Dawno nie było o jedzeniu, to proszę:) Oczywiście z serii takiej jak lubię najbardziej - prosto, bez komplikacji i smacznie! Zapiekanka:)
A na deser owoce - też tak jak lubię - kompletnie bez niczego:) Cukier, śmietana czy czekolada - niekoniecznie (żeby nie powiedzieć - nie, dziękuję). Co innego gdy owoce są dodatkiem do np. lodów, to już bita śmietana mile widziana. Ale owoce jak dla mnie bronią się same! A WY jak lubicie?
***
Martusia nadal hurtowo maluje rodzinkę. Nawet rano, gdy czeka zanim przygotuję śniadanie, zabiera się do pracy.
Z dumą pokazuje mi kolejny "portret rodzinny".
- Martusiu, a kto to jest ta piąta osoba? - pytam lekko zdziwiona.
- To Babcia - odpowiada córcia po sekundzie namysłu. - Bo akurat się zmieściła do autobusu.
(aby uniknąć pytań - Babcia to ta pierwsza z lewej:)
Spójrzcie na te detale - spódniczki, torebki i rzęsy!
***
Martusi przypomniało się, że papużka u pani Danusi (Anstahe) miała na imię Helenka. Powtarza to imię a Mamelek mówi "HENTENTKA" :)
A dupka to "DUPAKA"
***
Kupiliśmy dużo kwiatków z myślą o posadzeniu ich w naszym ogrodzie w doniczkach. Dzień wcześniej padało i cały ogród jest lekko "ubłocony". Maluchy oczywiście szaleją a my w najlepsze sadzimy. Cała trampolina i wszystko inne w błocie. Bałam się czy dopiorę ciuchy dzieciaków:) Ale szczęście aż biło po oczach:)
Tu Mamelek skupiony na czymś szalenie.
Patrząc na mojego synka dopadły mnie filozoficzne rozważania:) Dlaczego za młodu, to nawet odwrotnie ubrane buty nie przeszkadzają w niczym a później to jest nie do pomyślenia?!?!
Pozostawiam Cię mój Drogi Czytelniku z tym jakże ważnym pytaniem - sam na sam.
Miłego dnia:) Pa
No i zadałaś ciekawe pytanie. Buty przeszkadzają nam...kurka naprawdę trudne:) Wydaje mi się że moc tkwi w dziecięcej radości i braku schematu. Do tego dojdzie indywidualizm i nie patrzenie na nic, gdy jest tyle ciekawych rzeczy do odkrycia. Kto wtedy myśli o butach?
OdpowiedzUsuń:) no właśnie. Szkoda, że z czasem tracimy ten dziecięcy odbiór świata...
UsuńNo kochana zapiekanka hmm...looks lovely probably tasts even better ☺
OdpowiedzUsuńCo do owocow masz racje...one bronia sie sama i w takiej postaci najbardziej je lubie.
Kwiaty i ja kupuje hurtowo...moj " niereformowany" wciaz sie dziwi... ile to ten nasz maly ogrodek jest w stanie ich pomiescic :-)...choc ostatnio mialam maly odwyk( przymusowo-darmowe wakacje)bosz jak ja nie cierpie tego miejsca, ale zeby nie bylo...dzisiaj przytargalam kolejna hortensje 😀
Ps.Gosiu...wiedz, ze oodwiedzam Ciebie stale...komentarzy nie pozostawiam , w dolek maly wpadlam i sie wydostac nie moge 😜
Pozdrawiam wspaniala kobieto 😘😘😘
To Cieszę się, że się odezwałaś, bo już myślałam że odpuściłaś sobie blogosferę;)
UsuńNa wyjście z dołka najlepszy jest ogrodowy szpadel;))) Trzymaj się i nie daj się! Poczytaj jakąś fajną książkę, porozmawiaj z kimś bliskim od serca i obiecuję, że będzie lepiej.
Buziaki
Owoce.....hmmmmm- kocham je miłością niezmienną, bez niczego, zwłaszcza sezonowe, np, brzoskwinie jak już dojrzeją (jak im się uda) to jem na potęgę, mogę to robić kilogramami , no i kocham jabłka, ale tylko te dobre odmiany-np. ligol-nr 1 na mojej liście.
OdpowiedzUsuńUwielbiam też robić konfitury wiśniowe i dżemy gruszkowe, w zeszłym roku pierwszy raz robiłam dżemy malinowe- niebo w gębie.
Co do błotka, zazdroszczę dzieciom, tego beztroskiego spojrzenia na świat, szkoda że my dorośli mamy taką "spiętą pupę" jak kiedyś napisałaś.
Też uwielbiam różne owoce:) Niestety tu w UK jabłka są jak dla mnie niezbyt dobre:( nie umywają się do naszych, więc lądują głównie w surówkach czy dżemach jako dodatek.
UsuńA taką brzoskwinkę z drzewka, to bym skubnęła;)
My dorośli chyba zbyt często mamy jakieś blokady czy takich wewnętrznych strażników, którzy trzymają pieczę nad wszelaką "poprawnością polityczną" ;)
Jedzenie dokładnie takie jak lubię - danie główne to szybko, prosto i tanio a deser - owoce albo czekolada :) tak ze skrajności w skrajność :) miłego weekendu!!!
OdpowiedzUsuńTakie domowe zapiekanki smakują wyśmienicie. Niewiele pracy a efekt jest:)
UsuńWam też miłego weekendu!
Wiesz radość z dziecka mogła by pozostać na zawsze ,a schematy dorosłości właśnie świadczą o tej odmienności , deser mnam, mnam pozdrawiam Dusia
OdpowiedzUsuńDorośli pod tym względem są sztywni i nudni:)
UsuńPozdrawiam serdecznie:)
No na taką zapiekankę, to bym chętnie wpadła, uwielbiam!
OdpowiedzUsuńA co do owoców, to czasem mam ochotę tę bitą śmietanę rzucić i już nawet biorę, żeby ubić, a potem odkładam, bo mi szkoda tego smaku tracić. Śmietanę i w zimie mogę pałaszować, a owoce tylko przez chwilę są przecież ;))
No ale mogłam się wstrzymać do rana z zaglądaniem tu, bo teraz to mi się jedzenie przyśni, jak nic.
Rzęsy wymiatają!!!
No i całe szczęście, że Babcia szczuplutka, bo inaczej mogłaby do autobusu się nie zmieścić, a weź idź taki kawał drogi piechotą ;))
Taka zapiekaneczka idealna na małego głoda;) Oczywiście na jednej się u mnie nie kończy, ale "cicho sza" :)
UsuńDlatego u mnie jakoś nie po drodze z czekoladowymi fontannami, w których się macza przeróżne owoce i pianki. Zbyt dużo cukru w cukrze:)
Popieram! Nic nie zastąpi michy truskawek czy czereśni, dodatki są zbędne.
OdpowiedzUsuńDokładnie:)) pychota sama w sobie:))
UsuńWe mnie na szczęście jest dalej wiele dziecięctwa! :)
OdpowiedzUsuń:)we mnie też:)
UsuńDla mnie dżem to barbarzyństwo, jem go tylko czasami i to tylko jako dodatek do wypieków ;) Sam w sobie jest dla mnie niezjadliwy, wolę sezonowe owoce :)
OdpowiedzUsuńJa dżemy też lubię, ale nie ma jak to owoce w "normalnej postaci" ;)
Usuń