Później jakoś sobie nie kojarzę, żebym była gdzieś na targu staroci. Dopiero tu znów zaczęliśmy odwiedzać takie miejsca. Choć to też nie tak do końca, bo Car Boot to nie tylko starocie a ogólnie samochodowe wyprzedaże. Czasami ma się wrażenie, że ludzie rano pakują w pośpiechu wszystko co wpadnie w ręce:) Buty, talerze, zabawki, meble, ciuchy wszystko co się da. Przyjeżdżają na taki placyk, żeby fajnie spędzić czas i tyle. To takie ich narodowe hobby, które pozwala na nawiązanie nowych znajomości, wyzbycie się gratów i podreperowanie domowego budżetu.
Ale czasami można znaleźć cudeńka. Tu maselniczka starowinka. Ręcznie robiona dawno temu w Anglii!
to samo "pudełko na masło" od spodu
Filiżaneczka ze spodkiem i talerzykiem z angielskiej porcelany. Dumna jestem:))
Sprawdzałam na necie. Są jeszcze te same produkowane w Chinach (dużo młodsze) a to jest oryginał!!!
I piękny dzbanuszek z miseczką do obmywania rąk. Może nie takie zabytkowe, ale uroczy motyw i kształt skradł moje serce:) Zagościł w łazience.
Pozdrawiam serdecznie i zapraszam na takie wyprzedaże. Może akurat dopisze szczęście:)
Pa!
Małgosiu,o matuśku jak Ci zazdroszczę, zdobyłaś cudowne przydasie. No i te kolory. Zazdrość dotyczy oczywiście nie tych piękności tylko możliwości bywania w takich miejscach. Już sobie wyobrażam błysk szaleństwa w moim oku na takim targu. Cieplutko pozdrawiam. Ucałuj rodzinkę.
OdpowiedzUsuńMoże jak przyjedziesz w odwiedzinki do syna, to też się wybierzecie w takie miejsce:)) Tego życzę i pozdrawiam! Osobne uściski dla Kokona:))
UsuńMojej Mami spodobalyby sie te Twoje znaleziska!!!
OdpowiedzUsuńPozdrowka :)
Następnym razem jak Mama Was odwiedzi, musisz ją zabrać na car boot:) i udanych łowów:)
UsuńPozdrowionka!
Dzbanek fantastyczny! Świetne łupy, gratuluję:)))
OdpowiedzUsuńDziękuję! Dumna jestem:)
UsuńNigdy się nie chwalilas ze masz takie cudenka w domku;-)
OdpowiedzUsuńWeronika
A bo nie było okazji:)
Usuń