Witajcie:)
Dziś była kanonizacja Karola Wojtyły! Czy to nie wspaniałe, że żyjemy w tak niesamowitych czasach? W czasach, kiedy mogliśmy widzieć, słuchać a nawet dotknąć ŚWIĘTEGO!!! Dla mnie to niezwykłe:)))
Można wierzyć lub nie, to już zdecydowanie każdego wolny wybór i nie zamierzam się rozpisywać:))) Ale mieć swojego świętego, który żył na wyciągnięcie ręki ma dla mnie szczególne znaczenie.
(To jedno z moich ulubionych zdjęć Ojca Świętego. Już mocno naznaczonego chorobą a jednak tak silnego).
Pa!
niedziela, 27 kwietnia 2014
piątek, 25 kwietnia 2014
Tasiemkowe predylekcje;)
Witajcie:)))
Czyż to nie piękne słowo - PREDYLEKCJE? Mnie się bardzo podoba:)) Zawsze to lepsze niż zboczenie czy ciągoty do czegoś;) A do czego ja mam predylekcje? Do różnych różności:))) Na przykład do ślicznych tasiemek.
Część moich zdobyczy pochodzi od pewnego pana, który ma tekstylne stoisko na naszym mini targowisku. Asortyment wszelaki - guziki, guzikasy i guziczki; tasiemki i tasiemeczki; nici, igły i wełny. Oraz wiele, wiele więcej. Ot, tekstylny raj na ziemi:)))
Z czerwonymi akcentami i z szarymi. Z napisami i bez nich.
Różne odcienie szarości...
Szary i miętowy.
Zieloniutkie. W motylki, owieczki, kotki, kropeczki i z ozdobnym fastrygowanym ściegiem.
Tu zwinięte w kunsztowne kokardki. Bez obawy - aż tak się nie trudziłam, były już takie gotowe:)))
Róż, różem pogania:)))
Mam też kolorowe sznureczki...
Morski akcent mile widziany:)))
Róż i koralowy w jednym stały domku:)))
Czerwień, brudny róż i bordo...
Turkus i pastelowe akcenty - motylki, guziczki, gwiazdeczki i krateczka.
Muuuszę pokazać też krówki, ptaszorki, serduszka, dwa rodzaje krateczki i fioletowe "Just for you".
A uwierzcie, to tylko część mojej kolekcji:)))) Są jeszcze m.in. ze świątecznymi motywami (zające, choinki i inne "merry christmasowe") oraz pozostałe trudne do sklasyfikowania:)))
Można je użyć do pakowania prezentów, przy robieniu kartek i pudełek, do wszelkiego szycia i do wszystkiego tego na co pozwoli fantazja. Dekoracje i upiększanie w każdym zakresie:)))
Też lubicie tasiemki czy tylko ja tak mam?
Czyż to nie piękne słowo - PREDYLEKCJE? Mnie się bardzo podoba:)) Zawsze to lepsze niż zboczenie czy ciągoty do czegoś;) A do czego ja mam predylekcje? Do różnych różności:))) Na przykład do ślicznych tasiemek.
Część moich zdobyczy pochodzi od pewnego pana, który ma tekstylne stoisko na naszym mini targowisku. Asortyment wszelaki - guziki, guzikasy i guziczki; tasiemki i tasiemeczki; nici, igły i wełny. Oraz wiele, wiele więcej. Ot, tekstylny raj na ziemi:)))
Z czerwonymi akcentami i z szarymi. Z napisami i bez nich.
Różne odcienie szarości...
Szary i miętowy.
Zieloniutkie. W motylki, owieczki, kotki, kropeczki i z ozdobnym fastrygowanym ściegiem.
Tu zwinięte w kunsztowne kokardki. Bez obawy - aż tak się nie trudziłam, były już takie gotowe:)))
Róż, różem pogania:)))
Mam też kolorowe sznureczki...
Morski akcent mile widziany:)))
Róż i koralowy w jednym stały domku:)))
Czerwień, brudny róż i bordo...
Turkus i pastelowe akcenty - motylki, guziczki, gwiazdeczki i krateczka.
Muuuszę pokazać też krówki, ptaszorki, serduszka, dwa rodzaje krateczki i fioletowe "Just for you".
A uwierzcie, to tylko część mojej kolekcji:)))) Są jeszcze m.in. ze świątecznymi motywami (zające, choinki i inne "merry christmasowe") oraz pozostałe trudne do sklasyfikowania:)))
Można je użyć do pakowania prezentów, przy robieniu kartek i pudełek, do wszelkiego szycia i do wszystkiego tego na co pozwoli fantazja. Dekoracje i upiększanie w każdym zakresie:)))
Też lubicie tasiemki czy tylko ja tak mam?
środa, 23 kwietnia 2014
Filcowe mniam, mniam, yami, yami:)
Witajcie:))
Wiadomość z ostatniej chwili - u pocopotki j wygrałam w candy nagrodę pocieszenia:))) Dziękuję pięknie:))) Zajrzyjcie do niej, bo wiele się u niej ciekawego dzieje (kobieta kuchenna.blogspot.co.uk)!!!
Sprawa numer dwa czyli sedno dzisiejszego posta - FILC!!! Wspomniałam kiedyś w rozmowie z Mamcią, że chciałabym mieć filc i czy nie wie gdzie go dostać. Miała się tylko rozejrzeć i spytać o cenę... a pojechała do Empiku i wykupiła chyba cały jego zapas!!! W styczniu przywiozła mi go moja siostra. Tak oto dzięki nim stałam się szczęśliwą posiadaczką różnokolorowego filcu:)))
W wielu miejscach w internecie widziałam filcowe jedzenie. Kusiło i kusiło:)) Ale dopiero gdy całkiem niedawno odkryłam blog Marty, na którym są cuuuda z filcu (pracerecznemamy.blogspot.co.uk) postanowiłam się za nie zabrać.
Tak oto powstały moje filcowe owoce. Wszystkie uszyte w 100% ręcznie ściegiem dzierganym, bo uważam, że jest solidny i ładnie wygląda. W środku wypełniacz do poduszek.
Pierwszy powstał kawałek arbuza, który mnie prawie dobił i zabił:))) Kończyłam go o 1.30 w nocy!!!
Kiwi jak żywe:)) Do tego cząstka pomarańczy i plasterek cytryny.
Zielona gruszka z pesteczkami.
I czerwone jabłuszko:)
Moja córcia jest nimi zachwycona. Gdy widziała jak je szyłam, to ciągle pytała co robię. Jak już skończyłam, to wsadziła je wszystkie do koszyczka i powiedziała, że idzie na piknik:))))
Wiadomość z ostatniej chwili - u pocopotki j wygrałam w candy nagrodę pocieszenia:))) Dziękuję pięknie:))) Zajrzyjcie do niej, bo wiele się u niej ciekawego dzieje (kobieta kuchenna.blogspot.co.uk)!!!
Sprawa numer dwa czyli sedno dzisiejszego posta - FILC!!! Wspomniałam kiedyś w rozmowie z Mamcią, że chciałabym mieć filc i czy nie wie gdzie go dostać. Miała się tylko rozejrzeć i spytać o cenę... a pojechała do Empiku i wykupiła chyba cały jego zapas!!! W styczniu przywiozła mi go moja siostra. Tak oto dzięki nim stałam się szczęśliwą posiadaczką różnokolorowego filcu:)))
W wielu miejscach w internecie widziałam filcowe jedzenie. Kusiło i kusiło:)) Ale dopiero gdy całkiem niedawno odkryłam blog Marty, na którym są cuuuda z filcu (pracerecznemamy.blogspot.co.uk) postanowiłam się za nie zabrać.
Tak oto powstały moje filcowe owoce. Wszystkie uszyte w 100% ręcznie ściegiem dzierganym, bo uważam, że jest solidny i ładnie wygląda. W środku wypełniacz do poduszek.
Pierwszy powstał kawałek arbuza, który mnie prawie dobił i zabił:))) Kończyłam go o 1.30 w nocy!!!
Kiwi jak żywe:)) Do tego cząstka pomarańczy i plasterek cytryny.
Zielona gruszka z pesteczkami.
I czerwone jabłuszko:)
Moja córcia jest nimi zachwycona. Gdy widziała jak je szyłam, to ciągle pytała co robię. Jak już skończyłam, to wsadziła je wszystkie do koszyczka i powiedziała, że idzie na piknik:))))
poniedziałek, 21 kwietnia 2014
Mieciu robi sobie jaja:))
Jak Wam mijają święta? Brzuszki pełne i dopadło Was błogie lenistwo czy wręcz przeciwnie? U nas Mieciu robi sobie jaja! Najpierw przygarnął jakąś Gąskę. No nie powiem - całkiem niezła "sztuka". Widać facet ma gust:))
Oto krótka fotorelacja z jego poczynań podczas Wielkanocy w Mamelkowie.
Tu pozuje do wielkanocnego "Vogue". Widzicie sami - obrósł w piórka i robi sobie jaja:))) On odpoczywa a ja dziś muszę iść do pracy.
Nawet wybrał się na "świąteczny shopping".
Miłego świętowania:))) Ja jak wspomniałam - wybieram się do pracy. Pomyślcie o mnie przy serniczku:)))
sobota, 19 kwietnia 2014
Wielkanoc 2014
Dzień dobry!
Wesołych Świąt! Niech będą:
Wypoczywajcie i radujcie się, że Pan Jezus Zmartwychwstał. Alleluja!!!
Wesołych Świąt! Niech będą:
- radosne (jak kurczaczki biegające wesoło za mamusią-kwoką),
- rodzinne (jak stado owieczek na hali),
- zdrowe (jak młode zajączki).
Wypoczywajcie i radujcie się, że Pan Jezus Zmartwychwstał. Alleluja!!!
środa, 16 kwietnia 2014
Literki i śmieszne buźki
Witajcie:))
Wczoraj wieczorem.
Mamelek już śpi, ale on tradycyjnie zasypia przed siostrą. Marta nadal "się kokosi" i nie może zasnąć. Przynosi różne klocki, układa zabawki. Ja wzięłam sobie wielką poduchę i czekam pod jej drzwiami z książką. Zastanawiasz się Czytelniku czemu nie zejdę na dół np. do dużego pokoju? Ano właśnie - tu tkwi problem. Dopóki Marta nie uśnie, to jestem "totalnie uziemiona" na górze. Każda moja próba zejścia na dół kończy się płaczem (nie moim:))) Nie żałuj mnie jednak Czytelniku drogi - nauczyłam się już z tym żyć:)))
Marta woła:
- Co robisz kochanie?
- Czytam książkę.
- Oglądasz literki?
- Tak. :)))
***
Moi mali artyści i ich dzieła:))) Martusia jest na etapie malowania "śmiesznej buźki" jak sama ją nazywa. Każda ma - włosy, czoło (to ta kreska poniżej włosów:))) oczy, uszy nosek i usta. Czyż nie są urocze!
***
Dla tej samej Oliwki co ostatnio powstało kolejne pudełeczko - tym razem od jej babci:)
Anioł Stróż a właściwie mała anielica by strzegła małą Oliwcię.
Różowe body z agrafką- zajączkiem i misiaczek tuż obok.
Różowa sukienusia z kokardką i różowy telegram:)))
Na wierzchu przysiadła kaczusia na śliniaku.
A Wy jak? Oglądacie literki czy czytacie książki? Bo mnie Martusia zdemaskowała:)))
Miłego dnia!
Wczoraj wieczorem.
Mamelek już śpi, ale on tradycyjnie zasypia przed siostrą. Marta nadal "się kokosi" i nie może zasnąć. Przynosi różne klocki, układa zabawki. Ja wzięłam sobie wielką poduchę i czekam pod jej drzwiami z książką. Zastanawiasz się Czytelniku czemu nie zejdę na dół np. do dużego pokoju? Ano właśnie - tu tkwi problem. Dopóki Marta nie uśnie, to jestem "totalnie uziemiona" na górze. Każda moja próba zejścia na dół kończy się płaczem (nie moim:))) Nie żałuj mnie jednak Czytelniku drogi - nauczyłam się już z tym żyć:)))
Marta woła:
- Co robisz kochanie?
- Czytam książkę.
- Oglądasz literki?
- Tak. :)))
***
Moi mali artyści i ich dzieła:))) Martusia jest na etapie malowania "śmiesznej buźki" jak sama ją nazywa. Każda ma - włosy, czoło (to ta kreska poniżej włosów:))) oczy, uszy nosek i usta. Czyż nie są urocze!
Dla tej samej Oliwki co ostatnio powstało kolejne pudełeczko - tym razem od jej babci:)
Anioł Stróż a właściwie mała anielica by strzegła małą Oliwcię.
Różowe body z agrafką- zajączkiem i misiaczek tuż obok.
Na środku mini pudełeczko na kolczyki.
Różowa sukienusia z kokardką i różowy telegram:)))
Na wierzchu przysiadła kaczusia na śliniaku.
A Wy jak? Oglądacie literki czy czytacie książki? Bo mnie Martusia zdemaskowała:)))
Miłego dnia!
wtorek, 15 kwietnia 2014
Poranna prawda
Witajcie:))
Dzisiaj tak nietypowo. Dostałam list z modlitwą od mojej P. Wypisz wymaluj Pani Sheila Hammock Gosney - autorka tej modlitwy była u mnie rano w domu:)))
Dzisiaj tak nietypowo. Dostałam list z modlitwą od mojej P. Wypisz wymaluj Pani Sheila Hammock Gosney - autorka tej modlitwy była u mnie rano w domu:)))
Modlitwa gospodyni domowej:)
"Za obowiązki wszystkie, dzięki Ci, Panie,
Za trud codzienny, za wczesne wstawanie.
Nigdy ich dosyć, rzeczy do prania wszędzie;
Za wannę do mycia, choć długo to trwać nie będzie.
Dziękuję za zabawki, rozrzucone na podłodze;
Za obłocone buty, które przy drzwiach straszą srodze.
Dziękuję za ślady paluszków, na czystej zastawie;
Dziękuję za dywan umorusany w trawie,
Dzięki za kuchnię zawsze w czystości potrzebie,
Za garnki do mycia, które leżą w zlewie.
Całe to życie moje jest Twoim błogosławieństwem, Panie;
Dałeś mi rodzinę, a ja umiem żyć w tym bałaganie."
Sheila Hammock Gosney
A jak u Was? Poranki bez skazy czy zbliżone do moich:))) Miłego dnia!
niedziela, 13 kwietnia 2014
Słońce i stokrotki
Witajcie:))
Słonko tak cuuuudnie świeci, że wszystko jest po prostu piękne! Dlatego wpadam tu tylko na chwilkę. Dziś mam dla Was banalnie prostą w wykonaniu - ale miłą dla oka dekorację stołu:)))
Potrzebne nam będą:
i to tyle:))) Lubicie takie proste dekoracje? Czy jak już dekoracje, to tylko te misternie wykonane?
Uciekam łapać ostatnie promyki słonka:))) Pa:))) Miłej niedzielki!
Słonko tak cuuuudnie świeci, że wszystko jest po prostu piękne! Dlatego wpadam tu tylko na chwilkę. Dziś mam dla Was banalnie prostą w wykonaniu - ale miłą dla oka dekorację stołu:)))
Potrzebne nam będą:
- stokrotki (uwielbiam je!!! Są takie niepozorne a cieszą)
- podłużne porcelanowe naczynka (moje są na oliwki)
- trochę wody
i już!!! Dekoracja stołu gotowa w minutę, no może dwie:))) Doskonale wygląda zarówno podczas rodzinnego obiadu jak i przy wiosennym deserze!
Enjoy your meal:)))
i to tyle:))) Lubicie takie proste dekoracje? Czy jak już dekoracje, to tylko te misternie wykonane?
Uciekam łapać ostatnie promyki słonka:))) Pa:))) Miłej niedzielki!
środa, 9 kwietnia 2014
Szantaż, wymuszenia i próby przekupstwa:)
Witajcie:)))
Szantaż, wymuszenia i próby przekupstwa?!?! Zastanawiacie się o co chodzi? To wszystko czym żyje Mamelkowo na co dzień:))) Jak to? A tak to!
- Martusiu, jedz obiadek! Mija kolejne 10 minut i nic. Po 40 minutach i kilku wędrówkach w stronę mikrofalówki w celu podgrzania jedzenia pada propozycja:
- Martusiu zjedz obiadek, to dostaniesz żelki.
I cud! Zaiste cud! Obiadek znika:)))
***
- Martusiu, posprzątaj zabawki. (Cisza. Brak reakcji).
- Martusiu, posprzątaj zabawki, bo będziesz spała bez "dydusia".
I nastaje porządek!
***
Wracamy z przedszkola. Mamy półtora godziny na:
Martusi się nie spieszy. Mamelek jedzie w wózku, więc jest luz:))) Proszę kilka razy, żeby się pospieszyła. (Droga przy sprzyjających wiatrach zajmuje nam pół godziny). Marta idzie swoim tempem zbierając patyki, kwiatki, kamyki. Zatrzymuje się przy robaczkach, dżdżownicach itp. :))) Wołam, żeby się pospieszyła. Brak odzewu.
- Martusiu, pospiesz się, to będzie niespodzianka!
I nie wiedzieć czemu od razu jesteśmy bliżej domku:))))
***
Mamelek ma focha, bo kolejny raz NIE może:
- Mamelek, chcesz chrupka? I już z wielkim uśmiechem tupta w moją stronę a szczęście maluje się na jego młodej twarzy:)))
***
W pracy między wierszami powiedziałam, że prowadzę bloga. Koleżanki chciały, żebym im podała jego adres. Jakoś się wymigałam aż do wczoraj. Temat znów wypłynął. Długo mnie namawiały. W końcu rzuciłam:
- OK. Przyniesiecie "Michałki" albo "Malagę", to Wam podam! (Sądziłam, że sprawę załatwiłam z humorem i zapomnimy o temacie:).
Dziś pytają czy mam dla nich adres. Pytam zaczepnie:
- A "Michałki" są?
Były!!!!
Cóż było robić - "słowo się rzekło, kobyłka u płota".
I tak właśnie u nas załatwia się większość spraw:)))
Szantaż, wymuszenia i próby przekupstwa?!?! Zastanawiacie się o co chodzi? To wszystko czym żyje Mamelkowo na co dzień:))) Jak to? A tak to!
- Martusiu, jedz obiadek! Mija kolejne 10 minut i nic. Po 40 minutach i kilku wędrówkach w stronę mikrofalówki w celu podgrzania jedzenia pada propozycja:
- Martusiu zjedz obiadek, to dostaniesz żelki.
I cud! Zaiste cud! Obiadek znika:)))
***
- Martusiu, posprzątaj zabawki. (Cisza. Brak reakcji).
- Martusiu, posprzątaj zabawki, bo będziesz spała bez "dydusia".
I nastaje porządek!
***
Wracamy z przedszkola. Mamy półtora godziny na:
- dojście do domu,
- umycie się i przebranie w inne ciuchy (oj trzeba, trzeba, bo w przedszkolu zazwyczaj szaleństwo na całego; albo łapki całe w farbkach albo spodnie od błota:)))
- picie,
- zjedzenie zupki (Marta + Mamelek + Mama)
- przebranie Mamelka
- położenie spać (Marta + Mamelek)
- wyszykowanie się do pracy
Martusi się nie spieszy. Mamelek jedzie w wózku, więc jest luz:))) Proszę kilka razy, żeby się pospieszyła. (Droga przy sprzyjających wiatrach zajmuje nam pół godziny). Marta idzie swoim tempem zbierając patyki, kwiatki, kamyki. Zatrzymuje się przy robaczkach, dżdżownicach itp. :))) Wołam, żeby się pospieszyła. Brak odzewu.
- Martusiu, pospiesz się, to będzie niespodzianka!
I nie wiedzieć czemu od razu jesteśmy bliżej domku:))))
***
Mamelek ma focha, bo kolejny raz NIE może:
- otworzyć lodówki,
- pokręcić gałek przy piekarniku,
- wyjąć talerzy z szafki,
- wyjąć oleju z szafki,
- przestawić programu podczas prania pralki,
- wyjąć dokumentów z szafki itd.
- Mamelek, chcesz chrupka? I już z wielkim uśmiechem tupta w moją stronę a szczęście maluje się na jego młodej twarzy:)))
***
W pracy między wierszami powiedziałam, że prowadzę bloga. Koleżanki chciały, żebym im podała jego adres. Jakoś się wymigałam aż do wczoraj. Temat znów wypłynął. Długo mnie namawiały. W końcu rzuciłam:
- OK. Przyniesiecie "Michałki" albo "Malagę", to Wam podam! (Sądziłam, że sprawę załatwiłam z humorem i zapomnimy o temacie:).
Dziś pytają czy mam dla nich adres. Pytam zaczepnie:
- A "Michałki" są?
Były!!!!
Cóż było robić - "słowo się rzekło, kobyłka u płota".
I tak właśnie u nas załatwia się większość spraw:)))
Tak wiem, Super Niania pewnie by załamała ręce i posadziła mnie na "karnego jeżyka" za takie metody wychowawcze!!! A co ja mam na to poradzić, że to działa:))))
Pa:)))
wtorek, 8 kwietnia 2014
Oj, jak mnie korci:)))
Hej, hej:))
Najpierw było ciasto w każdym poście, teraz będzie pudełko:))) Nic na to nie poradzę, że ostatnio są "na fali". Musicie mi wybaczyć, bo będę Was nimi zamęczać:)))
Dużo się u nas dzieje, ale jeszcze nie będę o tym pisać, żeby nie zapeszyć. Zapowiadają się MEGA zmiany w naszym życiu:)))) Może wszystko rozstrzygnie się za kilka miesięcy - a tak mnie korci, żeby uchylić rąbka tajemnicy! Kończę, bo się wygadam:))) Trzymajcie kciuki!!!
"Jest piękne. Lepszego nie mogłam sobie wymarzyć" - takie słowa usłyszałam gdy pudełeczko trafiło do osoby zamawiającej:))) I dla takich słów warto to robić!
Wierzch pudełeczka zdobią delikatne perełki i rameczka 3D z napisem "Baby"
Tasiemka w guziczki na "kropeczkowym" tle.
Najpierw miało być samo pudełko. Później dowiedziałam się, że jednak ma być dołączony prezent. A że miał on być niesprecyzowanych rozmiarów, więc kokardka odpada (zbyt długa będzie brzydko wyglądała a zbyt krótka nie obejmie prezentu). Pomyślałam, podumałam i zrobiłam małe pudełko do środka:)))
Oj, jak mnie korci:)))) Pa:))))
Najpierw było ciasto w każdym poście, teraz będzie pudełko:))) Nic na to nie poradzę, że ostatnio są "na fali". Musicie mi wybaczyć, bo będę Was nimi zamęczać:)))
Dużo się u nas dzieje, ale jeszcze nie będę o tym pisać, żeby nie zapeszyć. Zapowiadają się MEGA zmiany w naszym życiu:)))) Może wszystko rozstrzygnie się za kilka miesięcy - a tak mnie korci, żeby uchylić rąbka tajemnicy! Kończę, bo się wygadam:))) Trzymajcie kciuki!!!
"Jest piękne. Lepszego nie mogłam sobie wymarzyć" - takie słowa usłyszałam gdy pudełeczko trafiło do osoby zamawiającej:))) I dla takich słów warto to robić!
Wierzch pudełeczka zdobią delikatne perełki i rameczka 3D z napisem "Baby"
Tasiemka w guziczki na "kropeczkowym" tle.
Najpierw miało być samo pudełko. Później dowiedziałam się, że jednak ma być dołączony prezent. A że miał on być niesprecyzowanych rozmiarów, więc kokardka odpada (zbyt długa będzie brzydko wyglądała a zbyt krótka nie obejmie prezentu). Pomyślałam, podumałam i zrobiłam małe pudełko do środka:)))
Oj, jak mnie korci:)))) Pa:))))
środa, 2 kwietnia 2014
Panna Prym i "tak też można dostać się do pracy"
Witajcie,
Dziś mam dla Was kilka różnych spraw, ale zacznę od słodkości, bo już dawno nic Wam nie pokazywałam. A to dlatego, że ciągle była drożdżówka:))) Czas na małą zmianę:))) To moje pierwsze podejście do dekoracji muffinek. Zaczęłam od delikatnego kremu z dodatkiem srebrnych kuleczek. I jak Wam się podoba?
Paulo Coelho mnie nie powala. Z góry przepraszam wszystkich tych, którzy są nim zachwyceni. Przeczytałam już kilka jego książek i nadal nic. No, nie żeby były beznadziejne, ale u mnie obyło się bez "ochów" i "achów" aż do teraz. Tak całkiem przez przypadek skusiłam się na jeszcze jedną jego książkę... i tym razem mnie ruszyło. "Demon i panna Prym" wydaje się być kolejną "coelhowską" opowiastką, ale uwierzcie - wciska w fotel! Do pewnego spokojnego maleńkiego miasteczka (czy może i raczej wioseczki), gdzie każdy jest prostoduszny, miły i pomocny, przybywa tajemniczy podróżnik. Człowiek ten ma dla nich koszmarną propozycję - odda im dziesięć sztabek złota w zamian za to, że zabiją jednego z nich... Mieścina chyli się ku upadkowi i to złoto sprawiło by, że powróciłaby dawna świetność. Każdy mieszkaniec żyłby w dobrobycie do końca swoich dni a przybysz zasugerował, że przecież mogą "pozbyć się" kogoś starego czy samotnego, za którym by nie miał kto tęsknić... To książka, która po raz kolejny porusza temat "czy człowiek jest z natury dobry czy zły"? Przeczytajcie!
Druga książka jest o miłości, ale napisana tak oryginalnie, że według mnie należy się szósteczka za sam pomysł:))) Autorka opisuje wędrówki dusz, ale nie na zasadzie reinkarnacji (bo tam możliwe jest przeniesienie się po śmierci w nowy "byt fizyczny" a co za tym idzie człowiek może stać się np. zwierzęciem). Tutaj dusze wędrują z jednego ludzkiego ciała w drugie a co najistotniejsze - niektórzy posiadają taką pamięć, dzięki której pamiętają KAŻDE swoje życie. Ciekawe:))
***
- Martusiu - "Bądź grzeczna"!
- Nie będę "Bądź grzeczna"!!!!
***
Od jakiegoś czasu uczymy Martusię, że jak kaszle powinna zasłaniać buźkę. Przed kąpielą Martusia przytula się do mnie, ale robi to tak niefortunnie, że niechcący przydusza mi barkiem grdykę. Oczy wychodzą mi z orbit i zaczynam kaszleć. Na to Martusia przykłada mi rączkę do ust i mówi słodko:
- Mamuniu, zakrywaj buźkę jak kaszlesz!
***
Na koniec w ramach ciekawostki "tak też można dostać się do pracy" - autentyczne zdjęcie z "parku maszyn" przed moją pracą:))))
Pa, pa:))) A Wy lubicie Coelho?
Dziś mam dla Was kilka różnych spraw, ale zacznę od słodkości, bo już dawno nic Wam nie pokazywałam. A to dlatego, że ciągle była drożdżówka:))) Czas na małą zmianę:))) To moje pierwsze podejście do dekoracji muffinek. Zaczęłam od delikatnego kremu z dodatkiem srebrnych kuleczek. I jak Wam się podoba?
Paulo Coelho mnie nie powala. Z góry przepraszam wszystkich tych, którzy są nim zachwyceni. Przeczytałam już kilka jego książek i nadal nic. No, nie żeby były beznadziejne, ale u mnie obyło się bez "ochów" i "achów" aż do teraz. Tak całkiem przez przypadek skusiłam się na jeszcze jedną jego książkę... i tym razem mnie ruszyło. "Demon i panna Prym" wydaje się być kolejną "coelhowską" opowiastką, ale uwierzcie - wciska w fotel! Do pewnego spokojnego maleńkiego miasteczka (czy może i raczej wioseczki), gdzie każdy jest prostoduszny, miły i pomocny, przybywa tajemniczy podróżnik. Człowiek ten ma dla nich koszmarną propozycję - odda im dziesięć sztabek złota w zamian za to, że zabiją jednego z nich... Mieścina chyli się ku upadkowi i to złoto sprawiło by, że powróciłaby dawna świetność. Każdy mieszkaniec żyłby w dobrobycie do końca swoich dni a przybysz zasugerował, że przecież mogą "pozbyć się" kogoś starego czy samotnego, za którym by nie miał kto tęsknić... To książka, która po raz kolejny porusza temat "czy człowiek jest z natury dobry czy zły"? Przeczytajcie!
Druga książka jest o miłości, ale napisana tak oryginalnie, że według mnie należy się szósteczka za sam pomysł:))) Autorka opisuje wędrówki dusz, ale nie na zasadzie reinkarnacji (bo tam możliwe jest przeniesienie się po śmierci w nowy "byt fizyczny" a co za tym idzie człowiek może stać się np. zwierzęciem). Tutaj dusze wędrują z jednego ludzkiego ciała w drugie a co najistotniejsze - niektórzy posiadają taką pamięć, dzięki której pamiętają KAŻDE swoje życie. Ciekawe:))
***
- Martusiu - "Bądź grzeczna"!
- Nie będę "Bądź grzeczna"!!!!
***
Od jakiegoś czasu uczymy Martusię, że jak kaszle powinna zasłaniać buźkę. Przed kąpielą Martusia przytula się do mnie, ale robi to tak niefortunnie, że niechcący przydusza mi barkiem grdykę. Oczy wychodzą mi z orbit i zaczynam kaszleć. Na to Martusia przykłada mi rączkę do ust i mówi słodko:
- Mamuniu, zakrywaj buźkę jak kaszlesz!
***
Na koniec w ramach ciekawostki "tak też można dostać się do pracy" - autentyczne zdjęcie z "parku maszyn" przed moją pracą:))))
Pa, pa:))) A Wy lubicie Coelho?