Witajcie:)
Właśnie wróciliśmy z urlopiku w PL:) Pogodę mieliśmy bajeczną aż byłam szczerze zaskoczona!!! Na dwa tygodnie - dwa razy padał deszcz (wieczór/noc) i dwa razy była burza (noc) a reszta dni wspaniale cieplutka. Normalnie jak nie w PL;) Tym bardziej jestem świadoma szczęścia, które nas spotkało, bo jeszcze kilka dni przed naszym przyjazdem była wielka lipa - a nam się udało!
Dużo, dużo i intensywnie:) Tak w wielkim skrócie mogłabym podsumować pobyt w kraju naszych przodków:)
MąŻ udał się z kolegami na Woodstock;) a my pojechaliśmy pociągiem na specjalne zaproszenie W. do Pszczółek! Z W. znamy się dziesięć lat. Chodziłyśmy razem w obu ciążach i nasze córcie były nierozłączne. Nasi synowie też się lubili, ale to już bardziej koleżeństwo;) W zeszłym roku rodzinka W. postanowiła na stałe wrócić do PL. A my w tym roku postanowiliśmy ich odwiedzić.
Pszczółki leżą ciut przed Gdańskiem Głównym. My z Bydgoszczy mamy tam bezpośrednie połączenie pociągiem. W celu uzyskania wszelakich informacji "co? i jak?" udałam się z moją Kochaną Mamcią na nasz nowy, piękny, nowoczesny DWORZEC GŁÓWNY w Bydgoszczy.
Znalazłyśmy pomieszczenie z napisem INFORMACJA PKP i przyklejoną na szklane drzwi karteczkę "zaraz wracam". Postanowiłam udać się do toalety - cena na głowę 2,50 złotych!!! Jak dla mnie - osoby mieszkającej od lat w kraju darmowych szaletów - dość wygórowana. Bo tak dla przykładu - czteroosobowa rodzinka - taka jak moja zostawiłaby tu 10,00 zł. Szok. Na plus - było czysto:)
Wracając do głównego wątku. W drzwiach informacji stał już zdziwiony pan i doleciały nas strzępki rozmowy. Nie uprzedzajmy jednak faktów;)
Pan wychodzi i wchodzimy my.
JA - Dzień dobry. Chciałabym się dowiedzieć, o której pociąg 7.40 Gdańsk Główny będzie w Pszczółkach?
Pani z INFORMACJI PKP - Niestety nie mogę udzielić takich informacji.
JA - ???
Pani z IPKP - Mamy trzech różnych przewoźników i oni nie zezwalają na udzielenie takich informacji. Proszę pytać w kasach biletowych.
JA - To przepraszam, co Pani tu robi poza dobrym wrażeniem?!??
Pani z IPKP - Udzielam informacji na temat Dworca PKP i jak poruszać się po Bydgoszczy.
JA - To dlaczego to się nazywa INFORMACJA PKP - skoro takich informacji Pani nie udziela? To może warto zmienić na INFORMACJA TURYSTYCZNA.
Pani z IPKP - To nie jest INFORMACJA TURYSTYCZNA, bo ja nie udzielam informacji o zabytkach, tylko jak poruszać się po mieście...
Normalnie poczułam się niczym statysta z filmu Barei :))
***
Dotarliśmy do Pszczółek bez problemu. Dzieciaki zachwycone wspólnym spotkaniem. Ja zresztą też:) Przemiła atmosfera, przytulny dom w którym czuć miłość. W. wraz z mężem ugościli nas bardzo serdecznie. Pyszne jedzonko, długie spacery i tematy, których nam nie brakowało. Tak w ogromnym skrócie mogłabym podsumować ten wyjazd:)) DZIĘKUJĘ CI W. jeszcze raz!!!
Nazwa miejscowości zobowiązuje, więc postanowiłam kupić Rodzicom swoim i MęŻa w prezencie miód. Poszliśmy tam całą bandą. Pan, który sprzedawał miód widząc nasze dzieci poczęstował je czekoladowymi cukierkami. Maluchy podekscytowane. Delikatnie przypominam dzieciom:
- Co się mówi?
- Miły pan! - odpaliła moja córcia. (Też sympatycznie choć mi chodziło o "dziękuję" ;)
***
Chcąc zrobić Maluchom niespodziankę zabraliśmy je nad Brdę i mieliśmy zamiar płynąć tramwajem wodnym. Mimo, że dzień wcześniej zadzwoniłam w tym celu do informacji by upewnić się co do kursów nam nie było to dane. Tramwaj wodny przypływa mniej więcej co godzinę i okazało się, że kursy te były już wcześniej zarezerwowane o czym sympatyczna pani zapomniała wspomnieć;)
Poszliśmy więc na prawdziwe włoskie lody (nie te ze zdjęcia, tylko inne:) a później do Muzeum Okręgowego im. Leona Wyczółkowskiego do Spichrzy nad Brdą. Lubimy takie klimaty.
Byłam na babskim wypadzie do kina na "Alibi.com" - gorąco polecam, ubaw po pachy:))) Maluchy też dostały porcję kinowej rozrywki (Mamelek był pierwszy raz!)
Wytańczyłam się w trzy poziomowym klubie-dyskotece (przez cztery godziny nie schodziłyśmy z parkietu:))) I wydawało mi się, że mam sprawdzone buty do tańczenia:) Wydawało mi się! Ostatnią godzinę tańczyłam na boso - na podeście niemalże przy DJ-u, by nikt nie podeptał mi stópek;))))
Dostałam zaproszenie na dzieciowo-babskie pogaduchy do Przyjaciółki mojej Przyjaciółki - tej, co robi niezwykłe torty i jest wielce utalentowaną kobietką:)) Oj, jak mi tego brakowało! Było baardzo sympatycznie. Mam też prezent od G. (tylko muszę kupić ramkę, by go odpowiednio wyeksponować). DZIĘKUJĘ!
Spotkaliśmy się też z moją Przyjaciółką i jej mężem oraz z moją "niedoszłą szwagierką" i jej mężem:) To przemiłe małżeństwo, które jest dla mnie doskonałym przykładem na to, że można znać się całe wieki i kochać nadal mocno. Poszliśmy do jednej z knajpek na Bydgoskiej Wenecji. Nie podam nazwy, by nie robić im złej reklamy;) Dodam tylko, że knajpka ta żyje własnym życiem. Siedzieliśmy tam około 20 minut nie niepokojeni przez kelnerów;)) Dopiero gdy po tym przydługim wstępie zaczepiliśmy kelnera ten z uroczym uśmiechem przyjął nasze zamówienie. I czas stanął w miejscu:))) Na szczęście nie zmąciło nam to naszego miłego wspólnego wyjścia. Na koniec dostałam też w prezencie książkę. DZIĘKUJĘ!
Nawiasem mówiąc - Bydgoska Wenecja nocą wygląda fantastycznie! W dzień też, ale w nocy uroku jej dodają romantyczne latarnie.
Oprócz tego spotkałam się z bliższą i dalszą rodzinką. Rozmawiałam z kilkoma sympatycznymi osobami przez telefon:)
Jednym słowem czas wypełniony po brzegi! Tak jak lubię:)))
Baterie znów naładowane. Znów trochę ciężko dojść do siebie, bo takie życie w rozkroku nie jest łatwe;) Ciało w UK a serce w PL:) Cóż, życie!
Ściskam Was mocno i życzę miłego dnia:) Pa.
Witaj Gosiu 😀
OdpowiedzUsuńDzisiaj muszę napisać komentarz😊
Było nam miło Was gościć, czas spędzony razem po prostu bezcenny-dzieci zadowolone (corcia jeszcze długo wspominała wizytę Martusi), wspaniale było sobie porozmawiać, w końcu to tyle lat znajomości.
Mam nadzieję, że jeszcze nas odwiedzicie 😉 Mieliście bardzo intensywne wakacje, pełne wrażeń - pewnie Mamelki będą miały co wspominać...
Co tu więcej pisać - Gosiu do zobaczenia... Buziaki 😘 😊
Dziękujemy i cieszę się bardzo, że udało nam się spotkać! Maluchy cały czas przeżywają spotkanie i pytają kiedy kolejne:)))
UsuńBuziaki
A ja cieszę się Gosieńko, e w tym natłoku nie zapomniałas o mnie. To taki fajny zastrzyk energii od tak pozytywnej osoby. Buziaki i pozdrowienia dla rodziców.
OdpowiedzUsuń:)miło było Cię usłyszeć i porozmawiać z Tobą:)
UsuńPozdrawiam serdecznie:)
Co pani tu robi poza dobrym wrażeniem- mistrzostwo :D Niestety przez te wszystkie spółki kolej bardzo dużo traci. Do Kostrzyna mam kawałek a jakoś nigdy nie udało mi się go odwiedzić. Za to Woodstock nigdy nie kojarzył mi się dobrze, a po tym co widziałam w tym roku w pociągach zraziłam się do niego już na zawsze. Wiem, że wszędzie znajdą się czarne owce, ale takiego syfu nie jest w stanie zrobić jedna czy dwie osoby.
OdpowiedzUsuń:) MąŻ jechał autem ze znajomymi. O samym festiwalu mówił dobrze i był zadowolony. Nawet planuje to powtórzyć za rok;) Może jakby mu przyszło jechać pociągiem, to by zmienił plany;)
UsuńFajnie mi się czytało Twoją relację, a dziób nie zamykał mi się od uśmiechu z kilku powodów, po pierwsze - Twoja radość udzieliła mi się, fajnie tak naładować akumulatorki i że pogoda dopisała. Po drugie, urodziłam się w mieście w którym przez lata był Woodstock, teraz jest po sąsiedzku, bo włodarze tego poprzedniego stwierdzili, że za duża jest przy tym rozpierducha. Po trzecie - przypomniała mi się sytuacja z Informacji PKP na dworcu w Krakowie ( wcale nie tak dawno temu , mniej więcej jakieś 4 lata ), gdzie jak wiadomo, turystów full. Stoję w kolejce, bo akurat tego nie dałam rady sprawdzić sama, podbiega mocno zasapany młody człowiek i po angielsku pyta - jak dojechać na lotnisko - to zrozumiałam nawet ja, która nie rozmawiam w tym języku. Na to PANI na oko w moim wieku (czyli wczesne średniowiecze ) odpowiedziała głośno akcentując poszczególne sylaby, jak by to miało zapewnić zrozumienie j.polskiego przez pytającego - NIE RO ZU MIEM - TAM - i tu machnęła ręką w lewo. Poczułam wstyd, zwłaszcza, że to co pokazała było nieprawidłowe, na szczęście ktoś anglojęzyczny natychmiast udzielił prawidłowej pomocy, tylko czemu ja do dziś mam moralniaka ?! Po czwarte - następnym razem wpisz sobie w telefonie - rozkład jazdy PKP i opcję - pokaż poszczególne stacje i masz wszystko jak na dłoni :)
OdpowiedzUsuńUściski :)
:)ja pracuję z kobietą - tak na oko - pięćdziesiąt plus, która mówi do wszystkich TYLKO i wyłącznie po polsku. W ten sam sposób, co babka z Krakowa z Twojej opowieści;) Pracuje już u nas kilka lat i irytuje tym wszystkich. No, ale co zrobisz jak nic nie zrobisz;))
UsuńPS. Z opcją w telefonie próbowałam, ale jakoś nie umiałam tego tak szczegółowo odnaleźć. Ale dziękuję za podpowiedź:)
Pozdrawiam cieplutko:)
"Piękna nasza Polska cała" jak w piosence, ale "kwiatuszki" się zdarzają, zresztą nie tylko w PLu.Pomyśl, gdyby wszystko było bez zarzutu z czego byśmy się dzisiaj śmiały?My zawsze, z każdego wyjazdu przywozimy jakiś "hiciorek", co by było, co wspominać w długie zimowe wieczory, np. placek z botwinką opisany w jednym z moich postów. W tym roku hitem okazało się zdarzenie, kiedy podczas kolacji w karczmie, kolega wyszedł na papierosa i po chwili ujrzeliśmy go z nosem przyklejonym do szyby zaglądającego do środka. Tak dla "jaj". Pstryknęłam zdjęcie, wysłałam mojemu synowi i otrzymałam taką odpowiedź:"Dajcie mu wódki, to sobie pójdzie." Albo inny przykład, gdy w drodze do Wilna,mieliśmy włączone dwie nawigacje, które w pewnym momencie, strategicznym zresztą, podały sprzeczne informacje, jedna w prawo druga w lewo, kierowca pojechał prosto. Trzeba było zawrócić.Myślę , że przygoda z informacją PKP jest całkiem zabawnym zdarzeniem, które będziecie długo wspominać.
OdpowiedzUsuńDokładnie tak do tego podchodzę:) Jest o czym opowiadać i z czego się pośmiać. Dobrze jednak, że na tym dworcu byłam kilka dni wcześniej, bo na ostatnią chwilę z wyjazdu chyba by nic nie było;))
UsuńGPS jak widać należy interpretować z dużą dozą ostrożności;))
Miałam podobną sytuację w wieku lat 18 z panią od paszportów w Dębicy, kiedy to potrzebowałam wyrobić dokument w trybie przyśpieszonym a pani stwierdziła że ona sama nie może mi pomóc, ani nawet nic doradzić, bo ona ,,nie wie''. Na co ja ją zapytałam po co ona tu siedzi, skoro nic nie wie? Pani się bardzo obruszyła, zaczęła się tłumaczyć, ale przypomniała sobie, że jednak wie, co trzeba robić w takich przypadkach ;)
OdpowiedzUsuńFajnie, że mogłyście się spotkać Z W :) Zazdroszczę Wam tego spotkania!
Buziole:)
Spotkanie było super, nawet Ciebie też wspominałyśmy:)
UsuńMam nadzieję, że za rok też się nam uda spotkać:)
Buziaki:)
Ciekawe jak sobie rodzinka W. na stałe w Polsce radzi, pytam z czystej ciekawości bo mi ostatnio idzie miernie ;/ Co się zaś tyczy pkp to nieźle się popieprzylo odkad się te przewoźniki prywatne porobiły :( http://granica-istnienia.blogspot.co.uk/
OdpowiedzUsuńSprzedali dom w UK i kupili w PL, więc odchodzi problem kredytu;) On pracuje a ona zajmuje się domem i dziećmi. Przynajmniej tak jest na razie.
UsuńMam nadzieję, że i Tobie się niebawem poszczęści.
Ściskam serdecznie:)
Ja również ;-) Dziękuję :) http://granica-istnienia.blogspot.co.uk/
Usuń:)
UsuńBareja zawsze na czasie :) PKP to już taki folklor :)
OdpowiedzUsuń:) dobrze chociaż, że podróż była przyjemna:)
UsuńNo i nasuwa się pytanie: co ci ludzie we wszelakich punktach informacyjncyh robią skoro albo nic nie wiedzą, albo nie moga udzielać informacji?
OdpowiedzUsuńDobrze, że pogoda Wam się udała, bo w tym roku pogoda jest u nas kapryśna :)
Z pogodą trafiliśmy wyjątkowo idealnie:)
OdpowiedzUsuńA punkty informacyjne jak widać żyją swoim życiem;)
No to mnie zaskoczyłaś płatną toaletą, poruszam się po okolicy stolicy jedynie i wydawało mi się, że płatność taka przeszła wszędzie do historii tak jak brak informacji w okienkach. Niesamowite zacofanie :/ Poruszam się dwiema różnymi kolejami i nie mam najmniejszego problemu z dowiedzeniem się , o której będzie pociąg z obu odrębnych linii... normalnie szok. Nawet nie wiedziałam, w jakim cywilizowanym miejscu mieszkam :)))))))))
OdpowiedzUsuńTego to i ja się po mojej Bydgoszczy nie spodziewałam;)
UsuńOj to faktycznie ogrom szczęścia z tą pogodą mieliście. Ale widzę i caly pobyt mega udany :)
OdpowiedzUsuńFakt, tym razem zgrało się wszystko - i pogoda i inne atrakcje:)
UsuńFajne mieliscie wakacje, a ze pogoda dopisala - no szczesciarze z Was po prostu! Za kazdym razem jak jestem na polskim Wybrzezu, pada prawie caly czas. A w Zakopanem mamy zawsze piekna pogode! ;)
OdpowiedzUsuńZ "informacji PKP" zdrowo sie usmialam! :D
Jak ja już dawno nie byłam w Zakopcu... Zawsze za daleko a ciągnie mnie tam mocno:) Jak Maluchy podrosną trzeba to nadrobić:))
UsuńWidzę że pobyt był bardzo udany
OdpowiedzUsuń:) ano był:)
UsuńThank you for an enjoyable blog, I look forward to more of the same in 2017.
OdpowiedzUsuńดูหนัง
Thank you for your comment
OdpowiedzUsuńwow !!! it really beautiful so much.i like your good idea Thanks for the inspiration!
OdpowiedzUsuńAnimation