wtorek, 26 listopada 2013

Jak spożytkować 99 pensów i co zrobić z mydłem:)))

Witajcie:)))

Jak spożytkować 99 pensów? Można pójść do sklepu "99 stores" i nabyć drogą kupna zestaw dla dzieci (ups:)) do haftowania!!!! Tadam:) Zaczęłam wyszywać (haftem krzyżykowym) renifera. Nawet się nie łudzę, że zdążę do Świąt, ale na razie dobrze się przy tym bawię:))




Co prawda siadam do tego tak ok.23.30 a kończę w okolicy 1.30:) Ostatnio nie obyło się bez małej przygody. Używałam czerwonej nitki (każdą dzielę na trzy części) i jak już kładłam się spać, to wydawało mi się, że mi jedna została ale nigdzie jej nie było, więc zgoniłam to na nocne zwidy i poszłam spać. Rano MąŻ wracając z łazienki mówi do mnie, pokazując mi czerwoną nitkę: "nie wiem skąd to, ale miałem to na stopie jak wchodziłem pod prysznic" :))))

A teraz część druga - odnośnie mydła w kostce (nie, nie będą to porady rodem z mydlarni:))
Mydłem można (według uznania):
  • wysmarować dywanik w łazience,
  • wysmarować szafę we własnym pokoju,
  • wysmarować zlew i wannę,
  • a na koniec schować mydełko Tatusiowi (który śpi po nocce) pod kołdrę:))) Dla Ciebie Tatusiu, kolorowych snów:)))
Podobnie można użyć kremu:)) Najpierw trzeba zabrać go z parapetu lub górnej półki a następnie z bratem do spółki wysmarować sofę. Szczególnie wskazane jest materiałowe miejsce do siedzenia i boki z ekologicznej skóry:))) Zabawa była rozłożona na dwa dni. Najpierw boki, gdy Mama na pół minuty stała odwrócona plecami do Maluchów robiąc kanapki. I dopiero cisza absolutna, która zdołała dotrzeć do Mamy sprawiła, że zaniepokojona zobaczyła zgodny duet Martusia-Mamelek. Drugiego dnia jak byłam w pracy Tata musiał na chwilę popaść w zadumę lub robić coś ważnego a Maluchy dokończyły dzieła, które z takim zapałem zaczęły dzień wcześniej:))

 
Zgubił się Martusi rysik/środek/wkład kredki (zwał jak zwał w każdym razie zaginął). Martusia woła: "Mamunia nie ma kredki, gdzie jest kredka?". Na to ja: "nie wiem, poszukaj". Martusia: "kredko, gdzie jesteś? Chodź do Martusi" :)))

Maluchy śpią ostatnio bardzo niespokojnie i budzą się w nocy. Mamelka trzeba wziąć do dużego łóżka i wtedy zasypia. Marta przychodzi do nas sama i też zasypia. Martusia dziś znów przyszła do naszej sypialni a jakiś czas później obudził się Marcelek. Wzięłam Młodą do jej pokoju a ja położyłam się obok niej na materacu. Środek nocy. Budzi mnie gramolenie się Marty z łóżka. Pytam zaspana: "Martusia, a Ty gdzie?!". Na to moja córeczka: "Właśnie nie wiem" i zasypia.

Dziś była faza na kapelusz:) Do jedzenia i do spania. Tak przez pół dnia:))

Do napisania:))) Miłego dnia:) Pa, pa

12 komentarzy:

  1. wesoło masz :) mój Szkrabek ma dopiero 9 miesięcy więc jeszcze nie broi - ale pewnie niewiele będzie się różniła od innych dzieci i nie uniknę takich niespodzianek jak u Ciebie. Pozdrawiam serdecznie mamuśkę :) miłego dnia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wesoło, wesoło:))) U mnie też był sielski spokój tak do roku:) No, ale najciekawsze pomysły pojawiły się gdy pojawił się brat:)))
      Również życzę miłego, dobrego dnia, mamusiu:)

      Usuń
  2. Hi hi, ta cisza zawsze oznacza, że dzieci coś broją. Moja młodsza córeczka Lili ostatnio przymknęła drzwi od swojego pokoju mówiąc że nie chce braciszka obudzić zabawą. Po kilku minutach dotarło do mnie że coś tam jednak za cicho- zaglądam a ona tnie gazetę na strzępy ;).

    Moje dzieciaczki nawet w nocy chcą być blisko. Marcelek co noc jest w naszym łóżku prawie całą noc, Lili przychodzi co kilka dni a Kamilka choć ma już 5 lat też czasem woła bym do niej przyszła. Ciężko jest wstać wypoczętym ale ważne że dzieci szczęśliwe :)

    Renifer jest boski!

    OdpowiedzUsuń
  3. Taki to już los mamy, że każda musi być zwarta i czujna 24 na dobę:)))

    OdpowiedzUsuń
  4. Czy Martusia to nie ma czasem czegos po wujku chrzestnym???

    OdpowiedzUsuń
  5. Witaj Gosiu, jak byłoby smutna bez naszych maluszków. Jestem pod dużym wrażeniem twojego krzyżykowania, dasz radę. Cieplutko pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bez Maluchów mój świat nie byłby taki kolorowy:)))
      Już mnie ręka w nadgarstku boli, więc wczoraj sobie odpuściłam haftowanie (tym bardziej, że mam REWELACYJNĄ książkę!!!
      Pozdrawiam również

      Usuń
  6. U Brzdący główka pracuje...a mąż się nie dziwował,że scjentolodzy byli?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A widzisz siorka, nie skojarzyłam czerwonej nitki z scjentologią - hi,hi

      Usuń
  7. Renifer śliczny i jakoś tak dobrze się kojarzy:) Pozdrowienia dla waszej wesołej rodzinki:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie ten renifer też pozytywnie nastraja:) Dziękujemy pięknie za pozdrowienia:) i oczywiście pozdrawiamy również

      Usuń