Witajcie:)
Dziś przychodzę do Was z tabliczkami na drzwi do pokoju. Pierwszą tabliczkę TU zrobiłam dla małej Olivki. To właśnie u niej w domu - dostrzegł ją tata pewnej małej dziewczynki i bardzo mu się spodobała. Też postanowił zamówić spersonalizowaną tabliczkę dla swojej córci.
Zamówienie zostało złożone przez wspólnych znajomych. Ja od koleżanki dostałam informację czy mogę zrobić "napis + smoka". Pomyślałam - luz. Jakiś zielony Smok Wawelski się uda. Ale pro forma pociągnęłam temat czy ma jakąś fotkę tego smoka. I tu zonk! Ona wysłała mi tę czarną bestię;) Jak się okazuje to Szczerbatek z gatunku Nocnej Furii z "Jak wytresować smoka". Nie znam myślę sobie, ale ok.
Dostałam też wytyczne co do napisu - bo jest to imię dziewczynki i nazwa "pokój" po irlandzku:) A i miało być na niebieskim tle. Od siebie dodałam złote wykończenia, których nie widać na fotce oraz kłódkę z kluczem.
W poniedziałek odbiór techniczny, to się dowiem czy się spodobało;)))
Aż wstyd się przyznać, że już dawno temu córcia moja własna prosiła mnie też o tabliczkę na drzwi. Jak widać nie tylko "szewc bez butów chodzi" ale i jego dzieci również;)))) Dobrze, że cieplej się zrobiło to i mój warsztat "pod chmurką" może zacząć działać.
Co by nie było, że Mama tylko obcym robi, to swoim własnym też wydziergałam.
Moje dzieci zaraz obok "TY beanies boos" uwielbiają L.O.L surprise dolls. Tak, tak - Mamelek też, bo jak to jest mieć starszą siostrę to niektórzy wiedzą. Ona do pewnego momentu życia - wyrocznia i wzór do naśladowania;)
Tak więc Mój Drogi Czytelniku - tabliczka na drzwi dla moich latorośli. Ja zażyczyłam sobie napis po polsku;)))
Też niebieska i dużo więcej złota.
To tyle na dziś. Paaa.
czwartek, 28 marca 2019
niedziela, 17 marca 2019
Deszczowa kamienica:)
Witajcie:)
Któż jak nie ja - mieszkanka Deszczowej Krainy - wie sporo o deszczu? Standardowo na wyposażeniu mam kaloszki, kurtki chroniące przed tym ZJAWISKIEM ATMOSFERYCZNYM jak i parasole. Choć z tymi ostatnimi trzeba ostrożnie, bo czasami pierwsze z nimi wyjście okazuje się też i ostatnim;))) Żywot parasola w UK jest zazwyczaj krótki acz burzliwie intensywny;))))
Na blogu SZUFLADA TU znalazłam coś dla mnie:) Gościnna Projektantka Pandoramea ogłosiła wyzwanie - "Zjawiska Atmosferyczne".
Zgłaszam tam swoje najnowsze rękodzieło - DESZCZOWĄ KAMIENICĘ.
Do tego potrzeba jeszcze odpowiedniego podkładu muzycznego. Panie i Panowie - klasyk Singin` in the Rain (Gene Kelly) niech leci w tle oraz mój domek.
W deszczowej sesji pomógł mi Mamelek by móc sfotografować DESZCZOWĄ KAMIENICĘ w odpowiednim anturażu;)
Na zbliżeniu widać deszczowe akcesoria - parasol i zielone kalosze...
Pan Karol - mieszkaniec niebieskiej kamienicy - wrócił z wnuczką ze spaceru. Trochę padało, więc Amelka miała kaloszki. Zdjęła je szybciutko i pobiegła na górę do babci, która już czekała z cieplutką herbatą i pachnącą drożdżówką.
Nowością jest zegar z prawdziwymi wskazówkami:)
A tu DESZCZOWA KAMIENICA przy ulicy Słonecznej 6.
Na koniec by dopełnić formalności wstawiam banerek wyzwania.
To wszystko na dziś. Miłego tygodnia:) Paaa!
Któż jak nie ja - mieszkanka Deszczowej Krainy - wie sporo o deszczu? Standardowo na wyposażeniu mam kaloszki, kurtki chroniące przed tym ZJAWISKIEM ATMOSFERYCZNYM jak i parasole. Choć z tymi ostatnimi trzeba ostrożnie, bo czasami pierwsze z nimi wyjście okazuje się też i ostatnim;))) Żywot parasola w UK jest zazwyczaj krótki acz burzliwie intensywny;))))
Na blogu SZUFLADA TU znalazłam coś dla mnie:) Gościnna Projektantka Pandoramea ogłosiła wyzwanie - "Zjawiska Atmosferyczne".
Zgłaszam tam swoje najnowsze rękodzieło - DESZCZOWĄ KAMIENICĘ.
Do tego potrzeba jeszcze odpowiedniego podkładu muzycznego. Panie i Panowie - klasyk Singin` in the Rain (Gene Kelly) niech leci w tle oraz mój domek.
W deszczowej sesji pomógł mi Mamelek by móc sfotografować DESZCZOWĄ KAMIENICĘ w odpowiednim anturażu;)
Na zbliżeniu widać deszczowe akcesoria - parasol i zielone kalosze...
Pan Karol - mieszkaniec niebieskiej kamienicy - wrócił z wnuczką ze spaceru. Trochę padało, więc Amelka miała kaloszki. Zdjęła je szybciutko i pobiegła na górę do babci, która już czekała z cieplutką herbatą i pachnącą drożdżówką.
Nowością jest zegar z prawdziwymi wskazówkami:)
A tu DESZCZOWA KAMIENICA przy ulicy Słonecznej 6.
Na koniec by dopełnić formalności wstawiam banerek wyzwania.
To wszystko na dziś. Miłego tygodnia:) Paaa!
piątek, 8 marca 2019
Peacock costume DIY/ White Rabbit costume DIY :)
Witajcie:)
Jak co roku - odkąd moje dzieci zaczęły chodzić do szkoły - w okolicach marca zacieram rączki i przebieram nóżkami;)
Dlaczegóż to?!?! - spytasz Mój Drogi Czytelniku. Otóż dlatego, że w marcu jest "Book week" i na jego zakończenie trzeba się przebrać za postać z bajki (lub za cokolwiek innego;) A jako, że Mamusia w tej kwestii mocno niespełniona jest (marzy mi się mega bal przebierańców;) to przynajmniej dzieci mogę fajnie ubrać;)
Panie i Panowie - w tym roku - Królik z Alicji w Krainie Czarów oraz PAW.
Inspiracje zaczerpnięte oczywiście z internetu. Już w zeszłym roku chciałam synka tak przebrać, ale on chciał być wówczas Super Mario:)
Dzieci przeszczęśliwe, bo każde z nich zdobyło I miejsce za najlepszy kostium w klasie:)))
Marta wygrywa co roku;)
Dwa dni przed "przebierankami" jedna mama zagaduje do mnie - "Gosia, moja córka mi powiedziała - mamo, w tym roku mnie tak przebierz, żebym to w końcu ja wygrała!!!"
Biały królik musiał być (słabość do tej bajki a dokładniej do tych mega strojów i gadżetów pozostała;) Królicze uszy są jedyną oryginalną rzeczą. Reszta dodatków zrobione przeze mnie. Nawet okulary miały brwi i nos, które musiałam odciąć;)))
Mega prosty strój do wykonania. Biała koszula. Marynarka. Czerwoną muchę zrobiłam z filcu. Sklejone klejem na gorąco karty włożone do każdej kieszeni. Do tego duży zegar namalowany i wycięty z tekturki i zawieszony na łańcuszku. I tyle:)
Strój Marty, to już wyższy poziom. Robiłam go ok. ośmiu godzin. Maskę wycięłam z kolorowego brystolu. Granatowe elementy dodatkowo pociągnęłam ciemnoniebieskim lakierem do paznokci.
Brzuch/pierś pawia to wycięte z filcu "pióra" naklejone do bluzki za pomocą kleju na gorąco. To całkowicie mój pomysł. Żadnego stroju nie widziałam z takim "przodem".
Opaski z piórek to... (i tu nie wiem czy mogę napisać - hi, hi) kajdanki, które dostałam na wieczór panieński.
Tył przebrania to granatowa spódniczka. Na niej w pasie, na kawałku materiału poprzyczepiałam kawałki tiulu (on jest lekko miętowy czego nie widać na fotkach). Do tego na granatowych paskach (pocięta bluzka) i fioletowym tiulu przyczepiłam pawie pióra (część zrobionych z filcu a część z kolorowego brystolu).
Włosy upięłam w czubek i owinęłam rękawem bluzki. Przyczepiłam też kreatywne druciki, do których przykleiłam pompony.
Dzieci zadowolone, to i Mama zadowolona:)))
Jak Wam się podoba?
Miłego, paaaa:)
Jak co roku - odkąd moje dzieci zaczęły chodzić do szkoły - w okolicach marca zacieram rączki i przebieram nóżkami;)
Dlaczegóż to?!?! - spytasz Mój Drogi Czytelniku. Otóż dlatego, że w marcu jest "Book week" i na jego zakończenie trzeba się przebrać za postać z bajki (lub za cokolwiek innego;) A jako, że Mamusia w tej kwestii mocno niespełniona jest (marzy mi się mega bal przebierańców;) to przynajmniej dzieci mogę fajnie ubrać;)
Panie i Panowie - w tym roku - Królik z Alicji w Krainie Czarów oraz PAW.
Inspiracje zaczerpnięte oczywiście z internetu. Już w zeszłym roku chciałam synka tak przebrać, ale on chciał być wówczas Super Mario:)
Dzieci przeszczęśliwe, bo każde z nich zdobyło I miejsce za najlepszy kostium w klasie:)))
Marta wygrywa co roku;)
Dwa dni przed "przebierankami" jedna mama zagaduje do mnie - "Gosia, moja córka mi powiedziała - mamo, w tym roku mnie tak przebierz, żebym to w końcu ja wygrała!!!"
Biały królik musiał być (słabość do tej bajki a dokładniej do tych mega strojów i gadżetów pozostała;) Królicze uszy są jedyną oryginalną rzeczą. Reszta dodatków zrobione przeze mnie. Nawet okulary miały brwi i nos, które musiałam odciąć;)))
Mega prosty strój do wykonania. Biała koszula. Marynarka. Czerwoną muchę zrobiłam z filcu. Sklejone klejem na gorąco karty włożone do każdej kieszeni. Do tego duży zegar namalowany i wycięty z tekturki i zawieszony na łańcuszku. I tyle:)
Strój Marty, to już wyższy poziom. Robiłam go ok. ośmiu godzin. Maskę wycięłam z kolorowego brystolu. Granatowe elementy dodatkowo pociągnęłam ciemnoniebieskim lakierem do paznokci.
Brzuch/pierś pawia to wycięte z filcu "pióra" naklejone do bluzki za pomocą kleju na gorąco. To całkowicie mój pomysł. Żadnego stroju nie widziałam z takim "przodem".
Opaski z piórek to... (i tu nie wiem czy mogę napisać - hi, hi) kajdanki, które dostałam na wieczór panieński.
Tył przebrania to granatowa spódniczka. Na niej w pasie, na kawałku materiału poprzyczepiałam kawałki tiulu (on jest lekko miętowy czego nie widać na fotkach). Do tego na granatowych paskach (pocięta bluzka) i fioletowym tiulu przyczepiłam pawie pióra (część zrobionych z filcu a część z kolorowego brystolu).
Włosy upięłam w czubek i owinęłam rękawem bluzki. Przyczepiłam też kreatywne druciki, do których przykleiłam pompony.
Jak Wam się podoba?
Miłego, paaaa:)
piątek, 1 marca 2019
Ciut inaczej;)
Witajcie:)
Od jakiegoś czasu chodził za mną ten pomysł. Musiałam jednak do niego - jak mawiają - dokwitnąć:) Korzystając z tych kilku słonecznych dni, które u nas były (niestety jak widzicie czas przeszły) przycięłam i przeszlifowałam kilka drewienek. (I te magiczne relaksacyjne właściwości szlifierki!!! UWIELBIAM!!!!)
Ale do brzegu.
Zamarzyło mi się okno z kolorową zasłonką.
A wszystko tak naprawdę wzięło się od tej klatki dla ptaszka... Spodobała mi się, ale przy moich standardowych domkach jest dużo za duża. (No bo jak to - klatka wielkości drzwi?) Tak czy siak zamówiłam kilka takich klatek i w mojej głowie zaczęła kiełkować myśl;))) Stwierdziłam, że ptaszek będzie sobie radośnie ćwierkał na parapecie dużego okna. A jak okno to i roleta oraz zasłonka:))) Tak, tak. Szyłam ją ręcznie. Dłuuugo. Z każdej strony podwinięta by materiał się "nie siepał". Na rolecie przykleiłam białą koronkę i ... sztuczne plasterki oskomianu pospolitego czyli KARAMBOLI (aż musiałam sprawdzić u wujka Google, że tak się ta gwiazda nazywa;)) A owoce te były z zestawu do dekoracji... paznokci - kupione przeze mnie zmyślą o jakiś moich dłubaninkach;)))
Kwiaty obok klatki, to hiacynty - niech będzie wiosennie:)
I tak oto powstał DOM-OKNO. Zamysł jest taki, że będzie dekoracją w pokoju u pewnej dziewczynki. Może dorzucę gwóźdź i będzie to wieszaczek? Kto wie;)
Jestem ciekawa co Wy na to?
Pozdrawiam cieplutko mimo, że u nas z pogodą znów kapryśnie:(
Paaa:)
Od jakiegoś czasu chodził za mną ten pomysł. Musiałam jednak do niego - jak mawiają - dokwitnąć:) Korzystając z tych kilku słonecznych dni, które u nas były (niestety jak widzicie czas przeszły) przycięłam i przeszlifowałam kilka drewienek. (I te magiczne relaksacyjne właściwości szlifierki!!! UWIELBIAM!!!!)
Ale do brzegu.
Zamarzyło mi się okno z kolorową zasłonką.
A wszystko tak naprawdę wzięło się od tej klatki dla ptaszka... Spodobała mi się, ale przy moich standardowych domkach jest dużo za duża. (No bo jak to - klatka wielkości drzwi?) Tak czy siak zamówiłam kilka takich klatek i w mojej głowie zaczęła kiełkować myśl;))) Stwierdziłam, że ptaszek będzie sobie radośnie ćwierkał na parapecie dużego okna. A jak okno to i roleta oraz zasłonka:))) Tak, tak. Szyłam ją ręcznie. Dłuuugo. Z każdej strony podwinięta by materiał się "nie siepał". Na rolecie przykleiłam białą koronkę i ... sztuczne plasterki oskomianu pospolitego czyli KARAMBOLI (aż musiałam sprawdzić u wujka Google, że tak się ta gwiazda nazywa;)) A owoce te były z zestawu do dekoracji... paznokci - kupione przeze mnie zmyślą o jakiś moich dłubaninkach;)))
Kwiaty obok klatki, to hiacynty - niech będzie wiosennie:)
I tak oto powstał DOM-OKNO. Zamysł jest taki, że będzie dekoracją w pokoju u pewnej dziewczynki. Może dorzucę gwóźdź i będzie to wieszaczek? Kto wie;)
Jestem ciekawa co Wy na to?
Pozdrawiam cieplutko mimo, że u nas z pogodą znów kapryśnie:(
Paaa:)