Witajcie:)
Pierwszy raz pokusiłam się o czekoladownik. Potrzeba matką wynalazków, więc duża czekolada zyskała nowe wdzianko:)
Ozdoby na bogato, ale zachowana kolorystyka. Złoto, zieleń, bordo i biel. Kapka pudrowego różu.
Motyle muszą być wszędzie:) Kolory całości ciut przekłamane, ale nic nie poradzę. Fotki robione rano i słonka jeszcze nie było.
A tak wyglądała całość po zapakowaniu.
***
Od dawna chciałam mieć niciarkę. Nic fajnego nie mogłam upolować. Wszystko albo ceny z kosmosu albo jakość fatalna. Aż w końcu mi się udało:)
Była dokładnie taka jak chciałam! Dorwałam ją na car boot sale. Już mieliśmy wracać... a ona chyba na mnie czekała. Absolutnie nic innego nie kupiłam, więc już chciałam zaliczyć wyjazd do nietrafionych a tu taka niespodzianka:)
Od razu wiedziałam, że ją odnowię i przerobię po swojemu. I tak jak z jedną częścią obyło się bez problemu tak przy drugiej mało mnie nie trafiło! Prawie popsułam jedno skrzydło, bo za choinkę się nie chciało odkleić!!!
Pod materiałem w kwiaty była gąbka, której się pozbyłam a w zamian za to umieściłam wkład do poduszek:)
To tyle na dziś:) Miłego tygodnia!
ps. Lubicie takie babcine niciarki czy wolicie coś bardziej nowoczesnego?
Jak przechowujecie Wasze krawieckie "niezbędniki"?
poniedziałek, 24 sierpnia 2020
czwartek, 20 sierpnia 2020
Koci - łapci:)
Witajcie:)
Iza z bloga Rękodzieło przy kawie TU wymyśliła ciekawą zabawę. Ogólnie przestałam uczestniczyć w blogowych zabawach odkąd - ostatnia w której wzięłam udział w SZUFLADZIE zakończyła się bez rozstrzygnięcia czy innego podsumowania... Oj tam, oj tam:)
Teraz robię wyjątek, bo poniekąd zostałam wywołana do tablicy:) Oto moja interpretacja.
A tak wygląda fotka kota, którą mieliśmy dowolnie zinterpretować. (Zdjęcie z internetu).
Gdy przeczytałam o zabawie nie miałam sprecyzowanego obrazu "mojego kota". Wiedziałam tylko, że użyję drewna i... kawałka blaszki.
Drewno tym razem to mała stara deska do krojenia. Dobrze się na niej malowało. Z pomarańczowo-rudym kolorem było u mnie kiepsko, więc się nakombinowałam!
Ryba powstała z kawałka aluminiowej puszki pomalowanej... lakierami do paznokci:)
Całość pochlapana - jeszcze mi z tym nie przeszło, więc trzeba się przyzwyczaić. Nic na to nie poradzę, że się dobrze przy tym bawię:)
To tyle na dziś. Miłego dnia:) Miau!
ps. zapraszam chętnych też do wzięcia udziału w zabawie - wszystkie szczegóły u Izy!
Iza z bloga Rękodzieło przy kawie TU wymyśliła ciekawą zabawę. Ogólnie przestałam uczestniczyć w blogowych zabawach odkąd - ostatnia w której wzięłam udział w SZUFLADZIE zakończyła się bez rozstrzygnięcia czy innego podsumowania... Oj tam, oj tam:)
Teraz robię wyjątek, bo poniekąd zostałam wywołana do tablicy:) Oto moja interpretacja.
A tak wygląda fotka kota, którą mieliśmy dowolnie zinterpretować. (Zdjęcie z internetu).
Gdy przeczytałam o zabawie nie miałam sprecyzowanego obrazu "mojego kota". Wiedziałam tylko, że użyję drewna i... kawałka blaszki.
Drewno tym razem to mała stara deska do krojenia. Dobrze się na niej malowało. Z pomarańczowo-rudym kolorem było u mnie kiepsko, więc się nakombinowałam!
Ryba powstała z kawałka aluminiowej puszki pomalowanej... lakierami do paznokci:)
Całość pochlapana - jeszcze mi z tym nie przeszło, więc trzeba się przyzwyczaić. Nic na to nie poradzę, że się dobrze przy tym bawię:)
Banerek zabawy.
To tyle na dziś. Miłego dnia:) Miau!
ps. zapraszam chętnych też do wzięcia udziału w zabawie - wszystkie szczegóły u Izy!