Witajcie:)
Lubię każdą porę roku pod warunkiem, że jest ładna pogoda;) A jak nie ma to trzeba sobie jakoś radzić.
Kupuję i zapalam piękne świeczki.
Tę wybierałam... pół godziny:))) Wszystko jest ważne - zapach i opakowanie. Skusił mnie niebanalny aromat, niezwykły kolor szkła... i drewniane wieczko z przesłaniem!
Kuszą ulubione perfumy:) Pierwszy raz dostałam je chyba trzy lata temu po choinkę. I był to zdecydowanie trafiony prezent;)
Dobra książka jest alternatywą dla najbardziej badziewiastej pogody;))
Słodycze, to wiadomo - kto mnie zna ten wie:) Robią robotę!
Ps. ale tu bywam wybredna;)))
Herbata.
Chwała temu, kto pierwszy raz na świecie zalał napar z liści:))) Lubię. Lubię bardzo. Szczególnie ziołowe, miętowe, zielone z czymś tam, udziwnione. Różne:) Tylko samej zielonej nie cierpię. Bleee. Wymoczona woda z ryby;)))
I uwielbiam puszki z łakociami:) Kupuję sobie i znajomym. Szkoda tylko, że nie zawsze zawartość jest godna opakowania;))) Ale co tam - cieszą oko!
To chyba jakaś pozostałość z dzieciństwa, gdzie asortyment sklepowy nie rozpieszczał. I gdyby nie paczki od rodziny z RFN, to bym w życiu kolorowych słodkości nie widziała;))) Rajusiu, jakie to były czasy! Pierwsze LEGO z Pewexu i Barbie! A teraz - wszystko się wylewa i przelewa z każdej strony...
Tak czy siak, jak widać sentyment do puszek pozostał:)
To tyle na dziś:) Miłego dnia!
ps. a jakie są Wasze sposoby na zimowe paskudnie pogodowo dni?
Gosiu, warto wiedzieć, że lubisz puszki :)). Mój mąż również je kolekcjonuje :)). Fajne masz antydepresanty :). Mnie jak dopada chandra to lubię obejrzeć fajny film, okryć się kocykiem, popijać malinową herbatę i zajadać pierniczki (uwielbiam je pod każdą postacią) :))). Czasami sięgam po robótki, a czasami idę na zakupy - ot taki babski sposób :)). Buziaki!
OdpowiedzUsuńTo pozdrów męża ode mnie - rozumiemy się puszkowo:) Filmy też i zakupy też;))
UsuńBuziaki:)
Moje prawie dokładnie takie same;) Puszek mam też sporo nawet takie grające;)) Taką grającą kolędę O Tannenbaum mam od lat. Miłego tygodnia:)
OdpowiedzUsuńTe puszki to mnie zawsze korcą;) Przy kosmetykach też:)
UsuńMiłego tygodnia i dla Ciebie:)
Ha, ha fajna choinka z cukierków :) ja najbardziej lubie te fioletowe, chociaż z tej puszki akurat wszystkie. oprócz tych długich mordoklejek/ szkoda, ze te cukierkowe puszeczki tylko na święta rzucają :) i teraz mi ochoty na słodycze narobiłas ;)
OdpowiedzUsuń:) "Quality Street" ostatnio u mnie na topie;) Są alternatywą dla "Celebrations", na które patrzeć nie mogę a wszyscy to przynoszą do pracy na urodziny i wszelkie pożegnania - hi,hi:)
UsuńBardzo wyszukane antydepresanty :) Puszki masz świetne! Do takich to można mnóstwo pierniczków nachomikować i wtedy żadna chandra niegroźna.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Puszek mam jeszcze więcej. Chyba je kiedyś będę musiała pokazać;)
UsuńPozdrawiam cieplutko:)
Ale masz fajne "pocieszacze" :) Ja ogólnie jestem niepoprawną optymistką i wszędzie widzę jakieś plusy, tak że nawet deszcze czy zła pogoda mi nie przeszkadza :) A jak nawet to moim najlepszym sposobem jest kocyk na nóżki, ciepłe mleko i haft w ręce :) Słodycze, o tak bo jestem słodyczożerna, ale ostatnio musiałam mocno z nimi przystopować, bo niestety ale mocno w boczki zaczęły iść :)
OdpowiedzUsuńStaram się też znajdować radość w codziennych drobiazgach, ale pogoda przygniata poza planem;) Przypominam, że ja "rowerowa" jestem a w UK pogoda nie rozpieszcza;))
UsuńNo i proszę, nie znałam Cię od tej puszkowej strony ;) Ja bardzo lubię, gdy pada deszcz, wieje wiatr, ale tylko i wyłącznie wtedy, gdy mam wolny dzień i nigdzie, ale to nigdzie nie muszę się ruszać z domu, co się oczywiście często nie zdarza :) Zapalam swoje solne lampki (mam je dwie i mam do nich słabość), szczególnie wieczorową porą, robię sobie kawusię (tu słodyczem też nie pogardzę) i łapię za szydełko lub haft :) Lubię wtedy wsłuchiwać się w deszcz uderzający o szyby :)
UsuńBuziole :)
O proszę, to u Ciebie solne lampki klimatu nadają - też miło:)
UsuńJa mam to "szczęście", że ostatnio częściej deszcz mnie łapie na rowerze niż w domu;)
Buziaki:)
Na debrezję super lekarstwa :) Chyba mam jakieś problemy psychiczne cały czas bo słodycze są we "wlewie ciągłym"
OdpowiedzUsuńBardzo lubię ten zapach świeczki, ja używam woski zapachowe do podgrzewaczy, dokładnie o tym zapachu.
Słodycze pochłaniam w ilościach hurtowych, więc rozumiem Cię doskonale;)
UsuńPiękny sposób na zmniejszanie chandry. Ja też uwielbiam słodycze, choć to produkt dla mnie przez medyków zakazany. Ale wiesz jak to z zakazanym jest, smakuje najbardziej.
OdpowiedzUsuńWiatru, deszczu i zimna bardzo nie lubię. W taki wieczór staram się nie wychodzić, tylko usadawiam się na kanapie i szydełkuję. Ściskam wirtualnie:))
W Deszczowej Krainie niestety nie mam wyboru i często muszę wyściubiać nos z domu - choćby do pracy;))) Deszcz sobie a ja sobie;)
UsuńSłodycze kocham i niestety ze wzajemnością:)))
Uściski:)
A ja myślałam, że tylko mi zielona herbata rybami jedzie :-D co nie zmienia faktu, że lubię ale z dodatkami. Wszystkie antydepresanty świata biorę i nic, na mnie działa tylko wiosna:-) Pozdrawiam:-)
OdpowiedzUsuńTak, z dodatkami to już zdecydowanie inna para kaloszy:))
UsuńTo posyłam Tobie dobrą wiosenną energię:)) A co!
Uściski:)
Widzę, że ciężkie działa przeciw zimowej depresji wytoczyłaś. Zapewne skuteczne a przy tym piękne i smakowite. Też nie lubię zielonej herbaty i odbieram jej smak podobnie jak Ty. Słodyczami raczej pocieszać się nie mogę, chociaż czasem zgrzeszyć mi się zdarza. Puszki też lubię i to nie tylko z z motywami świątecznymi, chociaż ich zawartość nie zawsze, tak jak piszesz, jest przedniej jakości. Perfumy zazwyczaj poprawiają mój nastrój, to fakt a książka to doskonały antydepresant, pozwala w inny świat się przenieść i odmienić rzeczywistość.Ja jeszcze w światłem świec i dyskretną muzyką otoczyć się lubię i wtedy wszystko piękniejsze i lepsze się staje.
OdpowiedzUsuńPuszki mnie kuszą nie tylko świąteczne:) Lubię też "całoroczne"! Po prostu puszka ma coś w sobie;)
UsuńA świeczki to jak w pierwszej pozycji - lubię bardzo:)
Pozdrawiam serdecznie:)
Hahaha... myślałam, ze jestem jedyna osobą, której zielona herbata smakuje wodą po wymoczonej rybie, (a nawet śledziu) Zawsze gdy o tym mówiłam, dziwnie na mnie patrzono ;)))
OdpowiedzUsuńWszystkie Twoje umilacze bardzo do mnie przemawiają ;)
Pozdrawiam ciepło, Agness:)
Czyli co do smaku zielonej herbaty jest nas zdecydowanie więcej:)
UsuńUściski:)
Kiedys pilam prawie wylacznie herbaty. A potem jakos przestalam i posmakowala mi kawa. I teraz herbat niemal nie pije, a jak juz to tylko Earl Grey'a. I bardziej dla aromatu niz smaku. :) Natomiast kawa podchodzi mi niemal kazda, ale zwyczajna, bez zadnych smakow. Podobnie nie znosze smakowych smietanek. Kawusia musi byc bez cukru, ale z duza iloscia smietanki, tylko wtedy jest dla mnie wypijalna. ;)
OdpowiedzUsuńHaha, ja tez uwielbiam te piekne puszki z ciastkami lub czekoladkami! Stoje zawsze przed regalem w sklepie i wzdycham do nich, ale zazwyczaj daje rade dac sobie po lapach, bo wiem, ze puszka piekna, ale zawartosc bede musiala wyrzucic do kosza... ;)
Kawę też lubię, ale tylko taką jaką SAMA sobie zrobię:) Parzona, "Lazy Sunday" Taylor's. Bez cukru, mleka czy śmietanki:)
UsuńLatte piję wszędzie indziej - w sensie poza domem. Ale gdy myślę kawa, to musi być ta moja w domu. Rano pierwsza a druga po obiedzie;)
ja właśnie zakupiłam własnoręcznie robione zapachy jabłko-cynamon, już zapach unosi się w domu, a jeden wsadziłam nawet do szafy do ciuchów :)
OdpowiedzUsuńLubię również:) Musi cudnie pachnieć!!!
UsuńStrasznie podobają mi się te puszki, które wyglądają jak domy. Uwielbiam też puszki, które później można wykorzystywac jako lampiony.
OdpowiedzUsuńTe domki są urocze:) Kupiłam w ramach prezentu.
UsuńLubię zapalać różne ,,zapachy" albo światełka... bardzo mnie to uspokaja :)
OdpowiedzUsuńFajne są twoje propozycje :)
:) dziękuję:)
Usuńmnie też to wprowadza w dobry nastrój:)
Takie świece zawsze wprowadzają cudowny nastrój a jak jeszcze pięknie pachną to już jest idealnie. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDwa w jednym na dobry klimat:)
UsuńPozdrawiam cieplutko:)
Zielona herbatka u mnie bardziej na lato i akurat dla mnie nie ma zapachu ryby, ale czerwona to już potwornie trąci rybą. Na dobry nastrój oczywiście świeca zapachowa, książka, kawa i ciacho. Czyli tradycyjny zestaw. No może jeszcze serial. I kawa może być w miłym towarzystwie, takie pogaduszki też są w porządku, zwłaszcza, że nie zawsze jest na nie czas.
OdpowiedzUsuńA ja za to czerwoną bardzo lubię:)) Seriali nie oglądam, ale za to przeglądam blogi. Hi,hi fajnie jest się tak różnić:)
UsuńBlogi też przeglądam!
Usuń:) czyli wspólny mianownik też jest;)
UsuńHa, pachniemy tak samo!
OdpowiedzUsuń