niedziela, 1 grudnia 2019

Powiało świętami:)

Witajcie:)
Domki dotarły do nowej właścicielki, więc mogę już pokazać:)
Tak mi się spodobała zabawa w domkowe dekoracje na plastrze drewna, że znów się za to zabrałam:)
Boże Narodzenie tuż za rogiem, dlatego moje domki już mocno zimowe i świąteczne.


Paweł i Marcin znali się od zawsze. Nawet do bidula trafili tego samego dnia i tego samego dnia go opuścili...
Później ich drogi się rozeszły. Inne domy, szkoły, inne życie.
***
Paweł początkowo nie chciał zgodzić się na propozycję żony, by po śmierci teścia sprzedać jego dom. Kochał go mocną męską miłością. Chwilami szorstką i nieporadną. Ale to właśnie on zastępował mu jego własnych rodziców, których nigdy nie poznał. Nie mógł sobie wyobrazić by po tym domu chodził ktoś obcy... Po domu, który tatuńcio - jak czule nazywał teścia - właściwie wybudował sam. Widać w nim było też rękę i serce teściowej, która zmarła zbyt szybko by mógł jej przekazać radosną nowinę, że znów zostanie babcią...


***
Siedział przed kominkiem wtulony w żonę i rozmyślał.
- Mężu, nad czym tak dumasz?
- Nad tym, że jednak trzeba będzie to zrobić...
- O czym mówisz Pawełku?
- Trzeba sprzedać ten dom... Martwię się tylko o ludzi, którzy tu mają zamieszkać. Będziemy BARDZO bliskimi sąsiadami... A jak się nie dogadamy?
- No co Ty! - powiedziała głośno Anka. - Tato nad tym czuwa. Zawsze miał nosa do dobrych ludzi. Zaufaj mi, będzie dobrze - dodała z pewnością w głosie.


***
Nie mogła zasnąć. Sama mocno denerwowała się jutrzejszym dniem. Przy Pawle udawała, że wszystko jest w porządku, ale tak naprawdę martwiła się.
A jeśli faktycznie Ci ludzie okażą się okropni? Albo będą strasznie głośni a oni tak cenili spokój jaki tu mieli...
Nie mogła dać po sobie poznać, że też się boi. Potrzebowali tych pieniędzy bardzo i to było jedyne rozwiązanie. Szczególnie teraz gdy jest w ciąży a Paweł miał wypadek i pewnie szef zwolni go z pracy...
***
Obudził się w dobrym nastroju. Śnił mu się tatuńcio, który siedział w tej swojej ulubionej koszuli w kratę i czytał książkę. Oderwał się od niej tylko na chwilę i powiedział z uśmiechem:
- Synku, wszystko będzie dobrze!
***
Spotkanie zaplanowane było na 9.30. Miał jeszcze dwie godziny. Anka wyszła z psem.
Zaparzył kawę i zabrał się do gotowania owsianki. Zadzwonił telefon.
- Halo, czy to pan Paweł Brzeziński? - spytał nieznajomy kobiecy głos w słuchawce. - Czy moglibyśmy przyjechać obejrzeć dom już teraz? Jesteśmy w pobliżu - dodała szybko.
- Dobrze - zaczął nerwowo Paweł. - W sumie chcieliśmy pokazać ten dom wspólnie a żona wyszła z psem na spacer...
- Może zdąży do tego czasu wrócić - rzuciła kobieta. - To zaraz będziemy.
Nie minęło 10 minut a na podjeździe pojawił się zielony samochód. Paweł wziął kule i pokuśtykał do furtki.
Z auta energicznie wyszła młoda uśmiechnięta kobieta z wyraźnie zarysowanym ciążowym brzuszkiem. Za nią szybko wyskoczył - na oko - pięcioletni chłopiec.
- Dzień dobry - zamachała radośnie w stronę Pawła. - To ja dzwoniłam, mam na imię Agnieszka, to Dawid - wskazała na chłopca.
Z pojazdu niezdarnie wychodził o kulach mężczyzna.
- A to mój mąż Marcin - jak widać znajdą się wspólne tematy - pokazała dłonią jego złamaną nogę.
Paweł nie wierzył własnym oczom. Marcin! Ten Marcin, z którym przez sześć długich lat byli w bidulu nierozłączni. Poznali się od razu. Padli sobie w ramiona bez słów.
Tatuńcio miał rację! Będzie dobrze!


***
Dziś dość długo, ale musiałam przecież Wam opisać historię mieszkańców tych dwóch domków:)
Dobrej niedzieli! Paaa:)

38 komentarzy:

  1. Dziękuje za piękną bajkę na dobranoc, a teraz mykam spać może i mnie jakiś dobry sen nie tylko przyśni ale i spełni. Domki cudne jak zwykle:-) Dobranoc:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) dziękuję:)
      spokojnej nocy i spełnionych snów!
      Uściski:)

      Usuń
  2. Piękna historia, taka z happy endem, pięknym językiem napisana. Domki, przecudne. Jesteś świetnym "budowniczym" i "architektem", a snute przy okazji tworzenia historie wprowadzają do nich "dusze" , które nadają im klimatu i sprawiają, ze są niepowtarzalne. Pięknie Gosiu. Bardzo pięknie. Uściski serdeczne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) Dziękuję bardzo:)
      Cieszę się, że podobają Ci się domkowe historię:) One się same tworzą;)
      Pozdrawiam serdecznie:)

      Usuń
  3. Cudowna dekoracja i wspaniała, wzruszająca historia. Przesyłam moc serdeczności Gosiu.:)

    OdpowiedzUsuń
  4. O wow, i ja się wzruszyłam i to mocno! A domki cudne, ten z czerwonym dachem jest przepiękny!! Idę na górę jeszcze raz poczytać i obejrzeć detale. Buziaki Gosiu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) dziękuję:)
      miło, że tak to ciepło przyjmujecie!
      Buziaki:)

      Usuń
  5. Gosiuuuu... mam mokrą klawiaturę, zachlapałam kilkoma łzami, takimi wielkimi.
    Pięknie projektujesz swoje domki!!! Ale piszesz, no nie wiem teraz jak to mądrze określić. Tak, że Twoje słowa trafiają do każdego zakamarka serca. Kochana, musisz założyć swoją galeryjkę "Domki z pewną historią". Ja będę często zaglądać i zachwycać się Twoją twórczością regularnie.
    Wzruszyłam się dziś bardzo, bo też noszę w sobie pewne niepokoje i czekam, aż ktoś szepnie: będzie dobrze!
    Twoja opowieść przekonuje mnie, że będzie. Dobre światełko zapaliło mi się i może nie zgaśnie. Dziękuję Ci i życzę kolejnych "domków ze szczęśliwą historią":))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz to i ja się wzruszyłam... Jest mi tak cieplutko na sercu:)
      Każdy z nas chyba gdzieś tam o coś się martwi i niepokoi... Dobrze jest mieć gdzieś blisko kogoś, kto doda otuchy. Nie zawsze jest to łatwe, bo i troski bywają trudne. Ja mam przynajmniej dwie takie osoby, do których mogę zawsze zadzwonić i dzielę się z nimi moimi radościami i troskami:)
      Życzę Ci takich ludzi na Twojej drodze! I by Twoje sprawy się pomyślnie rozwiązały:)
      Pozdrawiam serdecznie:)

      Usuń
  6. Życie pisze różne scenariusze :) Jeśli mieli się odnaleźć to i na końcu świata :) piekna historia i cudowne dwa domki :) miłej niedzieli :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) dziękuję:)
      O tak, życie pisze niesamowite scenariusze. Bywa, że absolutnie nieprawdopodobne... a jednak prawdziwe:)

      Usuń
  7. Tak bywa,że kiedy obok ma zamieszkać ktoś nowy to obawiamy się jaki będzie ten nasz sąsiad. Sąsiad to ktoś bliski , ktoś kto może zmienić nasze życie na lepsze albo sprawić ,że będzie koszmarne... Śliczne te domki i wzruszające opowiadanie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) dziękuję:)
      Dobry sąsiad to prawdziwy skarb:)

      Usuń
  8. Piękne domki i wspaniała opowieść o ich mieszkańcach. Pozdrawiam :-).

    OdpowiedzUsuń
  9. Jestem tu u Ciebie chyba pierwszy raz na blogu, choć twoje domki czasem gdzieś mi "migały" na blogach innych dziewczyn. Piękne są, a dzisiejszymi jestem oczarowana. I do tego ta opowieść.... Przeczytałam ją jednym tchem, pełna napięcia i ciekawości. Zachwyciłaś mnie totalnie. A zanim "wyjdę" z Twojego bloga to powzdycham sobie jeszcze przez chwile do tych śliczności :) Pozdrawiam gorąco.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) dziękuję bardzo:)
      Miło mi, że do mnie zawitałaś! Rozgość się, usiądź, zaparzę herbatę:) Niech Ci tu będzie dobrze!
      Pozdrawiam serdecznie:)

      Usuń
  10. Co znaczy dobra energia :) Najpierw obejrzałam domki i wiedziałam że jest w nich coś dobrego, a to ta opowieść zamknięta w kawałkach drewna.

    OdpowiedzUsuń
  11. niestety często nie ma happy endu na końcu, tak jak tutaj, więc przyjemnie się to czytało :0 domki piękne ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) dziękuję:)
      jak nie ma dobrego zakończenia, to trzeba zadbać o własne;)

      Usuń
  12. Piękne domki, a ile w nich świątecznego klimatu ^_^
    Opowieść przepiękna i poruszająca.Dziękuję :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Lubię te Twoje opowieści :) Fajnie się je czyta a i wzruszyć się można...Domki cudne. Wszystko to razem czyni klimat niesamowity. Buziaki;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Ach, ach jaka wspaniala historia i jakie cudne domki😊

    OdpowiedzUsuń
  15. Bardzo fajna historia, mimo, ze domyślałam sie zakonczenia to i tak fajnie sie czytało ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) dziękuję:)
      no w Mamelkowie przewidywalnie inaczej niż w życiu;))

      Usuń
  16. Piękny,świąteczny klimat:)

    OdpowiedzUsuń
  17. Pięknie opowiadasz a Twoja dekoracja jest cudna. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń