środa, 14 sierpnia 2013

Namiotowe szaleństwo

Najpierw nie wyobrażałam sobie wyjazdu pod namioty z Maluchami. Później koleżanka wspomniała, że była ze swoją córcią (dzień młodszą od Mamelka) na kempingu i było fajnie. Czyli trzeba było sprawdzić:))) A że tu z pogodą jest jak z kobietą (czyli zmienna jest) czekaliśmy z zaklepaniem pola namiotowego dosłownie do samego końca. I  okazało się, że nie było już w czym wybierać, ale i tak trafiliśmy na fajne miejsce (St Leonards Camp).
Pojechaliśmy całą ekipą. Skład ten sam co ostatnio nad morzem czyli razem dziesięć osób (w tym czworo Maluszków, jedna prawie pełnoletnia i pięć już w pełni:)))

Uwaga! Ministerstwo Zdrowia i Opieki Społecznej lojalnie ostrzega - dziś duuużo fotek:


Przy takiej pomocy (patrz zdjęcie powyżej:))) udało nam się szybko ogarnąć temat i pojechaliśmy do pobliskiego Bournemouth - ulubionego kąpieliska Anglików.
 
 
 
Okazało się, że to bardzo ładna i zadbana miejscowość. Miejsce godne polecenia:)


Wszędzie dużo zieleni i cieszących oko widoków:
 

Plus do tego piękna piaszczysta plaża:





i moc atrakcji:


Zobaczcie co przykuło moją uwagę (takie cudo znajduje się na murze blisko zejścia nad morze):


i dalsza część:


Wyjazd baaardzo udany! Namioty się sprawdziły. Pogoda i nastroje dopisały. Maluchy przeszczęśliwe a my zrelaksowani:))) Pewnie tu kiedyś wrócimy! Pa!




4 komentarze:

  1. No i widzisz jak fajnie, a tak sie bałaś. A zdjęcia lubimy, oj lubimy:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście wszystko się udało, ale trzeba było najpierw samemu to sprawdzić:)))

      Usuń
  2. Gosiu,zdjęcia sa super,widzę ze pobyt był naprawdę udany;-)
    {Weronika}

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Był, był. Następnym razem musimy się wybrać razem z naszymi rodzinkami!

      Usuń