Witajcie:)
Zaparzam kawkę, nakładam ciasto, aranżuję fotki. Cykam. Cykam kilka ujęć, by móc wybrać to najlepsze. Kończę. Mamelek, który przygląda się temu co robię mówi:
- Teraz już możesz zjeść Mamusiu!
***
Mamelek ciągle przynosi naklejki z przedszkola za sprzątanie. Mówię do niego:
- Ciekawe, że w domu to Ty nie chcesz sprzątać.
- Bo mi nie dajesz naklejek!
- Jak chcesz, to mogę Ci dawać, żebyś sprzątał.
- Jak to? Przecież nie jesteś panią nauczycielką.
- Z zawodu jestem - odpalam.
- Co? Jesteś ZAWODNĄ nauczycielką?
***
Brat przez przypadek podejrzał jak siostra zmienia bluzkę i zdziwiony woła:
- Mamo, widziałaś???! Marta ma DWA PĘPKI!!!
***
Jesteśmy u mojej przyjaciółki, która ma dwóch synków. Dzieci się fajnie bawią na górze. W pewnym momencie Marcelek przychodzi smutny. Pytam co się stało.
- Nie mam piłeczki...
- Idź na górę tam pod biurkiem D. jest kosz z zabawkami. Tam są też piłki, weź sobie - mówi do Mamelka ciocia.
- Dobrze! - uśmiecha się Marcelek i jest już prawie na schodach. Nagle gwałtownie zawraca.
- Ciocia a co to właściwie jest ten BIUREK??!
***
Wybrałam się autobusem do pobliskiej miejscowości. Nadszedł czas powrotu. Przychodzę na dworzec autobusowy (nowy, na którym jestem pierwszy raz). Szukam odpowiedniego wyjścia i ustawiam się w kolejkę (jestem trzecia dzięki temu wszystko dobrze widzę). Podjeżdża autobus, wysiadają z niego pasażerowie, wysiada również kierowca wraz z kasetką na pieniądze. Domyślam się, że zaraz przyjdzie jego zmiennik. Dobrze się domyślam. Przychodzi i szybko zamyka za sobą drzwi nie wpuszczając do środka nikogo. Bierze butelkę czegoś tam i mocno spryskuje kabinę kierowcy, po czym szybko opuszcza autobus zatrzaskując ponownie przed nami drzwi. Idzie gdzieś. Wygląda jakby przeprowadzał właśnie jakąś dezynfekcję. Po chwili wraca z gazetą pod pachą i ze swoją kasetką. Pomyślałam, że pewnie będzie czytał podczas dłuższych postojów. Znów wślizgnął się do autobusu. Rozkłada gazetę... i jedną jej część przykleja taśmą klejącą na oparcie a drugą na siedzenie. Sadowi się wygodnie i zaczyna wpuszczać pasażerów...
Wsiadamy i czujemy mocny męski dezodorant w mega stężeniu z kabiny kierowcy. Nie byłabym sobą gdybym się nie odezwała:
- Co, nie lubi pan swojego kolegi?
***
Myję Marcie włosy. Ulegam jej prośbie i po wysuszeniu pozwalam jej zasnąć w rozpuszczonych.
Środek nocy. Nagle otwierają się drzwi i widzę małą postać córci.
- Mogę z Tobą spać?
- To wskakuj - mówię niemalże przez sen odchylając kołdrę. Jestem ciut zdziwiona, bo Marcie od dawna nie zdarza się przychodzić do nas do sypialni.
Dziecko tuli się do mnie i odkrywa po chwili, bo robi się za gorąco. Ja nie mogę zasnąć, bo mi z kolei jest za zimno. Męczę się, męczę a po chwili jednak słyszę jak córcia zasypia. Biorę ją na ręce i zanoszę do pokoju. Już mam ją odłożyć, gdy słyszę, że z jej łóżka dobiega delikatne pochrapywanie. "Pewnie Mamelek przyszedł w nocy do siostry" - pomyślałam i postanowiłam odłożyć ją do wolnego łóżka synka. "Dlatego też pewnie do nas przyszła" - przemknęło mi przez myśl i poszłam spać.
Rano budzę się i mówię do MęŻa:
- Ciekawe, że Marta do nas w nocy przyszła.
- Marta? - dziwi się. - Przecież to był Mamelek!
I wyobraźcie sobie, że ja Matka-Polka w nocy byłam tak zakręcona, że nie byłam w stanie odróżnić moich dzieci. Córki - w mega długich rozpuszczonych włosach od syna - który jest ciut niższy i ma krótkie włosy:)))
***
Tyle u nas:) Trzymajcie się cieplutko. Pa:)
Z całym szacunkiem dla Mamelków, dziś, jesteś lepsza, uśmiałam się zdrowo, zwłaszcza z nocnych przygód 😁 Uściski ❤
OdpowiedzUsuńBywam zakręcona ale owej nocy to już baardzo;)
UsuńPozdrawiam serdecznie:)
Fajnie w Twoim Mamelkowie a Mamelki cudowne.Tak trzymajcie.
OdpowiedzUsuń:) dziękujemy:)
UsuńZabawne te opowieści. Powinnaś je spisywać w formie albumu rodzinnego. Będzie fajna pamiątka dla dzieci🙂
OdpowiedzUsuń:) dziękuję:)
UsuńMoże kiedyś się za to zabiorę;))
To dlatego nie masz naklejek za sprzatanie, bo jesteś "zawodną" nauczycielką :))))))
OdpowiedzUsuń:) odkryłaś moją tajemnicę;)))
UsuńNocna przygoda spodobała mi się najbardziej i przypomniała mi moją historię. Kiedyś odwiedziliśmy babcię mojego męża, która była na bardzo silnych lekach. Pierwsze pytanie brzmiało "kim jesteście? " a drugie "jesteście głodni? ", mimo że jeszcze odpowiedzi na pierwsze nie dostała ;)
OdpowiedzUsuń:) Wasza babcia też dobra:))
UsuńFajne opowieści :)
OdpowiedzUsuń:) dziękuję:)
UsuńOstatnia historyjka... Nic dziwnego. Kto nie był nigdy zakręcony, ten nie wie, co to życie. :D
OdpowiedzUsuńNie wiem czy bardziej uśmiałam się przy 'biurek' czy przy kierowcy, co kolegi nie lubi. :)
Człowiek taki wyrwany z kontekstu to i zakręcony jest;))
Usuńsuper historyjki ;) zapraszamy do nas: fairydoorandmooore.pl
OdpowiedzUsuńDziękuję:) już się wybieram:)
UsuńBardzo ciekawie masz:) Zawodna nauczycielko!:)
OdpowiedzUsuń:)nie mogę zaprzeczyć;)
UsuńPadłam :D
OdpowiedzUsuń:)powstań;)
UsuńFajna z Was rodzinka, a Twoje anegdotki bardzo dobrze się czyta.
OdpowiedzUsuńJa jestem strasznym śpiochem i czasami gdy muszę wstać wcześnie rano, albo w nocy do synka, to zdarza mi się robić dziwne rzeczy, np. szukam szklanki w lodówce, albo ostatnio wyrzuciłam świeżą cytrynę do śmieci, będąc przekonana, że odkładam ją do lodówki. Dlatego Twoja nocna przygoda wcale mnie nie dziwi... Pozdrawiam:)
:) dziękuję:)
UsuńPotrafię w pracy iść coś zanieść i mam przy okazji też coś przynieść. Spotkam kogoś po drodze, pogadam i... wracam z pustymi rękoma;))
Pozdrawiam serdecznie:)
Jejku ale się uśmialam;) No poprawa humoru do wieczora to minimum;) Pozdrawiam cieplutko!
OdpowiedzUsuń:) dziękuję, to miłe:)
UsuńPozdrawiam słonecznie:)
W srodku nocy staram sie nawet oczu nie otwierac, wiec tez pewnie pomylilabym dzieciaki! ;)
OdpowiedzUsuńA Mamelek juz widze dobrze zna Twoje fotograficzno-blogowe zwyczaje! ;)
A co dopiero gdybym miała liczniejsze potomstwo? Aż strach pomyśleć;)))
UsuńNieźle się uśmiałam :)
OdpowiedzUsuńZ dzieciakami to dałaś czadu :)
Buziaczki posyłam :)
:) takie z nas zakrętaski;))
UsuńBuziaki
Dwa pępki rozwaliły dzisiejszy system :D
OdpowiedzUsuńW sumie to nawet trzy;)
UsuńTo się naczytałam :) No nieźle pomylić własne dzieci? ;)
OdpowiedzUsuń:)ups ;) jak widać się zdarza;) a gdyby tak mieć trojaczki!
OdpowiedzUsuńBiurek był najlepszy :)
OdpowiedzUsuń:)padłam jak on to powiedział:)
Usuń