Witajcie:)
Długo mnie nie było z różnych przyczyn. Powód podstawowy - wyjazd do PL. Dużo, dużo się działo. Mnóstwo wrażeń i... paskudna pogoda (która i tak nie zepsuła nam wyjazdu:)
Zacznę bez chronologii od blogowego spotkanka! Otóż mój Drogi Czytelniku - trafiła mi się gratka w postaci zaproszenia od blogowej koleżanki Danusi TU . Do kompletu - aby szczęścia było więcej - na spotkanku była również Beatka TU.
Przyjechałam z Maluchami i moimi Rodzicami. Danusia i jej mąż podjęli nas po królewsku! Przepyszny obiad z kilkoma rodzajami mięs (szaleństwo i rozpusta w jednym:)) a później wspaniałe ciasto. Miłe rozmowy i niesamowity klimat danusiowego domu. Wszędzie jej prace, które zachwycają. Do tego mój Drogi Czytelniku dodaj nadgodziny wyrobione w żwirowni i będziesz miał całkowity obraz tamtego dnia:)
W żwirowni? Jakiej żwirowni? - zapytasz dociekliwie mój Drogi Czytelniku. Otóż spieszę z wyjaśnieniem. Moje Maluchy dostały zielone światło na przebywanie w pokoju kąpielowym, gdzie rezydowały ptaszorki. Ptaszki jak to ptaszki - są fajne, ale żwirek w kuwetce okazał się bardziej atrakcyjny:))) Na szczęście był czyściutki "nie śmigany". I wydawać by się mogło, że ta kuwetka taka niepozorna i zawiera niewiele żwirku. BŁĄD, mój Drogi Czytelniku, BŁĄD!!! Tego żwirku były ilości przemysłowe!!! Marcelek urządził sobie kąpiel (łącznie z myciem głowy) tym żwirkiem. A Martusia nasypała go ptaszkom, żeby też miały wesoło.
O tym żwirku można by długo... dość, że Gospodarze - przyjęli wszystko ze stoickim spokojem a nawet (dacie wiarę?!!?) zaprosili nas ponownie:)))
Dostaliśmy jeszcze prezenty!!!
Maluchy zabawki - Martusia oczywiście kotka, którego nie wypuszczała z rąk a Marcelek samochodzik, który już przemierza swoje trasy.
Lawenda to ulubiony motyw Danusi. Ja też ją lubię:) Piękne ściereczki!!!
A do tego jedno z arcydzieł Danusi - jej cudne hafty wstążeczkowe!!!
DZIĘKUJEMY!!!
Od Beatki otrzymałam niesamowity, misternie wykonany notes z wyhaftowanym moim imieniem. W środku były dwie zakładki i długopis. Cacuszko!
A Maluchy dostały śliczne filcowe misiaki.
Do tego Beatka obdarowała także moich Rodziców fantastycznymi ręcznie wykonanymi zakładkami do książek. DZIĘKUJEMY!!!
Cóż tu więcej pisać. Było świetnie! Szkoda tylko, że mieszkamy tak daleko.
Zarówno Danusia jak i Beatka - to niesamowite kobiety. Jeśli jeszcze nie znasz ich prac (choć to zapewne niemożliwe), to pędzikiem zasuwaj Drogi Czytelniku na ich blogi. To dwie baaardzo zdolne i przemiłe osoby.
Czas leciał jak szalony, tony żwirku uległy przemieszeniu a teraz zostały miłe wspomnienia i piękne prezenty.
ps. a gdy po przyjeździe do domu spytałam Martusię, kto wysypał żwirek? Usłyszałam - "Pani".
***
To tyle na dziś. Miłego dnia. Pa:)
C.D.N
Gosiu, a nam tak ciągle żal, że tak szybko, że tak migiem, a tyle było do obgadania, więc jak tylko będziesz mogła, wpadaj. U mnie prawdziwy Sajgon. Żwirek pomamelkowy od czasu do czasu jeszcze przypomina o sobie, ale od poniedziałku będzie już czyściutko i Mamelek będzie tylko uśmiechał się ze zdjęcia, z łazienkowego królestwa. Opisałaś wszystko tak pięknie, czuć wrażliwą duszę humanisty, a do tego zawstydziłaś mnie troszkę, bo przecież powinnam tak samo, no może podobnie, a u mnie zawsze skrótowo i oszczędnie. Gosiu, dziękuję za miłe spotkanie. Buzia ciągle nam się uśmiecha na to wspomnienie.
OdpowiedzUsuńOooo tak zdecydowanie za krótko i za szybko :)
UsuńAle tak to już jest z tymi spotkaniami na szczycie :)
A co do tego kto wysypał żwirek... no cóż w zasadzie nie byłam przy wysypywaniu, a Martusia była ;)
Dziewczyny - drżyjcie, bo nadejdzie taki czas, że powtórzymy spotkanie;)
UsuńNie wiedziałam, że Beatka taka @ i przeciwko Danusi, ale zważając na wiek, to Pani może nie pamiętać, że wsypała, a moze Martusia miała na myśli Beatkę?
UsuńA tak poważnie, wpadajcie Gosiu zawsze jak będzie czas i okazja.
Dziękujemy:))
UsuńMartusia pewnie miała na myśli jeszcze inną panią;) Mrs Psujkęśmieciuszkę;)
Wyrozumiałość gospodarzy świadczy o tym ,że kochają dzieciaki- wszystkie, prezenciorów a szczególnie tego spotkania zazdroszczę tak po prostu , ale ja też może spotkam Daneczkę [ mamy pojechać do Zosi] ha ha , wspaniałe spotkanie ,upominki a do dziewczyn wpadam . pozdrawiam Dusia
OdpowiedzUsuń:))zapowiada się świetnie! Umówcie się koniecznie. Łączy Was wiele to i tematów będzie cała masa!
UsuńPozdrawiam cieplutko
Ps. A ja w końcu mogę cieszyć się prezentami od Ciebie na wyłączność!!!
Tyle radości w tym poście ze spotkania z dobrymi kobietami, będziecie miały co wspominać i za czym tęsknić. Ale ta Pani co żwirek rozsypała, oj nie ładnie zrzucić winę na Mamelka. : )
OdpowiedzUsuńByło dużo śmiechu i miłych rozmów (ale i tak za mało). Następnym razem trzeba tej Pani od żwirkowych rewolucji bardziej patrzeć na ręce;)
UsuńKochana zazdroszczę Wam tego spotkania. Ja też bym tam chciała być i poznać tak cudne kobietki:)
OdpowiedzUsuńKiedyś trzeba będzie o tym pomyśleć:) Umówić się gdzieś w połowie drogi, z tulipanem w butonierce jako znakiem rozpoznawczym;)
UsuńPiękne są tak spedzane chwile :) super, oby jak najczęściej :)
OdpowiedzUsuńO tak:) Danusia mieszka troszkę ponad godzinę drogi od mojego rodzinnego gniazda, więc nie było problemu.
UsuńCudne chwile :) Ciekawe po Kim Mamełęk tak ma? :) Prezenty piękne. A oczywiście znamy prace Dziewczyn, znamy.
OdpowiedzUsuńOczekujesz moja droga, że to po mnie te geny?!! I pewnie masz rację:))
UsuńAleż cudne wspomnienia Wam pozostaną po tym spotkaniu :))
OdpowiedzUsuńIlu wspaniałych osób byśmy nigdy nie poznały, gdyby nie te wszystkie blogi. Możemy przepuścić przez sito naszych sympatii i antypatii tylko tych, u których w wirtualnym świecie czujemy się mile widziani i ugoszczeni. A jeśli po jakimś czasie dochodzi jeszcze możliwość spotkania tych osób w świecie rzeczywistym i okazuje się, że nasza intuicja nas co do nich nie myliła, to tylko pozazdrościć takich pięknych znajomości :)
Piękne prezenty, a Mamelek widocznie uznał, że skoro pokój kąpielowy, to i trochę piasku by się przydało, jak to na prawdziwym kąpielisku ;))
:)) masz rację - dla mnie blogi otworzyły drogę do osób, których bym pewnie w realu nie poznała. A tak - proszę bardzo:) Jak na razie same plusy:)
Usuńprzepiękne prezenty - wszyscy kochają dzieciaki a wyrozumiałość gospodyni jest super - zadzroszczę wam trochę tych wspólnych spotkań - serdeczności ślę Mraii
OdpowiedzUsuńO tak - prezenty jak marzenie. A spotkanko tak jak pisałam - przesympatyczne!
UsuńAleż Wam zazdroszczę tego spotkania - tak pozytywnie oczywiście :)
OdpowiedzUsuńA żwirek - będzie tylko miłym wspomnieniem :)))
Piękne prezenty dostaliście, no i mogłaś na własne gałki oczne podziwiać przepiękne prace Danusi, no i częściowo Beatki :)
Buziole :)
:)o Tobie też rozmawiałyśmy:)) bo ja się bardzo cieszę, że i my się odnalazłyśmy w naszym W. :)
UsuńBuziaki
Zazdroszczę wyjazdu do PL, a prezenty niesamowite:)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia!:))
Wyjazd baardzo intensywny! A prezenty będą miłą pamiątką:)
UsuńPozdrawiam również
Dziewczy bardzo cieszę się waszym spotkaniem... I choć mnie tam nie było to miło czytać wpisy na ten temat... A tak sobie teraz myślę, że Mamelek i moja Andy to byłaby niezła parka ;) Oj mają te same diabliki w oczkach ;) Ale jakże są cudni... I wszystko ujdzie im płazem hihihi
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Gosiu całe wasze Mamelkowo
Ja się obawiam, że nasze dzieci razem, to mieszanka wybuchowa;) ale by się działo!!!
UsuńPozdrawiamy serdecznie
Muszę się zapisać w kolejce na spotkanie w centrum Polski:) Zazdroszczę! Tyle cudnych babek w jednym miejscu:) Pozdrowienia
OdpowiedzUsuńO tak! Zróbmy kiedyś blogowy zlot:) chętnych jest coraz więcej!
UsuńBuziaki
Wizyta pełna wrażeń, będzie co wspominać przy kolejnym spotkaniu :)
OdpowiedzUsuń:) mam nadzieję, że do następnego dojdzie:)
Usuń