Wczoraj skończyłam czytać "Ławę przysięgłych".
To ponad pięćset stron małą czcionką, które w zręczny sposób przenoszą nas na salę sądową i wprowadzają w kulisy pewnego procesu. Stawką są miliony dolarów. A stronami - wdowa wieloletniego nałogowego palacza kontra wielka firma tytoniowa. Adwokaci obu stron są zdecydowani na wszystko. Wydają tysiące dolarów na sprawdzenie kandydatów do ławy przysięgłych. Każdy chce mieć w składzie tylko takie osoby, którymi będzie można odpowiednio pokierować. Ale mistrz manipulacji jest jeden - i to on rozdaje karty... Wciągające!
ps. dziś wróciłam do pracy i okazało się, że "miłośników dwóch kółek" jest u nas sporo:)
Trochę bolą nózie, ale damy radę:)) Pa
Gosiu zaciekawilas mnie i to bardzo....muszę przeczytac te książke:-o
OdpowiedzUsuńA jeśli chodzi o rowerek to dasz radę-a jakie będziesz miała ładne nóżki:-D
{Weronika}
Koniecznie przeczytaj, książki są super! A co do roweru, to brak kondycji daje o sobie znać:))
UsuńWidzę, że u Ciebie słonko świeci. Jak tam odnalazłaś się w pracy. Pupcia nie boli od siodełka. Też lubię czytać jego książki. Gosiu dodaj na swoim blogu możliwość obserwowania twojego bloga. Cieplutko pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWitaj, no nie ukrywam, że z tym rowerem nie jest lekko. Wprawa przyjdzie z czasem:)) Mam już dwóch obserwatorów, więc chyba mam tę funkcję odpaloną. Jak dalej nie będziesz mogła, to daj znać i coś spróbuję poszukać.
UsuńPozdrawiam również:)
Hmmmm tak sie zastanawiam jak ty wyrabiasz z czasem... 2 dzieci, 500 stronnicowe ksiazki, blog, praca ...szacun ;))))
OdpowiedzUsuńAsiu, na książki to ja MUSZĘ mieć czas, bo bym zwariowała bez nich:))) Najczęściej czytam "do podusi".
UsuńPozdrawiam serdecznie