sobota, 15 października 2016

Shrink plastic - plastik termokurczliwy :)

Witajcie:)
Dzięki Anette196 TU dowiedziałam się o wielce ciekawej rzeczy jaką jest - SHRINK PLASTIC czyli PLASTIK TERMOKURCZLIWY. Dziękuję Ci za to nowe odkrycie:)


Lubię tego typu nowinki, które w dodatku (przynajmniej tu) nie kosztują fortuny a pozwalają poznać coś nowego.

Rzuciłam się niemalże od razu do internetu by poczytać ciut o tym i zamówić ten fantastyczny a z pozoru zwyczajny plastik. Zbyt wielu informacji na polskich stronach na ten temat nie ma (albo ja źle szukałam). Więc zaczęłam metodą prób i błędów. Dopiero później odkryłam, że całkiem tego sporo na anglojęzycznych stronach:))


Żeby rozpocząć tego typu zabawę potrzebujecie głównie dwóch rzeczy - plastiku termokurczliwego i permanentnych markerów. Ja kupiłam takie:


Na opakowaniu plastiku termokurczliwego znajdziecie dokładną instrukcję przy ilu stopniach i jak długo należy go wypalać w piekarniku. Można zastosować też nagrzewnicę, ale tego nie próbowałam.

Ale od początku:)) Rysujecie na cieniutkim plastiku wybrany wzór bądź odrysowujecie go kładąc na jakiś obrazek (tak można zrobić w przypadku przezroczystego plastiku, który wybrałam). Mam taki kalendarz - położyłam na nim przezroczysty plastik i odwzorowałam ten obrazek:)
Później wycinanie pożądany kształt i robicie dziurkę (jeśli ma to być przywieszka).


Po narysowaniu ten cieniutki, giętki obrazek miał dziewięć centymetrów. Po wypaleniu w piekarniku - skurczył się do zaledwie czterech centymetrów, ale za to stwardniał i ciut "przytył". Jeśli spojrzycie przez okienko piekarnika na Wasze obrazki zauważycie, że wyginają się w każdą stronę. Sprawia to wrażenie jakby całą Waszą pracę miał trafić szlag;))) Ale już po chwili Waszym oczom ukazuje się wypoczęty, zrelaksowany i wyprostowany obrazek w miniaturce:)


Można wyczarować co Wam tylko w duszy gra:)


Niektóre drobiazgi są wielkości znaczków pocztowych:) Pokusiłam się nawet o logo mojej ukochanej Bydgoszczy. Tatko - który jest mocno zaangażowany w radę osiedla - dostanie go w prezencie:)




To dzieło Martusi - Anna i Olaf z "Frozen" :))


Można tak zrobić wszelakiej maści biżuterię (kolczyki, naszyjniki, broszki), breloczek do kluczy, przywieszkę do prezentów czy guziki.

Znacie shrink plastik?  Co o nim sądzicie?

Miłego dnia! Spokojnego i dobrego. Pa:)


37 komentarzy:

  1. Fajny bajer. Te zwierzęce motywy mnie zauroczyły.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)miło to czytać:) coś za mną chodzą ostatnio lisy i jeże;)

      Usuń
  2. Widać Gosiu, że się nieźle bawiłas. Pierwszy raz słyszę o takim cudeńku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)bawiłam się wyśmienicie:)
      Też nigdy wcześniej o tym nie słyszałam:)

      Usuń
  3. Nie znam tego. Ciekawe ile to u nas kosztuje. Fajna zabawa z maluchami byłaby :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)dla dzieci to świetna zabawa, ale dorośli też mają ubaw:)

      Usuń
  4. Ja sie jakis czas juz przymierzam do zakupu. Tylko sila woli sie powstrzymuje ;) Bardzo fajne efekty!

    OdpowiedzUsuń
  5. Wow, fajna rzecz, muszę przyznać :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Rewelacja !!!!
    Uwielbiam takie rzeczy dzięki, którym dziecko może tworzyć, wysilać wyobraźnię, kreatywnie się bawić i przede wszystkim miło spędzać czas z rodzicem.
    Jak mój mały podrośnie to się skuszę :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie, nie znałam, ale wygląda prze - zaje - fajnie, więc pewnie się skuszę na zakup choćby tylko po to, aby dzieciaki miłay frajdę :) Dzięki, że się podzieliłaś tym odkryciem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Proszę bardzo:)) Julka i Wojtuś na pewno się ucieszą!

      Usuń
  8. Nigdy nie widziałam czegoś takiego! Rewelacja! Tatko będzie zachwycony! Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  9. Ha! no właśnie. Ja szukam najpierw na stronach anglojęzycznych- śmieszne nie? Ja w Polsce na stronach angielskich, Ty w Anglii na stronach polskich. Polecam pinterest tam to dopiero skarbnica wzorów i kolorów. Gosi ja nigdzie nie znalazłam przepisu co do temperatury, po prostu wkładałam do piekarnika. Czekałam dłużej lub krócej. Cieszę się że mieliście zabawę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Tobie jeszcze raz, że pokazałaś u siebie to cudo:) Zabawa była:))

      Na opakowaniu termokurczliwego plastiku, który kupiłam była instrukcja:)

      Na pintereście trzeba się chyba logować, chyba chwilowo nie chcę mieć tam konta i przepaść w odchłani tych wszystkich mega pomysłów:)))

      Usuń
  10. Pojęcia nie miałam o istnieniu czegoś takiego!!!! Śliczne te zwierzątka ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)dziękuję:)
      Też nic o tym wcześniej nie słyszałam:)

      Usuń
  11. Nigdzie nie widziałam tego cuda, ale to może i lepiej bo moje zdolności plastyczne są mocno ograniczone ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tu nie trzeba mieć mega zdolności - możesz tylko odrysować rysunek a nie rysować samodzielnie:)

      Usuń
  12. O fajna sprawa, chyba też zakupię, zawsze to będzie jakaś nowa atrakcja dla dzieci. ;) :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Extra! :)
    Nigdy nie słyszałam o shrink plastik.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)dziękuję:)
      To tak jak ja! Człowiek ciągle coś fajnego odkrywa w tym necie:)

      Usuń
  14. Czego to człowiek nie wymyśli ;) Nie słyszałam o takich bajerach :) I do czego te przywieszki przyczepisz? :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Niezła zabawa, a przy tym jak wiele ślicznych i pożytecznych rzeczy zrobiłaś, wielkie brawa. Kiedyś gdzieś trafiłam na coś w tym rodzaju, z tym, że dziewczyna robiła ze zwykłego plastiku, pamiętam dokładnie, że to był słonecznik, wycięty z plastikowej butelki po jakimś napoju i z tego zrobiła kolczyki, nazywało się toto " kurczonki " , aż zaraz sprawdzę w necie :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Już się poprawiam, to u Moni Fioletowej, tylko skopiuj i wklej, bo nie umiem dodawać aktywnych linków w komentarzu http://fiolety.blogspot.com/2013/10/tutorial-shrink-plastic-czesc-1.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)Dziękuję za miłe słowa i link do Moni Fioletowej - już tam zajrzałam:)
      To też fajny pomysł, bo wykorzystuje coś co zazwyczaj każdy ma w domu.
      Czytałam jednak, że "lepszy" jest taki gotowy plastik termokurczliwy, bo nie jest toksyczny a z "domowymi plastikami" może być różnie.

      Przypomniało mi się właśnie, jak wieki temu w szkole na ZPT robiłam broszki z pudełek od kremu NIVEA (zresztą nic dziwnego, że właśnie z tego kremu, bo głównie on był w sklepach;))) Przypalaliśmy je nad palnikiem pod uważnym okiem nauczyciela. Później dekorowałam je lakierem do paznokci:))

      ps. swoją drogą, też nie umiem dodawać aktywnych linków w komentarzu, więc dobrze, że nie jestem z tym sama:)))

      Usuń
  17. Ale super! Nie słyszałam o tym plastiku. I dzieciaki wysiedzą przy tym z pewnością dłużej niż 5 minut!

    OdpowiedzUsuń
  18. Super zabawa -widziałam to na facebooku ;)
    pozDrawiaM ciepło :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)nie mam FB, więc omijają mnie takie atrakcje;)

      Pozdrawiam:)

      Usuń