkością pasowała do auta! A że Jarecka brunetką jest (albo coś koło tego), to musiałam zachować choć cień podobieństwa:)))
      Czekam z niecierpliwością:)))

      Usuń
  7. Mamełku Twoja energia daje moc. Twoja empatia jest wielka. I nie ma znaczenia czy człowiek jest zdrowy czy nie, jeden rozumie strach inny nie i tak po prostu jest. Dziękuję, dziękuję. Trochę to nadużycie z tą utalentowaną osobą :-D Jarecką czytuję bardzo systematycznie i wielbię Jej opowieści, tak samo jak Twoje

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :))) Napisałam baaardzo szczerze!!! Dla mnie Jesteś wielce utalentowaną osobą. Z niepozornych rzeczy potrafisz wyczarować niezwykłości!!!
      Pokłady mojej pozytywnej energii są w ciągłym ładowaniu, więc lojalnie ostrzegam - będę Ci ją przesyłała nieustannie:))))
      ps. Cieszę się, że lubisz nas czytać - takie słowa dodają skrzydeł;)
      uściski ogromniaste

      Usuń
  8. Taki pozytywny człowiek z Ciebie Gosieńko, a tyle przeszłaś...
    Podziwiam Cię już od dawna za ten Twój optymizm. Nie jeden na Twoim miejscu byłby skwaszony niczym cytryna i rozsiewałby złe fluidy gdziekolwiek by się pojawił :)))

    Buziaki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :))Gorsze dni też się trafiają - wtedy muszę znaleźć jakiś "lek na całe zło" i gnam przez życie dalej:))
      buziaki

      Usuń