Witajcie:)
Jak to jest ze słowami "KOCHAM CIĘ". Nie, nie - nie chodzi mi tu o obdarzanie tymi słowami męża/partnera/narzeczonego/czy małych dzieci... z tymi ostatnimi egzemplarzami, to w ogóle jest luz, bo można tak w nieskończoność:)
Całować różowe piętusie, tulić rozmierzwione włoski na głowie i mówić magiczne KOCHAM CIĘ! Bułka z masłem.
Schody mogą zacząć się gdy chodzi o osoby dorosłe czy prawie dorosłe. Już wyjaśniam...
Pamiętacie o Rodzicach? O Rodzeństwie? O Dziadkach? Jesteście w stanie będąc już dorosłymi ludźmi, którzy nie rzadko mają już swoje własne rodziny - przyjść, przytulić się do Mamy/Taty/Siostry/Brata/Babci/Dziadka i powiedzieć "kocham Cię"?
Jak byłam mała uwielbiałam wtulać się w swoją Mamcię. Lubiłam jak pachniała. Byłam też "córcią Tatusia" :) Ot takie dopieszczenie z każdej strony. Rodzice nie szczędzili mi tych ważnych słów. Do dziś nie mam z tym jakichkolwiek problemów. Co jakiś czas - przez telefon, w mailu czy smsie piszę do nich te ważne słowa. Od nich też nadal je słyszę:)
Z Siostrą też potrafimy wymienić się tymi zwykłymi literami, które tworzą niezwykłą całość.
Jestem z nimi bardzo związana. Są ważną częścią mojego świata. Oczywiście zdarzają się nam gorsze dni i jakieś tam kłótnie - nie twierdzę, że jest inaczej:)
Wiem jednak, że nie wszyscy mieli takie dzieciństwo - i nie mam tu nawet na myśli niepełnych rodzin... Po prostu byli wychowani inaczej... Czy lepiej czy gorzej? Nie mi oceniać.
Powiem tylko z własnej perspektywy, że u mnie to ogromnie procentuje. Mam dobre relacje z Rodzicami. Lubię ich i lubię siebie:) Nie mam problemu z okazywaniem uczuć.
Nie szczędzę też tych słów moim dzieciom. Niech wiedzą, że są ważne.
Nie, nie jestem idealna. Krzyczę również i szlag mnie trafia, ale NIGDY nie zapominam o tym, by powiedzieć "kocham Cię".
To tyle na dziś. Miłego dnia:)
A Wy? Jakimi zasadami kieruje się Wasz dorosły świat?
ps. W PL podobno skwar i duchota - proszę pomyślcie o nas - od ponad dwóch tygodni nie ma tu dnia BEZ deszczu!!! Zamieńcie się;)
JA jestem bardzo wylewnym stworzeniem i mówię kocham Cię, choć nie notorycznie. Nigdy nie miałam z tym problemu:) Mówię to oczywiscie Mężowi, oczywiście dzieciom, ale też dziadkom, rodzicom, bratu...Taaaa naprawdę jestem wylewna:)
OdpowiedzUsuń:)dla mnie też jest to normalne, ale znam rodziny, gdzie nie słyszy się tych słów...
UsuńPiękny post Gosiu.
OdpowiedzUsuńA ja się tego nauczyłam i teraz w naszej małej rodzince tak jak u Ciebie słowa Kocham Cię są bardzo często używane.
Buziole :)
:)to ważne by o tym pamiętać i niezmiernie miłe:)
UsuńBuziaki
Powiem tak: i tu mnie masz!! Resztę bolesnych przemyśleń zostawiam sobie... Ps-u mnie też leje. Buźka!!
OdpowiedzUsuńNa te słowa, póki nas ziemia nosi, nigdy nie jest zbyt późno:)
UsuńBuziaki
Pięknie Gosiu napisałas. Teraz muszę to przemyśleć, przetrawić i odpowiedzieć sobie na wiele pytań. Mądra jesteś dziewczynka. Mamelki wszystkie ściskam.
OdpowiedzUsuńDużo spraw wynosi się z rodzinnego domu. Na wiele nie mamy wpływu. Ale NASZE dorosłe życie jest w naszych rękach - dużo zależy od nas. Albo idziemy utartą ścieżką złą/dobrą albo wydeptujemy nową złą/dobrą:)
UsuńBuziaki i dla Was:)
Słowo, które łączy, daje poczucie wartości....mówiłam je swojej Mamie kiedy nasze role zmieniły się,myślę o opiece nad Nią- czekała na te słowa jak dziecko.....mówię swoim dzieciakom [ dorosłym], siostrze, wiem, że są momenty w życiu kiedy tym słowem darujemy innym radość,okazujemy tym słowem ile są dla nas warci, np Przyjaciele, rodzina, dla M też nie szczędzę tego słowa- zasługuje na nie- jest ze Mną, dla mnie, tak po prostu Jesteśmy pozdrawiam Dusia
OdpowiedzUsuńPięknie! Nieraz zamiast słów wystarczą gesty - małe i duże. Ale są takie dni, że nic tak nie pomaga jak właśnie TE słowa.
UsuńPs. Moja Mamcia tak właśnie zamienia się rolami ze swoim Tatą... Nie jest to proste patrzeć, jak ktoś kto był dla nas podporą teraz sam tej podpory potrzebuje...
Pozdrawiam cieplutko
Codziennie :0
OdpowiedzUsuńBrawo dla Ciebie:)
UsuńJa pochodze z domu, w ktorym jakos wylewnie uczuc sie nie pokazywalo. Nie znaczy to jednak,ze czulam sie nie kochana, czy cos. Mysle,ze to nie najwazniejsze czy mowisz i jak czesto tedwa magiczne slowa. Wazne,zeby pokazywac ta milosc na milion roznych sposobow.... A moim dzieciom mowie codziennie ale najpierw musialam sie tego nauczyc ;)
OdpowiedzUsuńNajważniejsze, że w domu rodzinnym dano Ci odczuć, że Jesteś kochana - nie ważne w jaki sposób. Czy werbalnie czy niewerbalnie. Ale znam domy, gdzie nie okazuje się uczuć i nie mówi się o nich. Z takich domów później mogą wyjść ludzie, którym będzie ciężko w życiu...
UsuńDobrze, że Twoje dzieci mogą je od Ciebie usłyszeć:)
Teraz już wiem,że na te słowa nigdy nie jest za późno, nadrabiam więc te lata w których o nich zapominałam. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń:)to dobrze, że nadrabiasz:) to miłe dla tego, kto to mówi i tego kto słyszy
UsuńPozdrawiam cieplutko
Trzeba mówić, choć często o tym zapominamy, w nawałach codzienności.
OdpowiedzUsuńDlatego warto czasami wyhamować i znaleźć na to czas:)
UsuńNie często pamiętamy o tych ważnych słowach. A szkoda, bo być może świat byłby piękniejszy, gdybyśmy częściej mówili sobie miłe rzeczy, a rzadziej te nieuprzejme...
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Tobą w 100 procentach!!!
UsuńMuszę przyznać, że ja mam z tym lekki problem, ale staram się z nim walczyć :)
OdpowiedzUsuńNajważniejsze, że wiesz o tym i się starasz:)
UsuńNie mówię wprost"kocham cię", ale poprzez gesty rodzice czy brat wiedzą, że bardzo ich kocham i że mój świat bez nich by nie istniał. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
To kiedyś zaskocz ich i siebie i powiedz to głośno:)
UsuńPozdrawiam serdecznie
Swietny post daje dużo do myślenia ;)
OdpowiedzUsuń:)o tak, są sprawy, które warto przemyśleć dla nas samych i dla naszych najbliższych.
UsuńW sumie to ja się na ten temat nie będę rozpisywać, bo w sumie nie mam o czym ;) Na pewno podobną zasadą będę się kierować w stosunku do swoich dzieci ;)
OdpowiedzUsuńPolecam:)
Usuńmi mama zawszeokazywała uczucia przytulała mówiła mi ze kocha i nie wstydziłam jej się usiaść na kolanach mając 23 lata , to zaprocentowało czułam sie kochana i tez tak czynie w mojej rodzinie, nie szczędze im słow miłości i gestów naturalnych , choć męza musiałam tego nauczyć , jak mam ochote to podchodze całuję mówie kocham cie bądź przytulam i nie wazne ze inni dziwnie patrza myslę ,że nawet troche zazdroszczę tej naturalnosci okazywania uczuć ... bo kiedy jak nie tu i teraz ...czesto ludzie opamietują się za późno...
OdpowiedzUsuńMój MąŻ też z tych, co "mało mówią" w tej materii;)
UsuńPowiem szczerze, że Bąblowi i Małżowi często to mówię, natomiast już wobec własnych rodziców nie przechodzi mi przez gardło. Nie chodzi o to, że zrobili mi jakąś krzywdę w dzieciństwie czy cokolwiek z tych rzeczy - ale nasze relacje nie są aktualnie zbyt bliskie i zażyłe i zwyczajnie nie czuję takiej potrzeby. Chyba zbyt dużo jest między nami różnych nieporozumień, by silić się na czułości.
OdpowiedzUsuńTo życzę Ci z całego serca aby Wasze relacje tak się ukierunkowały byś bez problemu mogła im to powiedzieć. I oni Tobie również.
UsuńGOSIEŃKA KOCHAM CIĘ KOBIETO :D -magduszka pietruszka
OdpowiedzUsuń:*
UsuńJaki skwar? Jaka duchota? te pojedyncze dni? Żenujące sa te skoki temperatur :( Jednego dnia zdychasz przy 35 a drugiego marzniesz przy 15 :(
OdpowiedzUsuńRzadko mówię te słowa swojej mamie czy babci :(
A u nas 15 to już prawie upał - hi, hi:))) Mogę podesłać deszcze gdyby co;)
UsuńPs. Ale mówisz! I to się liczy:)