poniedziałek, 2 lutego 2015

Bal i "miszczu" :)

Witajcie:)
Zacznę od tego, że już od miesiąca szykowaliśmy się na BAL dla dzieci. MąŻ miał tego dnia grać na imprezie karnawałowej, więc wstępnie rozmawiałam z koleżanką, żeby poszła ze mną ogarnąć Maluchy:) Okazało się, że z grania nic nie wyszło, więc ustaliliśmy, że wyjdziemy rodzinnie. Martusia bardzo chciała być księżniczką, to nawet nie wymyślałam nic innego. Dla Mamelka miałam strój policjanta (no zachwycony nie był, ale dzień przed - dał się namówić na próbne przymiarki i nawet chwilę wytrzymał:)
Rozmowy z Martusią o balu trwały już od tygodnia. Modliłam się w duchu, żeby tylko choróbsko nas nie rozłożyło.
I wczoraj był ten wielki dzień. Dzień BALU. Martusia cała przejęta stroiła się w piękną sukienkę, nawet bez problemu się dała uczesać. Mamelek płacząc ubierał bluzę policjanta.
Nie myśl Drogi Czytelniku, że jestem wyrodną Matką, która unieszczęśliwia syna na siłę. O nie! Jestem tylko Matką, która doskonale pamięta bal z przed dwóch lat (tak, tak - wybrałam się tam SAMA z dwuletnią Martusią i czteromiesięcznym Mamelkiem - dobrze, że pomogli mi znajomi, bo z Mamelkiem na ręku nie byłam w stanie nadążyć za przemieszczającą się z prędkością światła córcią:))) Martę przebrałam wówczas za kotka. Też mocno nie chciała założyć tego stroju a później była przeszczęśliwa:))
Wracając do tegorocznego balu - byliśmy tam AŻ 10 minut (słownie: dziesięć)!!! Mamelek jak zobaczył to zbiorowisko dzieci + rodziców i ciemną salę (kto wymyśla ciemne sale dla dzieci?!?!) to cały czas płakał i nie dało się nic zrobić.
Martusia weszła tylko na chwilkę i ... też powiedziała, że chce już wracać do domu. Tyle było z balu:)))
***
Rano wyszło szydło z worka - Mamelka rozłożyła temperatura. Nigdzie dzisiaj nie wyszliśmy, choć mieliśmy zaplanowaną wizytę u znajomych.

Za to na wieczór wzięłam się w końcu za skrócenie zasłon z pokoju Maluchów. Zabierałam się do tego od jakiegoś czasu i coś się zebrać nie mogłam. Trzeba było skrócić, bo zasłaniały cały kaloryfer a co za tym idzie - zasłaniały źródło ciepła.
Dlaczego nie mogłam się za to zabrać wcześniej? Otóż mój Drogi Czytelniku - ja tak bardzo nie lubię niczego odmierzać, przymierzać i kombinować. Gdyby to była tylko jedna zasłona - to luz, bo by nie było porównania a tak - trzeba się było bardziej przyłożyć:))
I uwaga co zrobiłam ja - Mama "Miszczu" Gosia:)))

Z namaszczeniem i wielkim pietyzmem - przy użyciu nowej kredy do materiału i nowej miarki - odliczyłam i zaznaczyłam, gdzie należy wyciąć. I wycięłam. Osobno górę ze sznureczkami i osobno dół. Następnie misternie przypięłam szpilkami. I zszyłam. Z równie wielkim namaszczeniem.
Dumna i blada oglądam swe dzieło a tam - uwaga, uwaga - nie dość, że przyszyłam materiał odwrotnie - czyli zszyciem na prawej stronie (to jeszcze nic - oddychaj Drogi Czytelniku, oddychaj:) to jeszcze przyszyłam z powrotem to co przed momentem z takim trudem obcinałam:))) Po prostu padłam!!! Miszczu jak nic:))

To już fotki (robione mocno wieczorową porą z włączonym światłem tylko w przedpokoju)  - prawidłowo zszytych zasłonek:)) Wypranych i wyprasowanych.


Jeden zielony pasek zdaje się być ciut nad drugim - ale to już nie moja wina - taką lipę odwaliła IKEA:)))

***
Witam kolejnych obserwatorów:))) Cieszę się także niezmiernie z ilości komentarzy. Dziękuję, że tu zaglądacie i piszecie do mnie:)))

***

Miłej nocy. Tak, tak - pora na sen:)) Pa!

ps. Na blogu u Edyty jest mała prośba TU. Córeczka jej znajomej - trzyletnia Alicja zachorowała na raka... Edytka postanowiła zorganizować kiermasz z kartkami - gdyby ktoś mógł wysłać "kartkowe przydasie" do Edytki - a ona wraz z uczniami przygotuje prace. Wszystkie szczegóły na jej blogu. Z góry DZIĘKUJĘ!!!

20 komentarzy:

  1. PamiętamGosi, jak mój synek w wieku przedszkolnym zapragnął zostać klaunem. Samą perukę robiłam dobry tydzień, resztę drugi, jedynie buty były gotowe, takie tatoe górale, które też przemalowałam. Do tego nochal, wielki czerwony, mówię Ci bajka! Tyle, że reakcja taka jak u Mamelka, może trochę dłużej tam pobył, ale minę miał na granicy płaczu. Udało mi się to złapać, tak na pamiątkę. A z mierzeniem mam totalnie tak samo. Nie używam zadnych przyrzadów do niczego, no chyba, ze to kartonaż, albo w drastycznych przypadkach. Ostatnio nabyłam pisak, który po krótkim czasie znika z powierzchni i to mi wystarcza.Zasłonka śliczna i warta tego trudu, tylko szkoda czasu, ale czasami tak bywa. Pozdrawiam Mamelkowo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)) o matko jedyna - tak się namęczyć ze strojem a tu " klient niezadowolony" :)

      Ja mam przeróżne miarki, miareczki, krawieckie centymetry i linijki - ale jakoś mi z tym wszystkim nie po drodze:) a taki znikający pisak, to fajna sprawa:))
      Dziękuję za dobre słowo o zasłonce:)
      Pozdrawiamy

      Usuń
  2. Zdolniacha z Ciebie, efekt końcowy uroczy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)) dziękuję - zdolniacha jak zdolniacha, ale "miszczu" z pewnością:))

      Usuń
  3. Hej hej Miszczu :-))...odcinanie,doszywanie,prawa,lewa...a efekt końcowy rewelacyjny :-)
    Z dziećmi i balami juz tak bywa... Mama cieszy się na bal,stroje szykuje a tu klapa...dzieci zawsze znajdą minusy,no ale kto?kto..wymyśla ciemną sale?...

    Ps Edytke odwiedzenia i zobaczymy co da się zrobić..
    I my dziewczyny z UK możemy pomóc..tu za grosze można kupić różnego rodzaju dodatki do tworzenia hand made karteczek...a 32 kg paczka to koszt ok £17/..wiec kobitki do dzieła. Ja juz zaczynam obdzwaniac znajomych:-)..
    Mogę się zająć i wziąsc na siebie koszty przesyłki do Pl...

    To jak ? Organizujemy mega paczkę ?
    Przecież tak niedużo trzeba żeby komuś pomoc ..

    Pozdrawiam Miszcza i resztę Manelkowa :-)...spokojnego tygodnia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :))dziękuję za miłe słowa:))
      Cieszę się bardzo, że chcesz się zaangażować w Edytkową akcję!!! Wielkie Twe serce:)) Ja już niestety swoją paczkę wysłałam...

      Buziaki ogromniaste

      Usuń
  4. Świetna robota z tymi zasłonkami!! My mamy balik dzień przed Walentynkami i teraz to ja się modlę o to by się choroba nie przypałetała!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PS jak uzyskać na blogu taka piękna czcionkę??? Niestety blogger oferuje tylko kilka rodzai przy pisaniu postów :(

      Usuń
    2. :)Dziękuję:))
      i tu Cię zaskoczę - czcionka jest właśnie od bloggera:))
      Układ/Projektant szablonów/Zaawansowane - tylko nie wszystkie czcionki mają polskie litery.
      Powodzenia w wyborze:))

      Usuń
    3. A dziękuję, zaraz "oblukam" ;)

      Usuń
  5. uśmiałam się :) Ty świrku napracowałaś się z tą zasłoną :) uwierz mi i ja nie znoszę odmierzać a szyć prosto i szybko nie umiem więc szyję szybko a czy prosto to już sama się domyślasz :) ale efekt jest super a jakbyś nie napisała o wpadce ikei to nic nie byłoby widać, że nierówno. Co do balu moje maleństwo będzie motylem (o ile doczeka balu bo nadal walczymy z zapaleniem oskrzeli), a jaka będzie jej reakcja na strój - mamelkowa czy nie dam znać :) trzymaj się Mamuśka i nie daj sie chorobie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :))uwierz mi ja też się uśmiałam - to chyba tylko ja tak umiem - odciąć i zaraz to samo przyszyć - hi,hi:))
      dobrze, że nie jestem sama w tym "nie lubieniu" odmierzania:))

      Wam też duużo zdrówka i udanego balu:)

      Usuń
  6. Gosiu, dobra robota z ta zaslonka...wygląda pięknie :-)

    Bardzo żałuję, że nie zostaliście dłużej na balu - nasze dzieciaki świetnie się bawiły, nie chciały wracać do domu - wyszliśmy chyba jako ostatni :-)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :))dziękuję:))
      widocznie kwestia gustu, bo ja też z przyjemnością wróciłam do domku:)) Dwa lata temu dużo bardziej mi się podobało.
      Pozdrawiam cieplutko

      Usuń
  7. Za nudno by było gdybyś od razu zrobiła bez pomyłek. Myślę, że jakiś chochlik Ci pomógł, zatroszczył się o Twój wolny czas ;) Zasłonka świetnie wygląda gotowa, bardzo fajny wzór ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)) tak, tak życie trzeba ciutkę pokomplikować jak jest zbyt prosto;)
      :) dziękuję:)

      Usuń
  8. Witaj Gosiu :)
    Dopiero dzisiaj tutaj dotarłam, bo choróbska dzieci dają mi trochę w kość :(
    Dużo zdrówka dla Was, bo widzę, że się też jakieś dziadostwo przyplątało.

    Z zasłonkami, to trochę sobie życie utrudniłaś, ale suma summarum robota zrobiona! :)

    Buziaki :)


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj wiem coś o tym:( nocki z kradzionym snem... Dobrze, że już temperatura zniknęła ale mega katar pozostał:(
      Zdrówka życzymy - sobie i Wam!!
      Buziaki

      Usuń
  9. Ha ha prawdziwy z Ciebie"miszczu", jedyna w swoim rodzaju. ..jeszcze kilka takich akcji i dojdziesz z szyciem do perfekcji :-D M.S

    OdpowiedzUsuń