Witajcie:)
Dziś mam dla Was wizualizację końca świata:
... Najgorszy dzień w moim życiu ever ! Otwieram oczy, odklejam tablet od twarzy i mimo dość mocnego parcia na pęcherz nie idę do toalety tylko odpalam sprzęt i łączę się ze światem. Tak właściwie PRÓBUJĘ się połączyć. NIC, dramat, totalna katastrofa!!! Ekran czarny!!! Ręce drżą, tętno szybuje w górę. Próbuję ponownie. NIC. Podbiegam do biurka gdzie stoi stary komp. Włączam przycisk START i złom odpala. Uff. Serce zaczyna bić miarowo a ręce przestają drżeć. Siadam w pośpiechu i klikam w ikonkę netu. NIC. Ponawiam czynność. Bez powodzenia. Co jest do cholery?!?! Tysiąc myśli przebiega przez moją głowę. Rachunek zapłaciłam a nie mam neta! Wracam do łóżka i w dzikim szale próbuję odnaleźć smartfona, który zawsze zaplącze się w pościel i gdy NAJBARDZIEJ go potrzebuję, to go nie ma. Po 10 minutach zguba się odnajduje a ja przypominam sobie o tym, że jeszcze nie byłam w toalecie. Całuję czule mój telefon i drżącą dłonią odpalam bloga.
Na stronie komunikat - "twój blog został usunięty". Jak to usunięty?!?!? Bój mega-hiper blog ever został usunięty?!!? Jaja chyba sobie ktoś ze mnie robi do cholery!!! 12000 obserwatorów, 3 miliardy lajków i został usunięty!!! Bzdura! To ja z takim pietyzmem piszę te pierdoły, wymyślam te powalające stylizacje, nie śpię spędzając tony godzin na robieniu fotek, żeby mi go ktoś usunął?!?! Mi, NACZELNEJ BLOGERCE III RP!!!!! Komuś chyba odwaliło do reszty. To ja pod każdym postem, które rzesze szaraczków komentuje (a ja mega ostrożnie odpowiadam tylko tym blogom, które mają powyżej 500 obserwatorów!!!) tak się staram. Czasami aż ręka świerzbi, by odpisać, ale nie - jestem TWARDA jak skała. Zasady to zasady. Nie bawimy się w drobnicę. NIC bez KORZYŚCI. Ta niezliczona liczba reklamodawców, którzy tylko marzą o tym bym o nich napisała i co? I ten świat ot tak się skończył!!! Serce kłuje coraz mocniej, oddech przestaje być miarowy, coraz trudniej złapać mi powietrze...
***
Uff jak to dobrze, że mój blog ma 55 obserwatorów;)))
Miłego dnia:)) Oby każdy z nas zawsze odnajdywał odpowiednie proporcje w swoim życiu, bez względu na to czym się zajmuje:)))
Gosiu, uwielbiam Cię! Masz taki dystans do życia, że zazdroszczę całym sercem. Niech każdy, kto Cię nie zna, żałuje i mi zazdrości.! Mało lat, a tyle mądrości!
OdpowiedzUsuńGosiu i masz swoich 55-u, ale za to jakich!!!
UsuńDokłądnie - nie liczy sie ilośc ale jakość ;)
UsuńJestem szczesliwa bedac jedna z 55-u hihihi
UsuńGosia ja cie po prostu uwielbiam :*
Anstahe - aż się zarumieniłam:)) sprostowanie tylko malutkie - z tym wiekiem i mądrością to bym nie przesadzała;)
UsuńDziewczyny - wiadomo, no Wy w tym gronie:))
Hahaha!!!
OdpowiedzUsuńAle przynajmniej już wiem, dlaczego na pewnym blogu nie odpisano na mój komentarz :D
Anstahe - no ja żałuję i zazdroszczę ;))
:)nam szaraczkom nie wszystko jest dane;)
UsuńI to jest dobre podejście zdrowo-rozsądkowe:) A w obserwatorach nie liczy się ilość, ale jakoś osób odwiedzających Twój blog, nieskromnie napiszę. Buziaki:)
OdpowiedzUsuń:))to ja wiem:)) wolę Was garstkę, która jest niż całe stado "martwych dusz" :)
UsuńBuziaki
no gdyby ktoś Twojego bloga usunął to dla nas faktycznie byłoby to jak koniec świata
OdpowiedzUsuńściskam Cie mocno i pozdrawiam NACZELNA BLOGERKĘ III RP
;-)
:))nigdy nie wiadomo jak się blogów żywot zakończy!
UsuńOch bałam się tu dziś zajrzeć, taki tytuł : ) Ot plastikowe życie ja wolę swoje z bałaganem, brakiem reklam ale za to z gronem przyjaciół. Miłego dnia : )
OdpowiedzUsuńTytuł zawiera jedno z moich ulubionych słów WIZUALIZACJA:))
UsuńPS. Też wolę takie zwyczajne życie:))
Mać! Zaplułam klawiaturę! Pozdrawiam (Ja najbardziej wartościowy obserwator III RP)
OdpowiedzUsuń:))legitymacja się należy;)
UsuńHahaha, padlam ze smiechu!
OdpowiedzUsuńJa nawet nie wiem ilu mam obserwatorow! :D
:)))policz szybciutko;))
UsuńNormalnie oplułam klawiaturę !!! Niezła wizja... mnie nie dotyczy, bo nie mam drugiego kompa, smartfon mam od niedawna i nadal nie bardzo wiem jak działają wszystkie funkcje... no i nie ma możliwości aby zaplątał się w pościeli :)
OdpowiedzUsuńPoza tym w życiu nie wpadłabym na to aby dzień zaczynać od odpalenia kompa! Stąd spokojnie jakieś pól dnia nie wiedziałabym o końcu świata...
Pozdrawiam naczelną - wierna poczelna :)
miało być podczelna :)
Usuń:))) ja mam telefon pod ręką i mogę być na bieżąco;)
UsuńHej Gosiu, jak to dobrze, że mój blog też ma taką fajną liczbę 55 obserwatorów, znów coś nas połączyło.
OdpowiedzUsuń:)))wyobraź sobie, że dzisiaj przybył mi kolejny obserwator:))) czyli mam już 56:))
Usuń:)))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))
OdpowiedzUsuńJa nie jestem tak opanowana, kiedy komp mi nie tak działa :P
Do 500 jeszcze nam daleko to możemy żyć spokojnie :D Pozdrawiam :)
:))o tak - do 500 mam daleko. Może dotrę tam na blogowej emeryturze:))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko
Haha Gosia...rozwalilas mnie tym postem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ja martwy dusza :-)))
:)))witaj!!! Jak fajnie, że się meldujesz:)))
UsuńBuziaki
No i właśnie! Takie zdroworozsądkowe podejście do tematu wszyscy mieć powinni. A swoją drogą, to nieźle się uśmiałam :)))
OdpowiedzUsuńMam podobnie z ginącym telefonem w pościeli, szczególnie, gdy włączam kolejną drzemkę :D
Buziole :)
:))no tak, ale niektórzy zbyt poważnie podchodzą do tematu a później załamka;)
UsuńBuziaki
Dziękuję Gosiu za uśmiech, który u mnie wywołałaś :) Ciesz się, że mam cię wśród tej mojej skromnej liczby obserwatorów :) Cieszę się, że jesteś w moim świecie!Mam nadzieję, że ten wpis nie odnosi sie do mojego ostatniego.....ja nie miałam tam nic zlego na myśli, zero pretensji do tych, którzy mnie czytają :)
OdpowiedzUsuń:))miło to czytać, też fajnie że Jesteś u mnie
UsuńPs. Przeczytałam informację, że 19 letnia bogata szafiarka od trzech lat była UZALEŻNIONA od mediów społecznościowych (!) pewnie nie ona jedna...
Do tego Twój tekst - ale odebrałam go prawidłowo - nic się nie martw:)) Kilka blogerek miało też podobne odczucia i tak oto powstał post "wizualizacja..."
Lubię siedzieć w necie, to pewnie kwestia tego, że mam na to czas :)
Usuń:))ale niektórzy nie wyobrażają sobie bez tego życia, albo żyją tylko wirtualnym życiem i to już jest problem:))
UsuńUśmiałam się :) Za każdym razem przeżywam taką historię kiedy gubię igłę, a mój kot bardzo lubi go pyszczka igły brać i pluć nimi. Mam zawał kiedy choć na chwilę mi jakaś igła czy szpilka zniknie z zasięgu wzroku ;)
OdpowiedzUsuń:))) ja mimo, że rzadko szyję, ale też muszę uważać z igłami, bo jak znam Mamelka pewnie by się zaczął nimi świetnie bawić:)
UsuńKaktus z dłoni jak nic;)
Do uzależnienia to mi daleko , ale fajnie ,że istnieje bo dzięki temu poznałam świetne Dziewczyny, ściskam mocno Dusia
OdpowiedzUsuń:)) mi też pasuje mój blogowy świat - mały, cichy i bez napięcia;)
UsuńPozdrawiam cieplutko
Hehehe... Rozwaliłaś mnie tym wpisem - You made my day :D
OdpowiedzUsuń:))o, to miło:)) polecam się na przyszłość;)
UsuńCo za czasy, koniec świata wszyscy kojarzą z brakiem internetu.
OdpowiedzUsuńI straszne i śmieszne.
Obawiam się, że dla niektórych to byłby swoisty dramat;)
Usuńbardzo dobrze napisane o tych proporcjach
OdpowiedzUsuńO tak, odpowiednie proporcje to ważna rzecz niczym w smakowitym przepisie kulinarnym;)
UsuńNo to już 56 :) A to już o krok od ...12000 ;) Uśmiałam się, dobre :)
OdpowiedzUsuń:))dziękuję, cieszę się, że się podobało:)
UsuńPs. Z Tobą to już 57:)