poniedziałek, 23 grudnia 2019

Z życzeniami przychodzę:)

Witajcie:)
Dotarliśmy do PL, więc Święta zgodnie z planem w gronie rodzinnym.

Przychodzę dziś do Was z życzeniami:)


Dużo miłości, czasu na dobre rozmowy, serdecznego uścisku, szczerych życzeń, spokoju i zdrowia. Bliskich, których kochacie na wyciągnięcie ręki lub jeśli to niemożliwe, to w sercu...
Pokoju...
Zrozumienia i ciepła...
Radości...

I co najważniejsze:
Błogosławieństwa Bożej Dzieciny.

Gosia z Mamelkowa:)

Ps.Dziękuję też za wszystkie życzenia, które do mnie docierają w różnych formach i z różnych stron:)

środa, 18 grudnia 2019

Grudniowe aktywności:)

Witajcie:)
Dziś przychodzę do Was z naszymi świątecznymi zabawami;)
Uuuu nuda, pomyśli ktoś. Pół internetu zawalone takimi zabawami! Phi!
A co, to ja dorzucam nasze;) Żeby zapchało łącza.

Już Wam kiedyś pisałam (kto z nami długo, ten wie), że od 1 grudnia do Świąt w adwentowym kalendarzu gromadzimy wszelkiego rodzaju aktywności "okołoświąteczne". Osobny czekoladowy kalendarz też mamy;))

Oto kilka z propozycji, które robiliśmy w tym roku (kolejność przypadkowa):
* Łańcuchy na choinkę,


*kolorowe szyszki (choinko-bombki),


*skarpetkowy Olaf (ten jest akurat Mamelkowy),


* szopka 3D ze Świętą Rodziną (stodoła jak ją na drugi dzień synuś nazwał, bo zabrakło odpowiedniego słowa;)


*aniołki z rolek po WIADOMYM papierze i spódniczkach z przekładek w ciastkach (które Mama była uprzejma sama zeżreć;))


*sanie świętego Mikołaja ze skrzyneczki, w której przywieźliśmy suszone owoce z ostatnich wakacji;)


* zimowe mini czapeczki dla lalek,


*lampioniki z małych słoiczków i filcowych nalepek


Całość "karteczek z zadaniami" trzymamy w wiszącej choince, którą kiedyś już pokazywałam (dla przypomnienia pokażę innym razem;) Codziennie wkładam zadania, bo nigdy nie wiem jaki będzie dzień i na co starczy nam siły i czasu. Wszystko zrobiliśmy z tego co było w domu. Niczego - oprócz filcowych nalepek - specjalnie nie kupowałam. Nowiusieńką szopkę 3D wysłała nam moja Mamcia jeszcze w zeszłym roku, ale nie zdążyliśmy jej wówczas wykorzystać. A teraz jak znalazł!

***
Dziś mój synuś miał w szkole ostatnie świąteczne przedstawienie. Za rok już będzie to tylko koncert.
Otrzymał rolę jednego z Mędrców (Króla). Przejęty mocno wczoraj rozrysował mi na kartkach całą inscenizację łącznie z aktorami!

***
Pierniczków w tym roku nie piekliśmy, bo... pierwszy raz od 10 lat spędzimy Święta w PL:)) Moja Mamcia już upiekła i razem będziemy je dekorować!
Spytacie dlaczego nigdy nie byliśmy w tym czasie w PL skoro tyle razy w roku tam latamy? Sprawa jest nad wyraz prozaiczna, przyziemna i smutna... nasze firmy OFICJALNIE nie zezwalają w tym okresie na urlop... Mój MąŻ pierwszy dostał zielone światło na wyjazd a ja zaczęłam moje starania dokładnie 4 stycznia 2019 roku!!! Poruszyłam niebo i ziemię. Pisałam listy do kadr, rozmawiałam z samym szefem szefów (który jest niedostępny dla szaraczków). Ile mnie to nerwów kosztowało i ile się naczekałam na odpowiedź (którą dostałam stosunkowo niedawno). A do tego ile się żalu i zawiści ze strony niektórych współpracowników na mnie wylało, to już tylko ja wiem...  No, ale się udało i Święta spędzimy w Bydgoszczy:)))

To tyle na dziś. Uściski do walizki;) I miłego:)

poniedziałek, 9 grudnia 2019

Zimowe antydepresanty:)

Witajcie:)
Lubię każdą porę roku pod warunkiem, że jest ładna pogoda;) A jak nie ma to trzeba sobie jakoś radzić.
Kupuję i zapalam piękne świeczki.
Tę wybierałam... pół godziny:))) Wszystko jest ważne - zapach i opakowanie. Skusił mnie niebanalny aromat, niezwykły kolor szkła... i drewniane wieczko z przesłaniem!


Kuszą ulubione perfumy:) Pierwszy raz dostałam je chyba trzy lata temu po choinkę. I był to zdecydowanie trafiony prezent;)


Dobra książka jest alternatywą dla najbardziej badziewiastej pogody;))


Słodycze, to wiadomo - kto mnie zna ten wie:) Robią robotę!
Ps. ale tu bywam wybredna;)))


Herbata.
Chwała temu, kto pierwszy raz na świecie zalał napar z liści:))) Lubię. Lubię bardzo. Szczególnie ziołowe, miętowe, zielone z czymś tam, udziwnione. Różne:) Tylko samej zielonej  nie cierpię. Bleee. Wymoczona woda z ryby;)))


I uwielbiam puszki z łakociami:) Kupuję sobie i znajomym. Szkoda tylko, że nie zawsze zawartość jest godna opakowania;))) Ale co tam - cieszą oko!


To chyba jakaś pozostałość z dzieciństwa, gdzie asortyment sklepowy nie rozpieszczał. I gdyby nie paczki od rodziny z RFN, to bym w życiu kolorowych słodkości nie widziała;))) Rajusiu, jakie to były czasy! Pierwsze LEGO z Pewexu i Barbie! A teraz - wszystko się wylewa i przelewa z każdej strony...


Tak czy siak, jak widać sentyment do puszek pozostał:)


To tyle na dziś:) Miłego dnia!
ps. a jakie są Wasze sposoby na zimowe paskudnie pogodowo dni?

niedziela, 1 grudnia 2019

Powiało świętami:)

Witajcie:)
Domki dotarły do nowej właścicielki, więc mogę już pokazać:)
Tak mi się spodobała zabawa w domkowe dekoracje na plastrze drewna, że znów się za to zabrałam:)
Boże Narodzenie tuż za rogiem, dlatego moje domki już mocno zimowe i świąteczne.


Paweł i Marcin znali się od zawsze. Nawet do bidula trafili tego samego dnia i tego samego dnia go opuścili...
Później ich drogi się rozeszły. Inne domy, szkoły, inne życie.
***
Paweł początkowo nie chciał zgodzić się na propozycję żony, by po śmierci teścia sprzedać jego dom. Kochał go mocną męską miłością. Chwilami szorstką i nieporadną. Ale to właśnie on zastępował mu jego własnych rodziców, których nigdy nie poznał. Nie mógł sobie wyobrazić by po tym domu chodził ktoś obcy... Po domu, który tatuńcio - jak czule nazywał teścia - właściwie wybudował sam. Widać w nim było też rękę i serce teściowej, która zmarła zbyt szybko by mógł jej przekazać radosną nowinę, że znów zostanie babcią...


***
Siedział przed kominkiem wtulony w żonę i rozmyślał.
- Mężu, nad czym tak dumasz?
- Nad tym, że jednak trzeba będzie to zrobić...
- O czym mówisz Pawełku?
- Trzeba sprzedać ten dom... Martwię się tylko o ludzi, którzy tu mają zamieszkać. Będziemy BARDZO bliskimi sąsiadami... A jak się nie dogadamy?
- No co Ty! - powiedziała głośno Anka. - Tato nad tym czuwa. Zawsze miał nosa do dobrych ludzi. Zaufaj mi, będzie dobrze - dodała z pewnością w głosie.


***
Nie mogła zasnąć. Sama mocno denerwowała się jutrzejszym dniem. Przy Pawle udawała, że wszystko jest w porządku, ale tak naprawdę martwiła się.
A jeśli faktycznie Ci ludzie okażą się okropni? Albo będą strasznie głośni a oni tak cenili spokój jaki tu mieli...
Nie mogła dać po sobie poznać, że też się boi. Potrzebowali tych pieniędzy bardzo i to było jedyne rozwiązanie. Szczególnie teraz gdy jest w ciąży a Paweł miał wypadek i pewnie szef zwolni go z pracy...
***
Obudził się w dobrym nastroju. Śnił mu się tatuńcio, który siedział w tej swojej ulubionej koszuli w kratę i czytał książkę. Oderwał się od niej tylko na chwilę i powiedział z uśmiechem:
- Synku, wszystko będzie dobrze!
***
Spotkanie zaplanowane było na 9.30. Miał jeszcze dwie godziny. Anka wyszła z psem.
Zaparzył kawę i zabrał się do gotowania owsianki. Zadzwonił telefon.
- Halo, czy to pan Paweł Brzeziński? - spytał nieznajomy kobiecy głos w słuchawce. - Czy moglibyśmy przyjechać obejrzeć dom już teraz? Jesteśmy w pobliżu - dodała szybko.
- Dobrze - zaczął nerwowo Paweł. - W sumie chcieliśmy pokazać ten dom wspólnie a żona wyszła z psem na spacer...
- Może zdąży do tego czasu wrócić - rzuciła kobieta. - To zaraz będziemy.
Nie minęło 10 minut a na podjeździe pojawił się zielony samochód. Paweł wziął kule i pokuśtykał do furtki.
Z auta energicznie wyszła młoda uśmiechnięta kobieta z wyraźnie zarysowanym ciążowym brzuszkiem. Za nią szybko wyskoczył - na oko - pięcioletni chłopiec.
- Dzień dobry - zamachała radośnie w stronę Pawła. - To ja dzwoniłam, mam na imię Agnieszka, to Dawid - wskazała na chłopca.
Z pojazdu niezdarnie wychodził o kulach mężczyzna.
- A to mój mąż Marcin - jak widać znajdą się wspólne tematy - pokazała dłonią jego złamaną nogę.
Paweł nie wierzył własnym oczom. Marcin! Ten Marcin, z którym przez sześć długich lat byli w bidulu nierozłączni. Poznali się od razu. Padli sobie w ramiona bez słów.
Tatuńcio miał rację! Będzie dobrze!


***
Dziś dość długo, ale musiałam przecież Wam opisać historię mieszkańców tych dwóch domków:)
Dobrej niedzieli! Paaa:)