Witajcie:)
Żeby nie było zbyt prosto w życiu to u nas znów ospa - tym razem dopadła Mamelka i męczy się bidulek okropnie:( Martusia miała łagodną wersję a jemu się trafiła jakaś francowata...
Zanim zachorował zdążył jeszcze zrobić to:
Dobrze, że w tym roku sił i weny zabrakło na sadzenie czegokolwiek;) Jak spytałam kto to zrobił, to Mamelek ze spokojem powiedział - "skała spadła". I tym oto sposobem stałam się szczęśliwą posiadaczką dziury w dachu;)
Dobrze, że ta skała nie spadła na szklane patio!
***
Pozostając w ogrodowych klimatach, to pokażę Wam jak nasi sąsiedzi rozwiązali kwestię poremontowych śmieci...
Ogromne ognisko strawiło stary materac oraz hałdę bliżej niezidentyfikowanych pierdół i pierdołek...
Nawet się nie silę na komentarz...
***
Na koniec prezentuję kilka zabaw:) Pomysł nie mój, ale fajny. Kreatywne druciki i cedzak.
A to już nasza fantazja - rurka od papierowych ręczników, siatka po jakieś zabawce i gumka. Marcel bardzo lubi wrzucać wszelkiej maści kuleczki do rurek.
Aparat wprost z programu "Pan Robótka" - moje Maluchy uwielbiają jego pomysły:) Z niewielką pomocą Mamy Martusia wyczarowała z pudełka po mydle sprzęt fotograficzny;)
To tyle na dziś. Miłego dnia:)
Ps. U nas pogoda barowa albo jak kto woli - iście angielska;)
Z ta ospa to podobno jest tak,ze kazde kolejne zarazone dziecko mocniej przechodzi. u nas tak bylo. Najgorzej przechodzi trzeci . Nie wiem czy Cie to pocieszy ale ja swego czasu mialam trzytygodniowa kwarantanne przez ospe bo wszyscy przechodzili po kolei;)
OdpowiedzUsuńDobrze,ze mamelkowi nic sie nie stalo przez ta szybe- szczescie w nieszczesciu...
A sasiadow tez takich mam, ej a moze mamy tych samych sasiadow co ? :D
Kradne patent z siatka i pozdrawiam !
Najgorzej, że bidula ciągle się drapie i nawet te wszystkie maści i cuda wianki niezbyt pomagają:( Krostkę ma nawet na dolnej powiece blisko oka:( Teraz to są jakieś ospy mutanty - moja dorosła siostrzenica miała nawet kropki w przełyku i na dziąsłach!!!
UsuńNa szczęście szyba spadła do środka, bo bym z taką beztroską o tym nie pisała;)
Sąsiedzi nasi w ogóle są jacyś z innej bajki;)
Patent z siatką się sprawdza, bo nie trzeba kuleczek szukać po całym domu:))
Pozdrawiamy serdecznie:)
Cos w tym jest- chyba kiedys nie bylo takich ostrych objawow. Szybkiego powrotu do zdrowia zycze! Trzymajcie sie dzielnie!
UsuńDziękujemy:)
UsuńGosiu, u mnie też tak było z ospą. Dobrze, że dawno i mało już pamiętam, ale ogromnie mi żal Mamelka, bo to cholerstwo długo trzyma i jak tu dziecku wytłumaczyć, że nie ma drapać. Podoba mi się pomysł z aparatem i go podchwycimy, a wyczynu sąsiadów nie będę komentować, bo wstyd. Buziaki dla Mamelków.
OdpowiedzUsuńJa miałam dwa razy ospę i ten drugi raz pamiętam przechodziłam dużo gorzej:(
UsuńW oryginalnej wersji obiektyw aparatu był z aluminiowej formy na babeczki, ale że takiej nie mieliśmy na stanie, to użyliśmy zakrętki:)
Buziaki i dla Was:)
Sąsiedzi widzę "cudownie kreatywni" - nie zazdroszczę! A zabawki dzieciaków cudne - muszę zacząć notować te wszystkie pomysły:) Ja teraz jestem na etapie zabawek paluszkowych:)
OdpowiedzUsuńMoże nie wpadli na to, że takie śmieci się wywozi na wysypisko:(
UsuńO Was jestem spokojna - Ty i Twoja głowa pełna pomysłów, to na pewno atrakcji u Was nie zabraknie;)
Przede wszystkim - szybkiego powrotu do zdrowia ! Zabawki świetne, a sąsiedzi - no cóż, chyba bym na takich doniosła do odpowiednich władz ;)
OdpowiedzUsuńDziękujemy:)
UsuńTeż mi przez myśl przeszło wykonanie jednego telefonu, ale jakoś nie chcę robić sobie wrogów z sąsiadów... Potem ciężko żyć w takim "dusznym" klimacie... Życie...
W ogródku tżeba postawić znak uwaga na spadajace skały i Mamelka w kask wyposażyć. Sąsiedzi myślący inaczej, u siebie zrobili porządek a okolicy niezdrowe inhalacje zorganizowali, brrr. Wszystkie trzy zabawy zanotowane, dla wnusi przydatne : )
OdpowiedzUsuńU nas w tym roku też przeszliśmy ospę dzieci dorosłe, ale obyło się bez powikłań. Gencjana z alkoholem przynosiła ulgę, ale było fioletowo tu i tam. Zdrówka życzę.
Dziękujemy:)
UsuńDobrze, że Mamelek to zrobił u nas a nie u kogoś - uff;)
Ciemny dym i smród ciągnął się dość daleko... A jak dotarłam do domu to poznałam przyczyny...
Tu chyba nie ma tego specyfiku. Koleżanka za to podała mi namiary na jakiś syrop, który łagodzi swędzenie.
Miłych kreatywnych zabaw:)
pan Robótka jest genialny!
OdpowiedzUsuńOspy współczuję i życze Mamelkowi szybkiego jej pozbycia się!
Co do sąsiadów-masz rację , szkoda na to słów :(
Dziękujemy:)
UsuńPana Robótkę bardzo lubimy:)
Szybkiego powrotu do zdrowia. Ospa zaatakowała sporo maluszków i biedaczki muszą się z tym cholerstwem tylko męczyć, ale z drugiej strony dobrze, że będą mieli to już za sobą.
OdpowiedzUsuńMoja Pola też już miała i przechodziła łagodnie.
Dużo zdrówka życzę :*
Dziękujemy:)
UsuńMarcelek męczy się z ospą a do Martusi przyplątał się jakiś kaszel:( Ciągle coś.
Mam nadzieję, że na moje okno czy auto skała nie spadnie :D
OdpowiedzUsuń:) też mam taką nadzieję;)
Usuńczasami skały spadają...
OdpowiedzUsuń:)tylko czemu na moją szklarnię;)
UsuńPostawiłaś ją w nieodpowiednim miejscu. No i kogo wina?
OdpowiedzUsuń:) i tu się mylisz - jak kupowaliśmy ten dom, to ona już TAM stała;)
UsuńCzyżby minęło 10-14 dni od zachorowania pierwszej Osoby? U mnie było równiutko 12 :) Biedny Mamełek. Oczywiście zaplułam monitor jak przeczytałam że skała spadła (myślałam że żyjecie w strefie wolnej od wulkanów) Zdrowia życzę :)
OdpowiedzUsuńDziękujemy:)
UsuńU nas dokładnie 14 dni!
Dobrze, że to nie był meteoryt;)
To z siatką też mamy, mała potrafi przez godzinę wrzucać i wyjmować kolejne zabawki, dużo zdrówka dla Marcelka a skały a szczególnie te latające to ostatnio jakaś plaga, występują nie tylko u Was ;) pozdrawiamy razem z Madzią!
OdpowiedzUsuńDziękujemy:)
UsuńCiekawe co piszesz o tych skałach;) Czyżby i u Was jakaś dziura się pojawiła?
Pozdrawiamy serdecznie:)
Jak ja bym chciała, żeby moja córeczka podbiegła do mnie i powiedziała "Mamo, zrobisz ze mną jakąś zabawkę?" albo "Pobawimy się?" Ale jeszcze trochę czasu na to. Dopiero ma pół roku.
OdpowiedzUsuńA co do sąsiadów, to szkoda gadać... Jakby straż miejsca zobaczyła, to ohoho!
www.jowiszon.blogspot.com
To minie szybciej niż Ci się wydaje:)
UsuńSąsiadów tak jak i rodziny się nie wybiera;))
Gosiu zdrówka Marcelkowi życzę. Nas jednak tym razem ominęła ospa.
OdpowiedzUsuńFajne, kreatywne zabawy wymyślacie :)
Co do sąsiadów, to współczuję!
:)dziękujemy!
UsuńTo dobrze, że Was ominęło. U nas już komplet;)
Szkoda tylko, bo Mamelek nie pojedzie na wycieczkę z przedszkola:(
No cóż, warzywa też się chcą przewietrzyć, to niehumanitarne je tak trzymać w zamknięciu...
OdpowiedzUsuńNa szczęście jest tam tylko ziemia, ale jak widać jej oddech też się należał;)
UsuńKilka tygodni temu moja przyjaciółka poleciła mi ten blog.
OdpowiedzUsuń