Witajcie:)
Zacznę najpierw od rysunku naszej rodzinki autorstwa Martusi:)
Moja córcia ostatnio na masową skalę produkuje portrety rodzinne. Jeden z pierwszych postanowiłam oprawić i stoi na honorowym miejscu:)
Uwielbiam te wszystkie ślady dziecięcej bytności w domu!
***
Poprzedni właściciele naszego domu (albo Ci jeszcze przed nimi) z bliżej nieznanych powodów postanowili przykryć dach konserwatorium papą. To fotka z dnia, w którym dostaliśmy klucze.
Mieliśmy zamiar to zdjąć, tylko ciągle nie było kiedy. Zastanawialiśmy się też czy może coś nie przeciekało i jacyś "ten tego fachowcy" nie postanowili w ten sposób rozwiązać problemu.
"Z pomocą" przyszła nam wichura, która szalała podczas naszego urlopu. Po powrocie zastaliśmy część ogrodu w uroczych łatach z papy:))) Było nie było trzeba się było zabrać za zdjęcie tego cudu z dachu. Z odsieczą przybył mój MąŻ.
A oto co ukazało się po rozbiórce.
I to już niestety zadanie dla mnie.
Mam totalny lęk wysokości (może dlatego w ogóle nie ciągnie mnie do Paryża, bo na wieżyczkę i tak bym się nie pchała;))) ale na wszelkie drabiny czy inne takie sprawy nie boję się wejść. Nawet na dach konserwatorium bym weszła, ale mimo pożyczonej gigantycznej drabiny i tak nie jestem w stanie dostać się na sam środek. Czyszczenie nie stanowi problemu, bo wystarczy gąbeczka kuchenna i dobra pasta - ale szkopuł w tym, że nie wszędzie dosięgnę. Mam nawet - przyczepioną szeroką taśmą klejącą do długiego trzonka miotły - szpachelkę!!! (konstrukcja by MąŻ) Wyczyniam różne kombinacje alpejskie, ale nadal nie jest idealnie.
Do tego dochodzi alergia na pyłki traw (powinnam odpuścić sobie pobyt w ogrodzie). Jak zażyję tabletkę na alergię na noc - to rano wstaję jak po mega imprezie i ciężko mi się dobudzić. Jak wezmę tabletkę w dzień - to zasypiam na stojąco:)
A dziś - żeby było zabawniej - dopadł mnie katar taki zwykły najzwyklejszy:)))
***
Meksyk w tytule, to niestety nie kolejne plany wakacyjne, tylko to co dziś zacznie się u nas w domu. Kolejny remont!!! Tym razem "urocza" TU łazienka na górze. Już mi słabo:))))
***
Na koniec zagadka:)
Co można zrobić z ugotowanymi ziemniakami?!?!
(Dodam tylko Drogi Czytelniku, że nie o wyszukane dania pytam)
Można je napchać do fujarki:)))
***
To tyle na dziś:) Pa:)
Oj jak to domyjesz to będzie piękne miejsce :) Zawsze marzyłam o takim szklanym dachu :)
OdpowiedzUsuńFujarka z ziemniakami wygrywa ;)
Jak domyję:)
UsuńPs. Fujarka przestała grać - ciekawe dlaczego;)
Kto mi tak załatwił moją miejscówkę z huśtawką, gdzie to miałam siedzieć i zajadać ciacho z rabarbarem???
OdpowiedzUsuńNo to się teraz sporo napracujesz, zanim to wszystko znowu doprowadzisz do stanu używalności.
A czy na portrecie Ty to ta z lewej? Świetna figura! Martusia tworzy na zamówienie? Też bym chciała być tak sportretowana :D
Bez paniki - huśtawka stoi na swoim miejscu:)))
UsuńTo tata:)) Ja to ta pierwsza z prawej w okularach:))
Nie podejrzewałam Cię o takiego irokeza :D
UsuńAle i tak najbardziej znaczące na tym portrecie są uśmiechy. Mówią same za siebie :)))
To WARKOCZ a nie irokez:)))
UsuńTak coś myślałam, że wzrok mi się już pogarsza na stare lata ;)
UsuńHmmm.. Ty mi tu nie wyjeżdżaj ze starymi latami dzierlatko;)
UsuńWspółczuje takiego przymusowego remontu......z ziemniaków?? Kluskiiiiiiiiiii :))))
OdpowiedzUsuńDach już jest prawie cały "obcykany" tylko zostały upierdliwe drobiazgi:)
UsuńCo jak co, ale na nudę to z pewnością nie możesz narzekać :-)
OdpowiedzUsuń:) o nie, co to to nie:) ja wręcz chciałabym się kiedyś NUDZIĆ;)
UsuńDziecięce rysunki są najlepsze :)) Lubię!
OdpowiedzUsuńA Wasze miejsce w domku ma wielki potencjał.
:)uwielbiam dziecięce rysunki:)
UsuńKonserwatorium co jakiś czas "ulepszamy" :)
Jak widać domek ma wiele tajemnic i rzeczy do odkrycia:) Cudowny portret rodzinny!
OdpowiedzUsuń:)
UsuńMam nadzieję, że zbyt dużo tajemnic nie kryje się w łazience;)
Ale praca przed Tobą!!!! Ale jak wyczyścisz to będzie ... cuuudnie będzie :)
OdpowiedzUsuń:))Powiedzmy, że 90% mam już za sobą, ale nie wiem co z tymi 10% :))
UsuńFujarka z ziemniakami wygrywa, mega pomysł- nigdy bym na to nie wpadła-jak my dorośli jesteśmy nudni-kluski z ziemniaków? Eeeeeeeeeee, można coś lepszego, ciekawszego- a nie zaraz takie praktyczne rozwiązania....
OdpowiedzUsuńJak wróciłam z pracy to dostałam ten sprzęt do testowania i byłam zdziwiona czemu nie gra. Po bliższych oględzinach przyczyna została zdiagnozowana:)
Usuńrysunki są fantastyczne - właśnie wczoraj szukajac pewnego dokumentu znalazłam następny z kolei - bo ja dużo szukam i zbieram kochana spzrd 30- lat rysunek moje syna - ale radocha - a remontu ci nie zazdroszczę - mam alergię ostatnio na rempnty włłsnej roboty - sami wszystko robimy a z wiekiem to trwa i trwa - buziaki ślę Marii
OdpowiedzUsuńO nie - my się sami na ten remont nie porywamy. Zbyt duży kaliber:)
UsuńPozdrawiam cieplutko:)
oj kochana gdy myślę że moje dzieci to mają pomysły odwiedzam Twojego bloga i db się dowiaduję ziemniaki w fujarce hihi
OdpowiedzUsuńkochana a zadania bojowe to Ty uwielbiasz więc do dzieła i czekamy na efekt końcowy;-)
buźka
Najbardziej pomysłowy jest w tej rodzinie Mamelek ( patrz ziemniaki;)
UsuńOn pewnie nie raz jeszcze nas zaskoczy:)))
Buziaki
Ten ziemniak przypomniał mi pewną sytuację z mojego dzieciństwa :) Mam dwójkę rodzeństwa, każde z nas miało własny pokój. Moja siostra bardzo nie lubiła jeść ziemniaków, dlatego kiedy wyjechałam na wakacje chowała te z obiadu pod szafką w moim pokoju :) Wykombinowała, że jak będą u mnie to nikt nie rzuci na nią podejrzeń ;) Niestety ziemniaczki zaczęły ewoluować nim przyjechałam z powrotem ;)
OdpowiedzUsuń:)) o rajuśku, oczyma wyobraźni przeniosłam się do Twojego pokoju:)))
Usuń