Złapałam się na tym, że przy zakupach (i nie odkryłam tym Ameryki, bo robi tak wiele z Was:))) kieruję się zazwyczaj dwiema kategoriami: ceną i KOLOREM:))) A że ostatnio minty chodzi mi po głowie, tak więc moje kupowanie kończy się "miętowo".
Dlatego do kuchni MUSIAŁ wprowadzić się nowy mikser, bo nie mogłam przejść obojętnie koło jego retro wdzięków we wiadomej kolorystyce:)))
I jeszcze pastelowy róż jest przyczyną mego wielkiego zachwytu. Stąd emaliowany dzbanuszek (przywieziony z PL:)
Przygarnęłam też dwie pieczątki do ciasteczek domowej roboty, które były w komplecie z puszeczkami.
Tu pozostałe części do pary czyli owe puszeczki.
Martusia dostała minty czepek kąpielowy. Jak go wypatrzyłam w sklepie i przymierzyłam mojej Córci, to nie chciała go zdjąć:))) Między sklepowymi alejkami trochę budziła zainteresowanie, ale w końcu nie takie rzeczy się tu widuje na co dzień:)))
W naszym Centrum Handlowym (tak, tak szumna nazwa dla tych kilku sklepów, ale niech im będzie:))) Stoi taka cuuuudna waga.
***
Dwa słowa dołączyły do Martusiowego słownika:
- kaczuszki - czyli laczuszki (papcie)
- kartofelki - czyli wafelki
Mamelek uwielbia bawić się kluczami. Zabawę ułatwia mu fakt, że wieszaczek z kluczami wisi w zasięgu jego małych rączek. MąŻ wybierał się do pracy i okazało się, że nie ma jego kluczy. Pyta się mnie czy ich nie widziałam. Mówię zgodnie z prawdą, że nie, ale Marcel się nimi bawił. Szukamy. Szukamy i szukamy a czas ucieka. W końcu Tata pyta Synka - Marcelek, gdzie są klucze? A Młody bez chwili zastanowienia podchodzi w przedpokoju do szafki na buty. Otwiera ją i wyjmuje klucze:)))
Wczoraj to samo, z tą tylko różnicą, że "zaginęły" moje klucze. Znów szukamy (a już jesteśmy prawie spóźnieni na umówione spotkanie do banku - w wiadomej sprawie:))) Pytam Mamelka - gdzie są klucze mamusi? Synuś podchodzi do buta Taty i wyjmuje klucze! Ma "skubany" dobrą pamięć:)))
To tyle na dziś. Miłego dnia:)))
ps. a Wy na jaki kolor obecnie "chorujecie"?
Cale szczescie, ze jeszcze pamieta gdzie co polozyl, hi hi hi, bo inaczej mielibyscie wesolo:-) robot jest genialny!!!!! kolor wiadomo, no ale ten ksztalt??? boski!!!!
OdpowiedzUsuń:)))jestem pełna podziwu dla jego pamięci! Martusia też ma świetną, ale ona już mówi ot tak dawna, że na każdym kroku daje temu dowód. A Mamelek nie mówi, ale wszystko rozumie i swoje wie:)))
UsuńRobota wypatrzyłam najpierw w "sklepowej gazetce" i wiedziałam, że będę musiała po niego przyjść:)))
Ja też uwielbiam ten kolor, bo miłość do bieli powoli ode mnie odchodzi.Martusia pięknie wygląda w czapeczce, a jestem bardzo ciekawa co Mamelek dostał? Ja mu wróże wspaniałą przyszłość i pogadamy za kilkanaście lat. Pozdrawiam Mamelkowo i dziękuję za wszystkie słowa i nie tylko wsparcia,
OdpowiedzUsuń:))) ten czepeczek to był tak przy okazji, żeby jej nie moczyć włosków przy kąpieli, bo moje Maluchy nie cierpią ich myć:)))
UsuńKochana pozdrawiamy również i jesteśmy pełni podziwu za całe przedsięwzięcie, którego się podjęłaś:)))
My też dziękujemy za dobre słowo:)))
Haha lepsza pamiec ma ode mnie. Ja to sie nie raz zastanawiam gdzie co i jak. No ale coz...lata robia swoje :))) ja kiedys tez wybieralam sie do banku i siegajac do kieszeni znalazlam....UWAGA UWAGA.... kostki rosolowe haha Pani w banku troche sie zdziwila a moj kolor na twarzy troche sie zmienil :)))) takze nigdy nie wiadomo jaka niespodzianke dzieci nam wymysla :))) milego dnia az
OdpowiedzUsuń:)))oj coś wiem na temat tej Twojej pamięci - hi,hi ale to już cały Twój urok:))) Z moją też już chwilami kiepsko. Złapałam się już kolejny raz na tym, że długopis zamiast do koszyka na parapet - wędruje... do odsączarki na sztućce:)))
UsuńA z kostkami rosołowymi w banku, to dobre:))) Mogłaś powiedzieć, że to nowa forma płatnicza!
Gosia chcialam powiedziec ze nawet ta waga jest w kolorze turkusu wiec koniecznie musisz ja kupic bedzie Ci do zestawu w kuchni pasowac :))) pozdrawiam az
OdpowiedzUsuńUwierz, że gdyby była do kupienia, to bym ją choćby rowerem przytargała:))
UsuńBuziaki
pozazdrościć odpłynęłam miętowo:-)))))) moje chłopaki tez namiętnie chowają różne rzeczy ale faktycznie na szczęście zawsze pamiętają gdzie;-)
OdpowiedzUsuńMięta rządzi:))) a z tym chowaniem to plaga jakaś zaraz obok grzebania w szafkach, szufladach i półkach:))
UsuńCudny ten robot zakupiłaś! Ma nie tylko super kolorek, ale też fajny kształt. Taki sprzęt do nowej kuchni jak najbardziej przydatny :)
OdpowiedzUsuńJa bardzo lubię kolor zielony, ostatnio też pomarańczowy, fioletowy, chociaż u mnie w domu bardzo mało mam dodatków w takich kolorach.
Chciałabym widzieć Martusię biegającą w tym czepku po sklepie :))) A na tej wadze wygląda jak prawdziwa Dama dbająca o sylwetkę :)
Pamięć Marcelka naprawdę godna podziwu! My staramy się trzymać klucze poza zasięgiem małych rączek, bo wystarczy, że ja dość często mam problem, żeby je w swojej torebce odnaleźć :)
Co do nowych słów to jedno takie Wojtusiowe szczególnie utkwiło mi w pamięci. To było chyba rok temu jak jechaliśmy samochodem i przy drodze porozwieszane były chorągiewki. Wojtuś wtedy zachwycony krzyczał: mamo, tato patrzcie jakie piękne ,,kurojewki'' :)))
Ja również bardzo się cieszę, że w końcu się poznałyśmy :)
Ja miałam do tej pory kuchnię w dodatkach fioletowo-zielonych ale przyszedł czas na zmiany:))
UsuńCo do kluczy, to już kupiłam zamykaną szafeczkę specjalnie do tego celu:))) I będzie wisiała dużo wyżej niż teraz:)))
A "kurojewki" zwaliły mnie z nóg:)))
Buziaki
Wyłapuje takie kolory w sklepach zdecydowanie:) Pieczątki do ciastek świetne. Pozdrowienia
OdpowiedzUsuń:)))ja już łapię się na tym, że zaczynam nie zauważać innych kolorów:)))
OdpowiedzUsuńBuziaki