Witajcie:)
W domu sucho i przyjemnie...
A na zewnątrz... brrr...
***
Żeby nie myśleć o tej cudownej letniej pogodzie posłuchajcie:
To, że mam sąsiadów Hindusów, to pamiętacie. Młode małżeństwo z dwójką (w miarę małych na oko 6/7 letnich dzieci). Mają też w ogrodzie tak jak my - trampolinę... I tu się zaczyna cała historia!
Ich trampolina jest przy samym płocie łączącym nasze ogrody. Skacząc dzieci zaglądają nam ZAWSZE do ogrodu. Jak nie skaczą, to wiszą nam na płocie - też w tym samym celu:)
Gdy tylko nasze i ich dzieci są w tym samym czasie na świeżym powietrzu, to zawsze jest dużo śmiechu. Nie potrzebna znajomość żadnego konkretnego języka. Jak wiadomo dziecięcy świat rządzi się swoimi prawami:)
Ostatnimi czasy okazały się, ze dzieci sąsiadów nauczyły się mówić od naszych pociech po polsku...
A co się nauczyły? - spytasz Drogi Czytelniku. Otóż uwaga, uwaga (tych o wątłym zdrowiu i dręczonych wszelakimi migrenami uprasza się o zaprzestanie dalszego czytania). Sąsiedzi nauczyli się "AAAA KUUPAAA!"
I tak niestrudzenie nawołują się nasze skarby. Zza płotu słychać "aaa kuupaaa". Na to nasze Maluchy z radością odpowiadają "aaa kuupaaa". Niczym hasło-odzew:)
***
Wracamy z przedszkola. Gramolimy się pod naszą mega górę. Mijamy starszego pana na wózku inwalidzkim, który uśmiecha się i nas pozdrawia. Marta zawstydzona nie mówi nic. Liczę chociaż na Mamelka. Mówię "powiedz panu pa, pa".
Na to synek z uśmiechem "pa, pa KUPA"
***
Kolejnym ulubionym słowem mojego syna jest ostatnio "DUPA". Jak tylko jest na coś zły, to łapie focha i mówi "dupa". I tyle:)
***
A będąc w temacie, to zastanawia mnie jedno. Do niedawna (tak mniej więcej do marca) można było powiedzieć, że jestem szczupła. Wiele osób z troską mówiło "ale jesteś chuda". I nagle... budzę się pewnego ranka i stwierdzam, że czar prysł!!! Nie wiedzieć czemu DUPA urosła.
No bo chyba winna nie jest blisko 400 gramowa czekolada, którą potrafię spożyć niemalże na raz:) Bo 100 gramowa jest dla cieniasów:) Albo fakt, że obiad mogłabym spokojnie pominąć, ale bez porcji słodkości, to jakoś nie wyobrażam sobie dnia.
Hmm.
Chyba pójdę coś zjeść:) i pomyślę nad przeróbką siodełka przy rowerze:)
Miłego dnia:) Żegna Was niby ta sama, ale nieco większa ja:)
Mam tak samo, obiad może nie istnieć ale cos słodkiego?? KONIECZNIE!!! co do dzieci....myslę, że w końcu im się znudzi, jak zobaczą, że nie robi to na nikim wrażenia :) Przynajmniej trzeba mieć nadzieję :)
OdpowiedzUsuńBez słodyczy było by nudno;)
UsuńMuszę mieć nadzieję, że im się szybko znudzą te dwa słowa:)
Haha uśmiałam się z tej kupy
OdpowiedzUsuń:)
Usuńto masz niezły pasztet z dupy i kupy:)
OdpowiedzUsuń:)tu jeszcze może nie wszyscy nas rozumieją, ale jak pojedziemy do PL na wakacje? Wyobrażasz to sobie;)
Usuńwesoło masz ztymi dzieciakami - a z d.... to się uśmiałąm - piękne masz kwiaty - buziaki ślę Marii
OdpowiedzUsuńOj, wesoło, wesoło:)
UsuńDziękuję, pozdrawiamy serdecznie:)
oooo, bratnia dusza czekoladowa! dla mnie jedna tabliczka czekolady to mało, pudełko ptasiego mleczka na raz! I niestety pomimo ze sie ruszam pracując w ogrodzie ( nienawidzę ćwiczyć) to jakoś mnie parę kilogramów więcej jest:(
OdpowiedzUsuńUwielbiam opowieści o Twoich dzieciaczkach, zawsze mi sie przypominają zabawne chwile z moimi. Tęsknię za tymi chwilami, kiedy były małe... Pozdrowienia z Przytulnego!
:)dziękuję:) może moje Maluchy tak specjalnie, żebym miała o czym pisać;)
UsuńO tak - każdy czekoladożerca mile widziany w moim klubie:)
Pozdrawiam serdecznie
Widzę, że nadal masz wesoło :)))
OdpowiedzUsuńA co do rozmiarów... to spoko przecież byłaś chuda to teraz jesteś szczupła i tyle :)
I tej wersji będziemy się trzymać:)
UsuńNo kocham Cię jeszcze bardziej, a myślałam, że to już niemożliwe :D
OdpowiedzUsuńCudownie, że Cię jest więcej, w końcu jakby to wyglądało - ja taki mały okrąglutki pulpecik i taka chuda żona przy mnie hahaha ;))
Oj znam ja tę słabość, znam dobrze, czasem już nawet z nią nie walczę.
Chcesz się na sąsiadów policytować?
:D
I mam brzuch już jak kangurzyca;)
Usuńmówię wczoraj do Marty - "zobacz jaki Mama ma brzuch". A ona " jak ten pan" i się przeraziłam, bo ostatnio mijaliśmy pana giganta z mega brzuchem:)))
Ps. Z sąsiadami wygrywasz, nie podejmuję nawet wyzwania;)
Haha, uwielbiam Martusię, ale mogłaby oszczędzić biednej Matce aż takiej szczerości :D
UsuńTak, dzieci są szczere do bólu:)
UsuńŻe niby co? Pupa Ci urosła!? No chyba że przez te cztery tygodnie, co żeśmy się nie widziały :)))
OdpowiedzUsuńWidzisz, dzieci szyfrem się porozumiewają, a kupa i dupa, to w końcu prawie najważniejsze słowa w okresie wczesnodziecięcym :)))
Buziole :)
:)Ty Jesteś zbyt delikatna, żeby wyznać mi prawdę a zbyt ciasne ciuchy mówią same za siebie:))
UsuńBuziole
To wesoło masz z sąsiadującymi dzieciakami :)
OdpowiedzUsuńJa na szczęście z każdej stronki mam anglików :) Hmmm... Szczęście a może i nie szczęście.... Czasami sama nie wiem co gorsze
:)Oby z moimi nie było gorzej, to luz. Dzieci jak dzieci nie ważne jest pochodzenie:)
UsuńMoja koleżanka mówiła zawsze, że ona czuje jak w nocy jej biodra rosną, ale pamiętaj Gosiu, że :Czekolada jest robiona z kakaowca. Kakaowiec, to drzewo, drzewo to roślina. A więc czekolada liczy się jako sałatka.
OdpowiedzUsuńHi, hi to ja chyba jestem weganką:)
UsuńHi, hi :) toż to powód do radości! Zawsze można jakiś nowy ciuszek kupić :))
OdpowiedzUsuńU mojego synka też ostatnio pojawiło się nowe niecenzuralne słowo :)
:)o patrz, to dobry pomysł:)
UsuńCiekawe jakie słowo spodobało się Twojemu synkowi;)
Poszłaś COŚ zjeść, czyżby pod tym hasłem kryła się czekolada? ;) Jak nie nazwane po imieniu to problem nie istnieje ;)
OdpowiedzUsuń:)przejżałaś mnie;)
UsuńCudownie!!! Ja tu widzę zadatki na fizjologów jak nic. Toż kupa i dupa są ze sobą nierozerwalnie związane i żyć bez siebie nie mogą :)))) Twierdzę to z pełną świadomością jakem pani od biologii :) I Twoim Mamelkom stawiam 6 +.
OdpowiedzUsuńMój Tymon z kolei podłapał i z cudownym uśmiechem na buziolu mówi Pan Dupka (zamiast Robótka) rechocząc się przy tym nieprzecętnie :)
miało być nieprzeciętnie :)
Usuń;))Przyjmujemy ocenę do wirtualnego kajecika;))
UsuńPs. Pan Dupka - też brzmi ciekawie:))
Ha ha ha, grunt, że kupa jest językiem porozumienia, a nie podziałów ;)
OdpowiedzUsuń;) dobre i to
UsuńPs. Odpisuję dopiero teraz, bo właśnie wracam z wakacji:)