Witajcie:)
Tak wyglądają moje praktycznie ostatnie zbiory pomidorów. Zdjęcia robione już dobre kilka dni temu.
Czemu ostatnie? - spytasz dociekliwie Drogi Czytelniku. Otóż moje Maluchy postanowiły zabawić się w ogrodników. Oto ich zbiory!!!
Dawno tak szybko nie biegałam, uwierzcie:) Jak tylko zobaczyłam Mamelka w środku w szklarni, to pędziłam jak szalona. Na próżno! Na próżno człowiecze. Lojalnie uprzedzam - dałam się zwieść błogiej ciszy, która pozwoliła mi na chwilę odpoczynku. A błoga cisza oznacza jedno - COŚ SIĘ DZIEJE!!!
A tu kolejnego dnia, jakby nigdy nic i nie było by akcji pod kryptonimem "ZIELONE POMIDORY I WKURZONA MAMA" :)
Moje kochane "Szkodniki" próbują ponownie szturmem przechwycić szklarnię.
***
Wiecznie uwalone drzwi na szklane patio co jakiś czas mają zaszczyt dostąpić rytualnego oczyszczenia. Mama uzbrojona w środek do mycia szyb i papierowe kuchenne ręczniki przywraca im pierwotny wygląd. Ja czyszczę z jednej strony a Mamelek/Marta - całuje/liże/dotyka brudnymi rączkami z drugiej strony. Ot i tyle z umytych szyb:)
Dywan można spokojnie odkurzać dwa, trzy razy dziennie by i tak po chwili był znów w jakiś paprochach i okruszkach.
Na patio - gdzie Maluchy mają sporą część swoich zabawek - mam super posprzątane i ten efekt udaje mi się utrzymać nawet przez kilka godzin. W jaki sposób? Gdy zamknę drzwi i nie wpuszczam Maluchów do środka:)
***
Dziś moja Martusia rozpoczęła szkołę:) Podczas gdy w PL nie ustają spory na temat co lepsze - "sześciolatki na start" czy po staremu - siedmiolatki. W UK szkołę rozpoczynają już CZTEROLATKI bądź pięciolatki (kwestia miesiąca, w którym urodziło się dziecko; od stycznia do końca sierpnia lub od pierwszego września do końca grudnia). Córcia jest z grudnia.
Najbardziej jest zachwycona szkolnym uniformem:) Uwielbia swoje czarne buty i ciuszki z logo szkoły.
Pamiętam jak wieki temu byłam na wakacjach u mojego Pradziadka. Szukając jakiś ciekawych książek natknęłam się na staruteńki album rodzinny. Do dziś pamiętam chyba tylko jedną fotkę, na której były dwie dziewczynki w dniu rozpoczęcia roku szkolnego. Ubrane na galowo, z uśmiechniętymi buziami i w rączkach miały wielkie "tutki" (rożki) wypełnione słodkościami. To wspomnienie przetrwało w mojej głowie wiele lat...
Postanowiłam, że zrobię coś podobnego dla moich dzieci. Zamiast rożka - zrobiłam jednak wielkiego cukierka wypełnionego słodyczami, którego tu kawałek widać na fotce:)
O nas - rodzicach - też dziś pomyślano. Panie przygotowały specjalne paczuszki. W każdej było to samo - karteczka z miłymi słowami, ciasteczko, herbatka i chusteczka na otarcie łez wzruszenia. Niesamowicie fajny pomysł:)
Wszystkiego dobrego dla Was. Pa:)
Powodzenia dla Martusi...pierwszy dzień szkoły to wielkie wydarzenie, nie tylko dla dziecka ale i rodzica. Jak dziś pamiętam jak mój moja dzieci zaczynały szkołę... A dzisiaj cora ma już skończone 18 lat a młodzieniec w drugiej już klasie szkoły ponad podstawowej.
OdpowiedzUsuńGosiu a oknami i dywanem tak się nie przejmuje...świat nie przestanie istnieć z powodu kilku maz czyl paprocha na dywanie
Aż dzieje się ,że to napisała...ją która odkurza dom kilka razy dziennie kible zalewa domestosem co godzinę hehe...takie zboczenie :-)
PoDrawiam i ale moc usciskow
Dziękuję:) o tak, przeżycie jest - choć chyba bardziej przeżywałam rozpoczęcie przedszkola:)
UsuńA ten wieczny bałagan po prostu mnie wkurza:)
Ściskamy!
Najpierw się uśmiałam, bo jak można nadążyć za Mamelkiem? A potem to już się wzruszyłam jak zobaczyłam Martusię, taką dorosłą, przejętą. Gosiu, a co Z Martusią jak kończy szkołę? Ktoś ją odbiera, jest z nią w domu? Jak sobie z tym radzicie?
OdpowiedzUsuńDo 6.10 to są dni adaptacyjne i zajęcia są od 8.55 do 11.55. Zaprowadzam ją i odbieram, bo ja zaczynam pracę o 14.00, więc nie ma problemu:) Później Tata będzie ją odbierał - wymienianiamy się opieką:)
UsuńMamelki jak widzę dbają nieustannie coby mamusia za bardzo nie odpoczęła ;)
OdpowiedzUsuńOj Martusia w tym stroju całkiem poważnie wygląda, czy to tylko strój galowy? A na co dzień też mają taki szkolny?
:))starają się jak mogą:))
UsuńTo normalny strój - też mi się on bardzo podoba - tylko cena już mniej;))
Ależ to ważny dzień u Marteczki - powodzenia , a Malmelek jest po prostu pracowitym dzieckiem , nie domyśla się a wykonuje z marszu pozdrawiam Dusia
OdpowiedzUsuń:))dziękuję:))
UsuńOni razem tworzą taki duet, że czasami mama słabnie;))
Pozdrawiamy cieplutko
Trochę mnie uspokoiłaś, bo ja już myślałam, że tylko moje dzieci to takie bałaganiarze, a to standard jak widzę :))) Co oni mają z lizaniem i mazianiem tych szyb!!!
OdpowiedzUsuńU nas zbiory zielonych pomidorów też były, ale stopniowo, po jednym głównie przez Julcię :)
Ps. Dziękuję za zdjęcia, są super :)
Proszę:))No co Ty, to ja sądziłam, że trafiły mi się "szalone egzemplarze":))
UsuńPs. Pamiętam, jak mówiłaś o pomidorkach i cały czas żyłam w błędnym przekonaniu, że skoro mam szklarnię, to moje są bezpieczne - hi, hi:))
Jak zwykle sporo się u Was dzieje. Tyle radości dostarczają te "małe potworki", że uśmiech mi nie chce zejść jak pomyślę o pomidorkach:) Martusia elegancka i taka jakoś doroślejsza! Świetny pomysł z tubą - cukierkiem. W mojej szkole wszystkie dzieciaki dostają takie same rożki obfitości, fajna tradycja a i dzieci zadaowolony bo każdy coś dostanie. A pomysł z prezentem dla rodzica wykorzystam w przyszłym roku, chustka rewelacja:)
OdpowiedzUsuńO tak - prezent dla rodzica ujął mnie w szczególny sposób:))
UsuńA moje Maluchy - szalone za mamusią;))
Jakie urocze te paczuszki dla rodziców!! No po prostu wow :) Nic mi nie mów o syzyfowych pracach....podłoge mam czystą do momentu powrotu mojej rodzinki.... Lustro w łazience - ilekolwiek razy je umyje to tyleż samo jest znowu otrzaskane :(
OdpowiedzUsuń:)dziś jeszcze też dostrzegłam paczuszki - chyba będą dostępne do końca tygodnia. I zauwazylam, że są w dwóch wersjach - z kawą lub herbatą:)
UsuńGratulacje dla corci! Poczatek szkoly to wazna rzecz! :)
OdpowiedzUsuńJa mieszkam w Stanach i dzieciaki tez zaczynaja tu szkole we wrzesniu roku, w ktorym koncza 5 lat. Za rok debiut mojej corki, ona bedzie jednak pelnoprawnym 5-latkiem, bo urodzila sie w maju. Za dwa lata za to przyjdzie kolej jej braciszka, a on jest z grudnia, wiec zaczynajac szkole bedzie mial 4 lata, 9 miesiecy.
Czasem smieszy mnie ta cala polska debata o niezabieraniu 6-latkom dziecinstwa. ;)
:)dziękuję:))
UsuńTutaj nikt nie podchodzi do tego jak do zabierania dzieciństwa. Po prostu na początku jest to zabawa z elementami nauki a nie sztywne siedzenie w ławkach. Kwestia odpowiedniego programu i chęci:)
Z zielonych pomidorów robi się pyszną sałatkę, także nic straconego.
OdpowiedzUsuńSzkolne problemy są mi obce, ale wydaje mi się, że skoro część dzieci i tak jest posyłana do wszelkich żłobków i przedszkoli tak szybko jak się da, to nie wiem czemu tyle hałasu o to by 5latki do szkoły wysyłać. Przecież nikt ich tam różniczkowania uczył nie będzie, tylko program jest dostosowany do wieku.... no chyba, że się mylę.
To nawet nie wiedziałam o takiej sałatce:)
UsuńPs. To też mnie zastanawia - duża grupa rodziców korzysta z pomocy niań, żłobków, przedszkoli czy klubików ale szkoła to już tragedia... Ciekawe...
Zabawa w ogrodników też jest dobra ;)
OdpowiedzUsuńTaki upominek dla rodziców jest bardzo miły, świetny pomysł ;)
:)taki drobiazg a pokazuje, że ktoś o nas, rodzicach też pamięta:)
UsuńNo co się dziwić Mamelkom, skoro ja sama chętnie pobuszowałabym w tej Twojej szklarni :D
OdpowiedzUsuńMartusia rzeczywiście już taka duża i poważna w tym stroju. W naszej szkole też są mundurki, chociaż w pełnym umundurowaniu muszą się stawić tylko na apelach, konkursach, czy uroczystościach pozaszkolnych, na co dzień noszą tylko bluzy.
Z kolei nie ma zwyczaju wręczania tych cudnych słodkości, a szkoda, bo dla dzieciaków to wielka frajda. A u Was to i mamusie nie wychodzą z pustymi rękami. super pomysł :D
:) kres pomidorków bliski, więc nie będzie po co buszować;)
Usuńdla mnie te stroje mają klimat rodem ze starej szkoły - zrobiłam w domu Martusi mini sesję i sama jestem zachwycona:)) (jak to mama oczywiście:)
U mnie w domu nie było takich rożków słodkości, bo też nie było takiego zwyczaju, ale myślę, że to fajne. Zobaczymy czy córcia będzie to miło wspominać:)
świetny pomysł z tym prezentem, pierwszy raz o czymś takim słyszę
OdpowiedzUsuńwww.puffa.pl
Też się z czymś takim wcześniej nie spotkałam, ale tym bardziej jest to miłe:)
UsuńBardzo ciekawy pomysł z tym prezentem dla rodziców: ) Oby więcej takich inicjatyw:) Miłej nocy i pozdrawiam bardzo serdecznie : )
OdpowiedzUsuńDziękuję, spokojnej nocy również życzę.
Usuń:))mam nadzieję, że będą podobne klimaty jak w przedszkolu pod względem wszelakich inicjatyw dla dzieci i rodziców:)
Pozdrawiam cieplutko
Hihi... to jest pomidorkowy chrzest albo szklarniowy :) My tez go przechodziliśmy , u nas nazywał się foliakowy chrzest :D Fajnie piszesz, pozdrawiam
OdpowiedzUsuń:)) no, ale nie ukrywam, że ciśnienie mi podskoczyło:))
UsuńDziękuję i pozdrawiam:))
No kochana zakupy pierwsza klasa.
OdpowiedzUsuńU mnie Tymon też jakiś daltonizm pomidorowy ukazywał i namiętnie zrywał zielone pomidory. Cieszę się (wiem okropna za mnie baba), że nie tylko ja mam okruchy na podłodze i brudne szyby :)
Co do szkoły to ja nie wiem o co ta zadyma u nas jest. Na całym świecie dzieci idą wcześniej do szkoły i sobie radzą. Pozdrowienia zatem dla dzielnego Mamelkowego szkolniaka i Mamelkowej dzielnej mamy :)
:)daltonizm pomidorowy - godne zapamiętania;)
UsuńO tak - nic tak nie podnosi na duchu jak odnalezienie bratniej duszy w "bałaganowej rzeczywistości" - hi,hi mi też od razu lepiej:)
Pozdrawiamy cieplutko:)